Lustro

57 3 0
                                    

(nawiązuje do najnowszego rozdziału z mojego artbooka)

--------________--------________--------

- Cześć Kendra! - Seth przywitał się entuzjastycznie z siostrą.

- Hej Seth - odparła, uśmiechając się delikatnie.

Od jakiegoś czasu nie widział jej poza miejscami z wielkimi lustrami lub oknami. Kiedyś biegali razem po ogrodzie, siedzieli w domku na drzewie u dziadków i pływali w basenie. Jednak od jakiegoś czasu dziewczyna się nieco zmieniła. Siedziała prawie cały czas w domu. Chłopak widywał ją na mieście tylko w oknach.

Uśmiechnął się szerzej i zaczął opowiadać o swoim dniu. O tym, że znowu spotkał w lesie satyrów, że rodzice znowu zawieźli go do tamtego dziwnego pana o ciemnej karnacji w jasnej koszuli i spodniach w kratę, o tym, jak mu opowiadał o Baśnioborze, Kendrze i rezerwatach dla magicznych istot i o tym, że Paprot obiecał ją jeszcze kiedyś odwiedzić.

Dziewczyna cały czas się uśmiechała, co jakiś czas dodając coś od siebie. Była dwa lata starsza od swojego brata. Paprot był jednorożcem z białymi włosami do ramion i chłopakiem, który podobał się Kendrze. Mówiąc o satyrach, Seth miał na myśli pół ludzi pół kozłów, którzy nazywali się Nowel i Doren.

- A wiesz, co powiedział mi dziś Knox, gdy cię wyręczyłem w ganianiu za wróżkami z Tess? - zapytał się nagle szatyn. Dziewczyna z zaciekawieniem popatrzyła na niego przez chwilę, a potem pokręciła głową. - Stwierdził, że powinienem już dawno wyrosnąć z takich głupot jak wróżki czy satyrowie. I powiedział, że gdyby nawet istnieli, to z pewnością byliby prawdziwsi od ciebie! Dasz wiarę!?

Kendrze na moment uśmiech zszedł z twarzy. Zamigotała delikatnie i spróbowała przerwać bratu.

- Seth, słuchaj, jest coś, o czym-

Nie dokończyła, bo chłopak przerwał jej kolejnymi wakacyjnymi opowieściami. O smokach, Ronodinem, złym kuzynie Paprota i Selonie, królestwie Świetnego Ludu, do którego przejście znajdowało się w Polsce. Jednak zaraz przypomniał sobie, że jego siostra chciała mu coś powiedzieć.

- To o czym mówiłaś? - zapytał.

- Już nie ważne - odparła, znów się uśmiechając promiennie.

- Seth, dalej rozmawiasz z Kendrą? - usłyszeli pytanie ich mamy z drugiego pokoju.

Kobieta pojawiła się w drzwiach. Uśmiechała się do dzieci. Albo raczej do dziecka. Ponieważ Kendra nie istniała. Seth ją sobie tylko wyobraził, gdyż był samotny. Jeszcze gdy był małym dzieckiem.

Nikt wtedy nie przypuszczał, że dalej będzie tak uważał. Nikt nie przypuszczał, że zaprzyjaźni się przez to z kozami. Że będzie twierdził, iż mleko ma magiczne właściwości. Że będzie myślał, że motyle to wróżki. Że będzie wierzył w smoki, jednorożce i demony. Że będzie przez tyle lat wierzył, że ma siostrę.

W oczach kobiety pojawiły się łzy. Widziały tylko swojego czternastoletniego syna wpatrującego się jakby był oczarowany w lustro.

Baśniobór (nie) normalne historieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz