Rozdział V - nocowanie

8 0 3
                                    


Ostatni tydzień nic szczególnego się nie działo, dowiedziałem się jedynie jaki jest numer telefonu Bana..
Po co? Ponieważ nie odbieram telefonów od nieznajomych, a gdyby coś się stało to powinienem mieć numery telefonów do moich przyjaciół...
Aktualnie wstaje z łóżka i udaje się do łazienki by wykonać moją codzienną rutynę, to jest jedyna część dnia która jest moją rutyną ale mimo to jeszcze mi się nie przejadła i dalej mam przyjemność z wykonywania jej..
Nie zwlekając ani chwili, od razu po ogarnięciu się, zszedłem na dół i przygotowałem śniadanie dla gospodarzy, sam nic jednak nie jadłem, wiedziałem, że King już zdążył zauważyć, że każdego ranka mój talerz zawsze jest pełny i nieruszony..
Wiedziałem, że jeśli dzisiaj znowu to zobaczy to będziemy mieli nieprzyjemną pogawędkę, a jako, że dzisiaj będziemy mieli maraton w domu, nie chciałem psuć atmosfery którą mamy w powietrzu..
Stwierdziłem, że tydzień to nawet i za dużo by siedzieć cały czas w domu, więc postanowiłem się ruszyć i skierować się w stronę pobliskiego parku, jeszcze tam nie byłem, lecz wydaje się być spoko i gdy przejeżdżaliśmy tą ulicą, to mogłem zauważyć jak rodziny szły z maluchami tutaj, więc by zobaczyć co tam takiego ciekawego jest, postanowiłem się tutaj dzisiaj wybrać i..
Było tutaj pięknie, przede wszystkim dużo natury.. różne rodzaje drzew, ławki na których można wypocząć, zwierzęta i nawet pawie które były na wolnym wybiegu, a nie pozamykane w klatkach..
Przypominało mi to dzieciństwo, mieszkaliśmy z Kingiem na wsi.. byłem ja i ojciec tyran, oraz rodzina Kinga..
Nikogo innego w pobliżu nie było więc ojciec się znęcał nade mną do woli..
Wtedy zawsze uciekałem do Kinga, odpoczywałem tam.. próbowałem zapomnieć o problemach rodzinnych, oraz spędzałem czas z najlepszym przyjacielem i najwspanialszymi ludźmi jakich kiedykolwiek spotkałem.. Tym wspaniałym momentom, podczas tego całego chaosu towarzyszyła natura i jej wspaniałe dźwięki..
Rozmyślając nad przeszłością, postanowiłem usiąść w altance która była niedaleko, o 8.00 nie było zbyt dużego ruchu w parku, a wręcz mógłbym powiedzieć, że nie było tutaj nikogo, więc musicie sobie wyobrazić moje zdziwienie gdy, jak się relaksowałem, dosiadł się do mnie dziad zwany Banem..
Nie spodziewałem się go tutaj zastać, nie wygląda na osobę która by chodziła w takie miejsca..
Dokładnie obejrzałem go od stóp do głów, włosy ułożone jak zawsze na żel w bok, tym razem miał ma sobie czarny sweter i jasno dżinsowe spodnie,  dzisiejsza jak i poprzednie jego stylizacje również dobrze podkreślały jego urodę..
W końcu gdy przestałem mu się przyglądać, spojrzałem mu w oczy, które przez cały czas śledziły każdy mój ruch oraz poczynania..
Jak dobrze, że przed wyjściem zażyłem tabletki maskujące.. jescze sobie pomyślałem, zdecydowanie muszę się dopytać Diane jak wrócę, jak mam wiedzieć czy ruja mi się  skończyła, czy dalej trwa.. Jako, że aktualnie jestem podczas mojej pierwszej rui to totalnie jestem blady w tym temacie i zdecydowanie muszę się dopytać kogoś bardziej zaawansowanego.. kogoś takiego jak Diane, w końcu jest z Kingiem naprawdę długi czas..
Że ona wytrzymuje przy nim więcej niż parę godzin to jestem w wielkim podziwie..
Gdy usłyszałem dosyć głośne chrząknięcie to wtedy sobie uświadomiłem, że ponownie odleciałem w swoich myślach.
— oh..uhm przepraszam Ban, zamyśliłem się..  znowu, ee Mógłbyś powtórzyć? Byłbym wdzięczny —
Powiedziałem przerywając niezręczną ciszę która panowała między nami i na koniec uśmiechnąłem się głupio i podrapałem po karku, Ban za to uśmiechnął się delikatnie.. albo mi się wydawało. Lecz powtórzył to co zapewne wcześniej do mnie mówił, lecz nie dosłyszałem..
Zaproponował przejście się razem i powiedział, że mógłby oprowadzić mnie po mieście, nie mieszkaliśmy w wielkim mieście, mógłbym nawet rzec, że było tutaj idealnie.. Jak na mój gust, o wiele lepiej niż, gdy byłem za granicą i studiowałem, tamto miasto to dopiero było ogromne, a to.. Może i czasami było tutaj głośno, ale na szczęście nie na osiedlu w którym mieszkał King, tam było chyba najspokojniej w całym mieście, a jak się później okazało to naprawdę po samych obiektach znajdujących się w mieście, było łatwo skojarzyć okolice w której się znajduje. W środku naszej przechadzki po mieście zaszliśmy do kawiarni gdzie Ban zamówił nam po kawie i kawałku sernika..
Zdziwiłem się z początku, jednak stwierdziłem, że po prostu wybrał coś co raczej każdy lubi, ja za to uwielbiałem i sernik był moim ulubionym deserem..
Podziękowałem mu za to, na co ten tylko machnął ręką, jakby dla niego to nic nie znaczyło..
Co się dziwić, jest w końcu bogatym modelem..
Skąd wiem?.. w mieście już chyba dwa razy widziałem go na jakichś bilbordach.. musi być też znany w takim razie..
No i już rozumiem o co chodziło Elaine gdy zrywała z nim i mówiła że była z nim dla pieniędzy..
Ale kurwa jak można być taką szmatą i widzieć w nim tylko pieniądze, gdy on ma takie świetne poczucie humoru, tyle tematów do rozmów, oraz taką przyjemną atmosferę wokół siebie..
Gdy dostaliśmy swoje zamówienie, usiedliśmy przy wolnym stoliku. Ja od razu zabrałem się za jedzenie sernika, za to Ban mi się przyglądał jakiś czas.. wolałem na to nie zwracać uwagi, przecież to normalne.. niedawno się poznaliśmy i jeszcze nic o sobie nie wiemy, to raczej normalne.. chyba.
Ban również nie był dłużny i po wypiciu kilku łyków kawy, zabrał się za sernik..
Za to ja najlepsze zjadłem na początku, a teraz zabieram się za picie kawy..

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 04 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Odnaleziony || Banliodas OMEGAVERSE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz