Stanąłem nieruchomo obok Draco, zastanawiając się, czy to ja coś przeskrobałem, czy może on. Przeprowadziłem szybką analizę sumienia, a najgorsze było to, że nic nie znalazłem, podczas gdy on już zauważył nasze wejście i spojrzał na nas. W jego spojrzeniu dostrzegłem mieszankę ciekawości i lekkiego wyzwania.Draco spojrzał na mnie, a jego szare oczy mierzyły się z moimi. Czytając z jego miny, zdawał się sugerować, że być może coś przeoczyłem. Mimo że byłem pewien, że nie naruszyłem żadnych zasad, nie mogłem pozbyć się uczucia niepewności. Bycie w centrum uwagi profesora Snape'a nie zwiastowało niczego dobrego."Profesorze Snape..." spojrzałem na niego, próbując utrzymać spokojny ton. "Czy zrobiliśmy coś źle, że przyszedłeś do naszego pokoju?" Snape spojrzał na nas z wyrazem twarzy, który trudno było odczytać. "Nie, chłopcy. Chciałem wam przekazać informację o badaniu, które u mnie będzie przeprowadzone. Chcę wiedzieć, czy wszyscy jesteście zdrowi, czy nie. To rutynowe sprawdzenie, które przeprowadzam co roku."Moje zaniepokojenie nieco ustąpiło, ale wciąż czułem napięcie w powietrzu. Snape kontynuował, wyjaśniając nam szczegóły badania. W międzyczasie spojrzałem na Draco, który również wyglądał na zdziwionego sytuacją. Niepewność wciąż tkwiła w powietrzu, ale przynajmniej teraz wiedzieliśmy, że nie popełniliśmy żadnego rażącego błędu.Uspokoiłem się na chwilę, zbladłem, uświadamiając sobie, jak wygląda moje ciało po wielu latach życia w komórce pod schodami czy czasami na dworze. Skutki braku wystarczającej ilości jedzenia czy picia nadal były widoczne, a rany gojące się powoli przypominały o przeszłości."Cholera," pomyślałem, szybko przywracając na swoją buzię sztuczny spokój, jednocześnie uważnie słuchając opiekuna, który ogłosił, że jutro po lekcjach mam przyjść do jego gabinetu. Kiedy Snape wyszedł, postanowiłem pójść spać, chociaż myśli o nadchodzącej wizycie w jego gabinecie nie opuszczały mnie przez całą noc.Następnego dnia wstałem z uczuciem niepokoju, zastanawiając się, jakie wyroki wyda profesor Snape na stan mojego zdrowia. Nawet nie pamiętałem, jakie miałem zajęcia, a myśli krążyły wokół zbliżającej się wizyty w gabinecie opiekuna. Serce mi waliło, gdy nadszedł czas, a ja powoli kierowałem się w stronę jego gabinetu.Kiedy dotarłem do drzwi, zastanawiałem się, co mnie czeka. Przekroczyłem próg z niepewnością, a Snape spojrzał na mnie z zaciętą miną. Po chwili ciszy zaczął analizować moje zdrowie. Pytania padały jedno po drugim, a ja odpowiadałem starając się być jak najbardziej szczery. Jego zimny wyraz twarzy nie ułatwiał interpretacji jego myśli.Wizyta u niego nie była łatwa, ale postanowiłem opowiedzieć mu całą prawdę o moim życiu oraz pokazać mu wszystkie moje rany. Profesor Snape oglądał je chyba z godzinę, wydając się niezadowolony, a pewnie nawet wkurzony. Jednak zaskoczył mnie, mówiąc, że nie jest zły na mnie, lecz na moich mugolskich wujków.Podczas tej wizyty profesor podał mi kilka eliksirów i maści, objaśniając precyzyjnie, kiedy i jak ich używać. Jego surowość zaczęła nabierać sensu, gdy zauważyłem, że jego troska o moje zdrowie była prawdziwa. Mimo chłodnej postawy, jaką zwykle prezentował, zdawał się zależeć na moim dobru.Opowiedział mi także o rzekomym badaniu, które przeprowadził, dowiedzionym przez długotrwałe obserwacje. Zrozumiałem, że Snape próbował zrozumieć moje tło i okoliczności, które doprowadziły mnie do Hogwartu. Być może moje doświadczenia zyskały jego szacunek, chociaż zawsze pozostawał tajemniczy i nieprzenikniony.Wychodząc z gabinetu, czułem mieszankę dziwnych uczuć. Snape, choć wymagający, wydawał się być jednym z nielicznych, którzy zwracają uwagę na moją sytuację. Otrzymałem konkretne wskazówki dotyczące dbania o moje zdrowie, co dodawało mi pewności siebie w nowym środowisku. Ostatecznie, z każdym dniem zyskiwałem coraz więcej zrozumienia dla tajemniczych motywacji tego profesora. Spokojny wracałem do pokoju nie mając pojęcia co profesor robił teraz w gabinecie.
Snape, kiedy tylko harry wyszedł, usiadłem na krześle, zaniepokojony widokiem jego cierpienia. Jego stan był dziesięć razy gorszy niż wszystkich uczniów z pierwszego roku razem wziętych. Przeżywałem uczucie winy, zastanawiając się, czy mogłem coś zrobić, aby mu pomóc. Przywołałem wspomnienia z przeszłości, zwłaszcza związane z Lilly, matką Harry'ego, której syn tak cierpiał. Przeraziło mnie, że nie zdołałem pomóc.Nagle, w tej chwili rozterki, miałem dość. Wyciągnąłem z kieszeni flaszkę ognistej whisky. Na szczęście, jako mistrz eliksirów, byłem przygotowany na różne sytuacje, w tym na chwile rozpaczy. Uśmiechnąłem się delikatnie, wiedząc, że mam eliksir na kaca, który sam stworzyłem. Zdecydowałem się na chwilę odprężenia, sięgając po alkohol.Rozmyślałem o Dumbledore'u, który pozostawał tajemniczy i manipulacyjny. Czułem, że zostałem oszukany przez tego starszego czarodzieja. Wypijając whisky, zastanawiałem się, jak bardzo Albus Dumbledore mógł mnie okłamać i jakie były jego prawdziwe zamiary wobec mnie oraz innych postaci w Hogwarcie. Przemawiała we mnie frustracja, ale także gotowość, aby dowiedzieć się prawdy, jakkolwiek trudna by ona nie była.
CZYTASZ
Harry Potter.
FanficTo jest moja wersja Harrego Pottera. Jego historia może być podobna do innych histori, które czytałam ale nie ma żadnych kopii. Enjoy