W lochach Slytherinu, w ciemnościach nawet szelest wiatru powodował przyspieszenie bicia serca.

— Harry . . . Mamy jeszcze szansę się zawrócić . . . Inaczej to zdobędziemy . . .  Harry! Słuchasz mnie? — Trącam go łokciem.  

— Przestań, nie ma nawet szans Hermioną bym się zawracał, ten głupi nietoperz nic nie zauważy, jesteśmy zbyt blisko, damy radę tak, a po za tym to nie pierwszy raz kradniemy składniki — wyszeptał.

— Ma rację, pamiętasz ten żart z włosami, nigdy się nie dowiedział, że to my, bo jest zbyt ślepy. Mamy pelerynę niewidkę nikt nas nie zobaczy i się nie pchaj.

— Niby jak kretynie, nie ma tutaj miejsca — syknęła.

Przystali słysząc szelest za plecami, jakby peleryna i . . .










Chrząknięcię.













Tę jedne chrząknięcię . . .  może się przesłyszęli?











Nie, to było zbyt prawdziwe.
















Czekali na nieuniknione, lecz cisza przygniatała. Nie pomyśleli o jednym, o zaklęciu wyciszającym, blade twarze spoglądały się na siebie nawzajem, z tym samym spojrzeniem modlącym się o cud.


















— A to ciekawe panie Ronaldzie Weasley. — lodowaty głos odezwał się.

One shoty / Harry Potter ( Zawieszone) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz