Rozdział 2

524 27 3
                                        

Byłam pokłócona z rodziną, więc poprosiłam Ann,aby przyniosła mi obiad do pokoju, ponieważ nie miałam ochoty na nich patrzeć ,zwłaszcza na tatę. Dochodziła już druga, kiedy skończyłam jeść, miałam jeszcze dwie godziny do spotkania z Ashton'em.

Po chwili otworzyłam szafę, miałam wielki dylemat w co się ubrać . Wreszcie po jakiś piętnastu minutach wybrałam czarne spodenki i białą nie przylegającą do ciała bluzkę na ramiączkach z bordowymi wzorkami. Kiedy się już przebrałam i pomalowałam nie wiedziałam co zrobić z moimi gęstymi,długimi ,brązowymi włosami. W końcu się zdenerwowałam i związałam je w wysokiego kucyka . Cóż, nie chcę się chwalić ,ale wyglądałam bosko!

Dochodziła już czwarta. Nagle rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Wyszłam z pokoju i usłyszałam wołanie Ann.

-Panno Rose, ktoś do pani Przyszedł! -oznajmiła pokojówka. Na chwile serce mi stanęło kiedy ujrzałam Ashton'a. Wyglądał jak ... Największe ciacho jakie widziałam! Szybko zeszłam po schodach żeby się nim przywitać.

-Hej - powiedziałam oczarowana.

-Hej i wow! wyglądasz niesamowicie! -szatyn patrzył na mnie z niedowierzaniem.

-Heh dzięki, ale popatrz na siebie! - Powiedziałam. Właśnie mieliśmy wychodzić ale...

-A ty gdzie się wybierasz? -zapytała mnie mama. Ja zamknęłam oczy, odwróciłam się i wzięłam głęboki wdech.

-Wychodzę z Ashton'em. -Oznajmiłam.

-Dzień dobry! - Wtrącił się dziewiętnastolatek.

-Dobry, dobry ....- odpowiedziała, mierząc wzrokiem szatyna.-No dobrze tylko nie wracaj za późno!

-To Pa! - Odpowiedziałam szczęśliwa zatrzaskując za sobą drzwi.Gdy wyszliśmy ujrzałam zaparkowane przed domem czarne Porsche. Nie zrobiło to na mnie większego wrażenia, bo w garażu mamy takie trzy. Ash otworzył mi drzwi po czym wsiadłam do auta i ruszyliśmy.

-To ... Gdzie Mnie zabierasz? - Spytałam zaciekawiona.

-Zobaczysz.-Odpowiedział i się uśmiechnął .

Przez resztę drogi dużo rozmawialiśmy. Kiedy dojechaliśmy na miejsce ujrzałam coś co było moim największym koszmarem, wiem może to dziwne ale NIENAWIDZĘ drogich restauracji, w ogóle nie lubię restauracji ... lecz żeby nie sprawić chłopakowi przykrości udawałam,że się cieszę .Weszliśmy do środka ,a kelner zaprowadził nas do stolika w rogu. Usiedliśmy tam i dalej rozmawialiśmy.

-Hmm ... a powiedz mi czemu akurat tutaj mnie zabrałeś, a nie na jakiegoś hamburgera ... Czy na London Eye? - Grzecznie zapytałam.

-W sumie śmieszna historia .... ale jesteś pewna, ze chcesz jej posłuchać? -zapytał.

-Tak, opowiedz.-Uśmiechnęłam się. Widać było,że chłopkowi zrobiło się trochę głupio ,ale chciałam go posłuchać.

-Heh na pomysł wpadłem dopiero godzinę przed wyjściem, bo wcześniej chciałem cię wygooglowac i zaprosić do znajomych na Facebook'u , ale kiedy wpisałem "Rose Gold" wyskoczyła mi twoja rodzina, posiadłość i dzienna stawka jaką zarabia twój ojciec .... więc... sama rozumiesz ... chciałem ci zaimponować ... -oznajmił zakłopotany.

-Hahaha oh Ash .... - lekko się zaśmiałam i zakończyliśmy tą rozmowę. Potem kelner przyniósł nam jedzenie .

Następnie po skończonej kolacji wyszliśmy z restauracji i wybraliśmy się na przechadzkę. Spacerowaliśmy niedaleko Big Ben'a . Nagle zaczął padać deszcz , dziewiętnastolatek dał mi swoją bluzę i uciekliśmy do Mc donald'a , który znajdował się niedaleko. Zmachana oparłam się plecami o ścianę ,a Ashton stanął naprzeciwko mnie i podparł się ręką.

-Mokra wyglądasz jeszcze ładniej hehe .- uśmiechnął się patrząc mi w oczy.

-Heh.- uśmiechnęłam się. Za jakieś pięć minut deszcz przestał padać więc wyszliśmy i udaliśmy się w stronę samochodu . Chłopak odwiózł mnie do domu .

-Rose poczekaj! Bo...wiesz ja jutro wracam do Sydney .... - szatyn zaczął rozmowę zanim zdążyłam wysiąść z samochodu.

- Chwila ! czekaj ja też jutro jadę do Sydney ! Za miesiąc rozpoczynam tam naukę w high school! zapomniałam...- przerwałam chłopakowi.

-Czyli spotkamy się jeszcze ?- zapytał z nadzieją.

-Tak, oczywiście! -odpowiedziałam bez namysłu. Otworzyłam drzwi i już chciałam wysiąść ,kiedy przypomniałam sobie że nadal mam jego bluzę.

-Poczekaj ! Twoja bluza !- powiedziałam.

-Zatrzymaj ją. Przynajmniej będziesz miała pretekst żeby się ze mną jeszcze spotkać- oznajmił Ash. Następnie pożegnaliśmy się . Ja poszłam do domu ,a on odjechał.

Daddy AshtonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz