Rozdział XVI

64 12 7
                                    

Obudziłam się na czymś miękkim. Nie była to jednak poduszka. Kiedy szerzej otworzyłam oczy, zobaczyłam klatkę piersiową Luke'a. Unosiła się i opadała. Jego jedna ręką spoczywała na moim biodrze, a druga pod jego głową. Spojrzałam na jego twarz. Zamknięte oczy, lekko rozchylone usta, z których wylatywało ciche chrapanie. Luke wyglądał na prawdę słodko. Uśmiechnęłam się na ten widok. Najdelikatniej jak tylko mogłam, wyszłam spod uscisku Luke'a. Nie chciałam go budzić. Podeszłam do szafy (rozpakowaliśmy się wczoraj) i wyciągnęłam z niej zwykłe czarne getry i białą koszulkę na krótkim rękawku z czarnym krzyżem z przodu.

- Nie ładnie tak ode mnie uciekać, kochanie.

- Doprawdy? Oj... Spójrz, właśnie to zrobiłam - zaśmiałam się, a Luke tylko pokazał mi język.

Rzuciłam swoje ubrania na podłogę i podeszłam do niego. Usiadłam na Luke'a okrakiem. On spojrzał na mnie zdziwiony.

- Mi się nie wytyka języka - powiedziałam, po czym pocałowałam go.

Luke mruknął w moje usta, a ja uśmiechnęłam się. Wstałam i wzięłam swoje ubrania. Weszłam do łazienki. Tam szybko się ubrałam i zrobiłam wszystkie inne łazienkowe czynności, pp czym wróciłam do pokoju. Ku mojemu nie zdziwieniu, Luke leżał na łóżku. Podeszłam do niego. Oczy miał zamknięte. Uśmiechnęłam się na ten widok. To było cudowne. To wszystko. Ja, Luke, hotel. Normalny hotel. Wszystko dzięki Marthcie*. Ona jest cudowna. Położyłam się obok Luke'a. Nie chciałam go budzić, więc nie leżałam zbyt blisko niego. Zamknęłam oczy i próbowałam zasnąć. Było mi zimno. Czułam taką jakąś pustkę. Bez Luke'a czułam się samotna. Opuszczona. Odwróciłam się w jego stronę. Jedną rękę miał pod głową, a drugą na swojej klatce piersiowej. Patrzyłam tak na niego chwile. Nagle nie wytrzymałam tej samotności. Chwyciła jego rękę, która spoczywała na torsie i uniosłam ją, by następnie położyć głowę na jego klatce piersiowej i się w nią wtulić. Zamknęłam oczy.

- Nie wygodnie ci było? - usłszałam.

- Nie, nie wygodnie, tylko samotnie - powiedziałam,bardziej wtulając twarz w umięśniony tors Luke'a.

- Nigdy nie masz czuć się samotna. Jasne?
- Dobrze - odpowiedziałam i spojrzałam w jego oczy. Były przepełnione troską. Uśmiechnęłam się do Luke'a, a on to odwzajemnił. Ponownie ułożyłam głowę na jego torsie. -Nigdy mnie nie zostawiaj.

- Nigdy. Nie mógł bym. Za bardzo cie kocham. Niestety nie pozbędziesz się mnie tak szybko.

Wstałam i popatrzałam na Luke'a. Zrobiło mi się ciepło na sercu, kiedy to powiedział. Usiadłam na nim tak, że moje nogi były po obu stronach jego bioder. Luke spojrzał na mnie zdziwiony, ale po chwili uśmiechnął się i usiadł. Jego ręce znajdowały się na moich biodrach, a moje na jego klatce piersiowej. Chwilę patrzyłam a swoje ręce, ale później mój wzrok wylądował na ustach Luke'a. Ten po chwili uśmiechnął się lekko przez co ja, zaczerwieniłam się. Nagle poczułam na swoich ustach, jego ciepłe wargi. Uśmiechnęłam się. Gładziłam jego policzek. Po chwili odezwałam się od mojego blondyna i przytuliłam go bardzo mocno. Chciałam być tak blisko niego, że bardziej się nie dało.

-Ugh... Av.. Zaraz mnie udusisz! - powiedział po czym zaśmiał się.

Odsunęłam się od Luke'a i spojrzałam w jego oczy. Zobaczyłam w nich miłość. Miłość do mnie. Byłam najszczęśliwszą osobą na świecie. Nie wiem co by się stało, gdybym wtedy nie spotkała Luke'a. Jednak wole o tym nie myśleć.

-Co będziemy dziś robić?--zapytałam.

-Na razie nic. Możemy iść dalej spać.
Prychnęłam pod nosem i wstalam.

- Gdzie idziesz? -zapytał Luke.

Nothing happens without a reasonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz