Następnego dnia z rana ktoś pukał do drzwi. To było dziwne, bo nikt nikogo o tej godzinie się nie spodziewał. Była dopiero 9:00 rano, pod groźbą kary zostałem wysłany, by otworzyć drzwi gościowi. W drzwiach stał wysoki mężczyzna, który ma krótkie czarne włosy i oczy. Gdy tylko go zobaczyłem, poczułem się, jakby mnie zeskanował. On jest czarodziejem. Przeszło mi przez głowę, ma aurę jak ja, i moja magia reaguje na jego.
Spojrzałem w jego oczy, uśmiechnąłem się delikatnie i przedstawiłem: "Dzień dobry, jestem Harry Potter, a kim pan jest? Muszę przekazać wujowi, który przyszedł, ponieważ... nie znam pana... wolałbym, żeby pan się przedstawił... zanim pana wpuszczę... mój wujek nie lubi nie wiedzieć, z kim rozmawia... i może mi się trochę potem ober... nie ważne, przepraszam, głupoty gadam. To jakie ma pan imię... albo nazwisko...?"
Spojrzałem na syna mojej martwej przyjaciółki z dzieciństwa. "Witaj, Potter... Jestem Profesor Snape, i będę cię uczył w Hogwarcie eliksirów..." Spojrzałem na niego. Noszący za duże ubrania, jego niedokończone zdanie sugeruje, że jego wuj często go karze, prawdopodobnie ustnie. Nie wygląda na rannego, ale trudno to stwierdzić. Cały czas utrzymywałem kamienną maskę, kiedy chłopiec zawołał wujka.
Harry - Wujku... przyszedł Profesor Snape... z mojej nowej szkoły..."
Snape wszedł do środka i spojrzał na wujostwo Potterów. "Zabieram chłopaka na zakupy do Hogwartu oraz do szkoły. Nie zobaczycie go do następnych wakacji, prawdopodobnie."
Pani Petunia zrobiła zszokowane oblicze, jakby w jej domu pojawiło się coś obrzydliwego. Wujek Vernon, oburzony, krzyknął: "Nie możesz go zabrać do tej dziwnej szkoły bez mojej zgody!"
Snape - "Owszem, mogę, ponieważ w naszym świecie mugol nie ma żadnego zdania. Potter jest czarodziejem i musi się przygotować na naukę w Hogwarcie. Teraz idziemy potter" Profesor Snape spojrzał na wujostwo z wyraźnym niezadowoleniem.
Zaślepiony gniewem wujek Vernon ledwo zdołał wymamrotać: "Ale wróci do normalności, prawda? Bez tego całego zaklęcia i innych bredni?"
"Nie licz na to" - odpowiedział Snape, prowadząc mnie z dala od domu wujostwa.
Harry - Profesorze możesz opowiedzieć mi coś o naszym celu podróży ?
Profesor Snape--Niech ci będzie potter. Opowiedziałem mu trochę o miejscu gdzie idziemy. Ulica Pokątna magiczna ulica znajdująca się w Londynie tuż za pubem Dziurawy Kocioł. Jest to miejsce obfitujące w najrozmaitsze czarodziejskie lokale: sklepy z magicznymi przedmiotami, w których każdy szanujący się czarodziej uzupełni swój domowy asortyment, gastronomia, księgarnie, sklepy odzieżowe. Uczniowie Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie najczęściej tam kupują wszystko, co będzie im potrzebne na lekcjach
Profesor Snape kontynuował swoje opowieści, rozszerzając się na temat Ulicy Pokątnej. "To magiczne miejsce, Potter. Gdy przekroczysz próg tego zaklętego obszaru, znajdziesz się w miejscu pełnym niesamowitych sklepów i zaklęć. Pub Dziurawy Kocioł to jedynie wstęp do tego czarodziejskiego świata."
"Sklepy w Ulicy Pokątnej są jak magiczne skarby. W Sklepie Magicznych Przedmiotów znajdziesz wszystko, od piórek do pisania, przez magiczne eliksiry, aż po lotnicze akcesoria. Księgarnie pełne są starożytnych i tajemniczych tomów, które mogą rozbudzić twoją wyobraźnię."
"Nie zapomnij odwiedzić Sklepu Apetycznych Zaklęć, gdzie możesz znaleźć najdziwniejsze smakołyki. A jeśli będziesz potrzebować stroju szkolnego, sklep Madame Malkin zapewni ci najmodniejsze szaty."
Uczniowie Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie najczęściej przemierzają Ulicę Pokątną, by zaopatrzyć się we wszystko, co będzie im potrzebne na lekcjach. To magiczne centrum zakupowe stanowi serce społeczności czarodziejów w Londynie.
CZYTASZ
Harry Potter.
FanfictionTo jest moja wersja Harrego Pottera. Jego historia może być podobna do innych histori, które czytałam ale nie ma żadnych kopii. Enjoy