Rozdział I - Dawne wspomnienia

31 2 0
                                    

Piip.. pip.. pip.. pii-

Wyciągnąłem rękę by wyłączyć ten zasrany budzik, który już chyba po raz 5 próbuje mnie zerwać z łóżka, nie miałem niestety wyboru i musiałem w końcu wstać by przyszykować się na pierwszy dzień, ostatniego tygodnia wykładów...
Tak, dobrze słyszeliście, dzisiaj zaczyna się ostatni tydzień, większość pewnie nie przyjdzie więc będzie spokój, w sumie nie dziwię im się, ostatni rok studiów, ostatni tydzień, wykładowcy pewnie już nie będą wprowadzać żadnych nowości i może nawet po prostu będą z nami rozmawiać o naszych planach, oraz o tym co dalej będziemy robić.. właśnie.. na nie mam pojęcia co będę dalej robił, ale mam jeszcze trochę czasu na zastanowienie się nad tym.
Gdy tak sie zastanawiałem co będę robił, stwierdziłem że pójdę umyć zęby i ogólnie zrobię poranną rutynę by nie marnować więcej czasu niż to potrzebne.
Już gotowy do wyjścia, wziąłem swój w 100% naładowany telefon, słuchawki, książkę oraz klucze od pokoju który opuszczam za maksymalnie dla tygodnie..
Zamknąłem drzwi na klucz i zacząłem się kierować na pierwszy wykład tego dnia. Po drodze zahaczyłem o Starbucksa i kupiłem sobie tam kawę, by później zahaczyć jeszcze o cukiernie w której kupiłem sobie świeżutką bułeczkę która jeszcze była ciepła..

Reszta drogi minęła mi dosyć spokojnie, było dzisiaj dosyć zimno, więc byłem ubrany w długi skórzany płaszcz, oraz ciepłe dżinsowe spodnie z niskim stanem, po kilku minutach zmierzałem już do sali wykładowcy z którym miałem dzisiaj pierwsze zajęcia.
Wchodząc na salę od razu moim oczom ukazał się widok dwójki moich przyjaciół, Zeldrisa oraz Elizabeth, oboje siedzieli obok siebie w prawie najwyższym rzędzie na środku, od razu pognałem do nich, jako że nie było ani wykładowcy, ani za wielu studentów, mieliśmy jeszcze chwilę czasu na rozmowy, zanim przyjdzie Pan Frokau, nasz wykładowca, którego z resztą bardzo lubię, jest wyrozumiałym staruszkiem, który, w przeciwieństwie do innych wykładowców umie zrozumieć to, że my też jesteśmy ludźmi i czasami wypadają takie sprawy których nie jesteśmy w stanie zatrzymać i nie możemy czasami być na wykładach..
Gdyby tego było mało, obiecał nam, że dzisiaj obejrzymy jeden film psychologiczny oraz, że zamówi nam pizze, jako że to jest nasz ostatni wykład z nim, oraz pierwszy dzisiejszego dnia..
Naprawdę go uwielbiam i będzie mi go brakowało.

Gdy już dosiadłem się do moich bliskich znajomych i przywitałem się z obojgiem z nich, nie mogło umknąć mojej uwadze jacy rozpromienieni byli dzisiejszego ranka, jednak nim spytałem co jest na rzeczy, najpierw położyłem moją bułkę oraz kawę na takim, jakby to nazwać... biurku? Z resztą nieważne, na czymś podobnie wyglądającym co służyło na wykładach za biurko i było w każdym rzędzie przed Studentami.

— dobra, ktoś mi powie o co dzisiaj chodzi, czy sam się mam domyśleć co? — spytałem lekko rozbawiony tą dwójkę, która dzisiaj wyjątkowo dziwnie się zachowywała..
Nim jednak zdążyli cokolwiek mi powiedzieć, do sali wszedł starszy mężczyzna, Pan Frokau, przywitał się z nami cieple i sprawdził obecność, oprócz mnie, Elizabeth i Zeldrista było jeszcze pięć osób, to i tak wysoka frekwencja jak na nas, muszę przyznać, że się postarali by przyjść do naszego ulubionego wykładowcy, ten gdy już wiedział ilu nas jest, zamówił każdemu po małej pizzy, tak jak nam obiecał i puścił nam film, który miał ciekawą fabułę i myślę, że większości podpadł do gustu..
Podczas niego zdążyłem wypić moją kawę, zjadłem również pizze, a bułkę zostawię sobie na inny wykład. Po obejrzeniu filmu omówiliśmy go sobie i podyskutowaliśmy na temat tego jakie schorzenia mogła mieć główna bohaterka, to był naprawdę ciekawy wykład, z resztą jak każdy wykład u tego wykładowcy.. muszę przyznać że będę tęsknił za takim życiem..

Mieliśmy jeszcze 20 minut przerwy pomiędzy tym a następnym wykładem więc postanowiłem się pożegnać z moim ulubionym wykładowcą, podziękowałem mu za wszystko i wręczyłem mu mały upominek za który ten mi podziękował, jeszcze na pożegnanie go przytuliłem i wyszedłem z klasy kierując się do kolejnej...
Reszta wykładów nie różniła się zbytnio więc ten dzień zleciał mi naprawdę szybko i przyjemnie, wieczorem po ostatnim wykładzie, Zeldris i Elizabeth wybrali się na randkę, nie mówiłem tego wcześniej, ale ta dwójka chodzi ze sobą od połowy pierwszego roku studiów, więc już niedługo będzie 5 lat odkąd są razem..
Czasami współczuję Liz jakiego ma durnego chłopaka, jednak ta dwójka pasuje do siebie jak Ying i Yang.. są dla siebie po prostu stworzeni i nie wyobrażam sobie by mieli zerwać po tylu latach spędzonych razem..
Z tego co mi wiadomo to znają się od podstawówki, więc naprawdę szmat czasu, ja również miałem takiego przyjaciela..
Znaliśmy się od piaskownicy i byliśmy nie rozłączni, jednak nasze drogi się rozeszły Gdy poszliśmy na studia, on został na miejscu i dojeżdżał, a raczej jeszcze przez tydzień dojeżdża godzinę do uniwerka, a ja?..
Ja wyjechałem studiować za granicę.
Tutaj poznałem Zeldrisa, a po jakimś czasie Elizabeth, a mój kontakt z tym przyjacielem?..
Nie miałem czasu się z nim kontaktować zważając na to na jakich studiach jestem, ten również się ze mną nie kontaktował.. ciekawe czy jeszcze w ogóle o mnie pamięta.
Miał na imię King, byliśmy nierozłączni, a on był dla mnie jak brat od innej matki..
Jedyny wiedział o tym że jestem męską omegą, nawet Zel i Liz nie wiedzą o tym, myślą, że jestem betą.
Większość dzieciństwa spędziłem u niego w domu, nie u siebie..
Miałem ojca który był tyranem.. psychicznie i fizycznie się nade mną znęcał, przez to, że jestem omegą..
Matki nie znam, jedyne co wiem to, że mam gdzieś tam zaginionego brata, pewnie on wychowywał się z matką, gdy ja byłem u ojca tyrana..
Zawsze jak mnie bił to uciekałem do Kinga, ten uspokajał mnie, a jego matka opatrywała moje rany.. zawsze zazdrościłem mu atmosfery w rodzinie, jednak byłem mu również wdzięczny i do dzisiaj jestem za to jak wiele dla mnie zrobił, nie byłoby mnie tutaj gdyby nie on..

Następnego ranka

Znowu ten rąbany budzik..
Jak dobrze, że dzisiaj tylko dwa wykłady pomiędzy którymi mamy 3 godzinną przerwę.. pierwszy jest na 7.30, a kolejny na 10.30 więc dzisiaj maksymalnie do 15 będę na nich siedział.
Dzisiaj był bardzo ważny dzień, Zeldris ma zamiar oświadczyć się Elizabeth!
Chłopak planował to od miesiąca by wszystko było idealnie, oczywiście mu pomogłem ze wszystkim, aż w końcu dzisiaj nadszedł ten dzień.. o 10.00 idą na randkę podczas której Zel, zamierza się jej oświadczyć..
Miejsce wybrał idealnie dopasowane do Elizabeth, a ja jestem więcej niż pewny że dziewczyna się zgodzi, nie widzę żadnego powodu dla którego miałaby nie.

Trzymając kciuki za moich przyjaciół wyruszyłem na pierwszy wykład na którym pojawiłem się tylko ja więc po godzinie rozmawiania z wykładowcą wyszedłem, uprzednio się z nim żegnając.
Wysłałem do Zeldrisa wiadomości z zapytaniem, czy wszystko idzie zgodnie z planem, jeśli tak to za jakąś chwilę będą szli na romantyczny spacer podczas którego WCALE A WCALE nic się nie wydarzy.
Ja nie tracąc ani chwili, widząc ile mam wolnego czasu, poszedłem do mojej ukochanej, mało znanej kawiarenki do której praktycznie nikt nie przychodził, a tym bardziej o takich godzinach.. wszedłem tam witając się uprzednio z osobą za ladą i zamówiłem sobie Latte karmelowe i kawałek sernika, oczywiście bez rodzynek.
W czasie podczas którego czekałem na swoje zamówienie, Wyciągnąłem książkę i zaczęłam czytać tam gdzie wczoraj skończyłem, naprawdę się wciągnąłem w jej fabułę, była dosyć ciekawa i było w niej
Wiele niespodziewanych akcji.
Nim się obejrzałem, miałem już przed nosem swoje zamówienie, podziękowałem kobiecie która je przyniosła i odłożyłem, prawie że skończona książkę do torby, zamiast niej w moich dłoniach pojawił się telefon, odblokowałem go uprzednio popijając kawę i spojrzałem na wyświetlacz telefonu.. 4 razy dzwonił do mnie ten sam, obcy numer, nie sądzę, że mógł to być ktoś kto by chciał mnie oscamować, takie numery dzwonią tylko raz, a nie aż 4 i to jeszcze w przeciągu 2 minut..
Już miałem oddzwaniać, gdy dostałem wiadomości od Zeldrisa która mówiła "Udało się"
A po chwili jeszcze przesłał mi zdjęcie swojej ręki połączonej razem z jego NAŻECZONĄ.
Od razu napisałem im gratulacje, oraz kondolencje kierowane w stronę Elizabeth. Pisałem jeszcze z nimi przez chwilę, lecz
gdy spojrzałem na godzinę, dokończyłem mój sernik i kawę zbierając się na drugi i ostatni w dzisiejszym dniu wykład.

Oprócz mnie pojawiła się jeszcze jedna osoba, ten wykładowca był surowy.. I to bardzo, pewnie dlatego zjawił się ten student który często zasypiał do niego na wykłady.. osoba która wykładała nam wykłady, zapisała sobie nasze nazwiska i powiedziała że nie będzie nas męczyć w ostatni dzień przed rozdzaniem dyplomów. Życzyła nam szczęścia i powodzenia oraz wielu sukcesów, gdy już się z nią pożegnaliśmy, postanowiłem wziąć busa do akademika i tak już nie miałem nic do załatwienia, oprócz wybrania dzisiaj, w czym jutro pójdę na ten cykr, czyli zakończenie roku studenciego, mojego już ostatniego stety, niestety..

Jak za trzaśnięciem pioruna, przypomniał mi się nieznany numer z kawiarenki z przedtem. Tak szybko jak wróciłem i się ogarnąłem już do spania, ponieważ nie mam zamiaru dzisiaj nigdzie wychodzić.
Sięgnąłem po komórkę i zszokowałem się jeszcze bardziej, w późniejszym czasie ten numer próbował się do mnie dobić jeszcze pięć razy, widziac to i będąc dalej w lekkim szoku i nie pewności zadzwoniłem pod podany numer..

Już po chwili która trwała wieczności usłyszałem po drugiej stronie komórki głos którego nie spodziewałem się usłyszeć kiedykolwiek ponownie, ale jednak usłyszałem..

— Halo?.. uhm.. dobry wieczór, czy dodzwoniłem się może do Meliodasa?.. —

Zapytał niepewnie głos po drugiej stronie który należał do.. Kinga..?..
















°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°
No i o to mamy! Dzień dobry wam misiaczki, wracam z nową książka z serii SDS z shipem Banliodas, oraz kilkoma shipami pobocznymi ;)

Mam nadzieję że nastawieni jesteście pozytywnie, a jeśli rozdział się wam spodobał, macie jakieś uwagi lub chcecie coś miłego napisać to jest właśnie miejsce na to!
Każdy komentarz przeczytam i na pewno żadnego nie pominę!♡

Jako, że już za 7 godzin i 30 minut mamy nowy rok to chciałam wam życzyć wszystkiego co najlepsze, by wasze marzenia się spełniały i byście byli ambitni w dążeniu do własnych celów, mimo przeszkód byście się pod żadnym pozorem nie poddawali, trzymam za was kciuki!
Powodzenia i jeszcze raz szczęśliwego nowego roku ! 🎉🎉

Odnaleziony || Banliodas OMEGAVERSE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz