Rozdział 5

271 9 3
                                    

" Ale to twoja matka mnie torturowała przez całe wakacje!"

~~~~

Minął tydzień.

Koszmary nawiedzały mnie coraz rzadziej, z czego się cieszyłam. 

Regulus zaczął się ode mnie odsuwać. Nie wiem nawet czemu. Po jego rozmowie z Lorenzem po prostu coraz rzadziej się do mnie odzywał. Coś było na rzeczy. 

Postanowiłam sobie to wyjaśnić z Berkshirem. 

Była sobotni poranek. Dobrze wiedziałam, że będzie o tej porze w Wielkiej Sali. Wstałam więc i zgarnęłam z szafy szare dresy, tego samego koloru rozpinaną bluzę i czarną koszulkę. Poszłam do łazienki i się ubrałam. Nałożyłam jeszcze tusz do rzęs, błyszczyk i rozświetlacz. Rozczesałam włosy i zostawiłam je rozpuszczone. Popsikałam się jeszcze perfumami o zapachu cytrusów i wyszłam z łazienki. Podeszłam jeszcze do szafy i wyciągnęłam Nike Jordany 1 o kolorze biało-czarnym. Gdy byłam gotowa wyszłam z pokoju i skierowałam się do Wielkiej Sali.

Dotarłam na miejsce i oczywiście, że tam był. Ubrany był w białą, luźną koszulkę, czarne spodnie cargo i jakieś buty. Nie dostrzegłam tylko jakie. Ale chyba converse'y

Siedział lekko pochylony nad stołem i przeglądał coś w jakiś książkach. Parę kosmyków jego brązowych włosów opadało na jego twarz. Mimowolnie zagryzłam dolną wargę na ten widok. Po chwili jednak potrząsnęłam głową gdy uświadomiłam sobie, że stoję i się na niego gapię. 

Podeszłam do niego i usiadłam obok niego. 

Chłopak podniósł na chwilę głowę i na mnie spojrzał.

- Hej  - przywitał się. 

- Nie będę owijać w bawełnę - powiedziałam i się do niego odwróciłam. - O czym rozmawiałeś z Regulusem tydzień temu? 

POV Lorenzo

Gdy zadała to pytanie uniosłem brew do góry. 

Tydzień temu

Odciągnąłem Regulusa od reszty i spojrzałem mu w oczy.

- Dobra stary - zacząłem. - Ze względu na to, że jesteśmy kuzynami nie zrobię ci krzywdy, tylko dam ci ostrzeżenie.

- Jak to kuzynami? - spytał zdezorientowany. No tak, nie wiedział, że Bellatrix ma syna. Mało kto o tym wiedział. Ułatwiło mi to nazwisko. 

- Jestem synem Bellatrix Lestrange - odparłem a on wybałuszył na mnie oczy. - Tylko ani słowa nikomu.

- Jasne nie powiem - pokiwał głową. - To miało być to ostrzeżenie?

- Nie do końca - powiedziałem. - Zbliżyłeś się do Victorii jak widzę.

- Przyjaźnimy się tylko - odparł od razu a ja się ponuro zaśmiałem. 

Ta przyjaźnią. Przecież widziałem jak blisko są. Rozmawiają, śmieją się. A przy mnie ona taka nie jest. Ignoruje mnie. Unika. 

- Niech ci będzie - westchnąłem. - Ale jak zauważę, że coś się między wami dzieje, to nie zdziw się, że zareaguję. I poniesiesz konsekwencje. Tak tylko lojalnie ostrzegam.

On tylko w odpowiedzi pokiwał głową.

Teraźniejszość

- O tym, że jesteśmy kuzynami - wzruszyłem ramionami i odwróciłem głowę w stronę książek. 

Niezwykła dusza |Lorenzo Berkshire|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz