Aurora

390 73 11
                                    

Eyelow, 2022

Płatek róży spadł na blond włosy. Dziewczyna nie wyczuwając, że jej głowę ozdobił kawałek kwiatu wpatrywała się w monstrualny budynek przed sobą. Myśli zaczęły ją przeganiać. Kochała wszystko co tam przeżyła. Każdą chwilę wypełnioną uśmiechem, radością, śmiechem, ale i każdą łzę, walkę, krzyk... Dzięki nim stała się tym kim była teraz. Te momenty kładły się na nią jak płatki śniegu spadające z nieba; wnikając w skórę, rozpuszczając się w krwi i tworząc ją od nowa. Wiedziała, że nic by nie zmieniła. A nawet w cichości serca chciałaby to przeżyć jeszcze raz. Kąciki jej ust powędrowały w górę i poczuła rozlewające się w sercu ciepło. Pragnienie, aby wejść do środka. Spojrzała za siebie w oddali dostrzegając akademik; miejsce w którym żyła przez ostatnie pięć lat: "Czy zdąży zanim wróci? - pomyślała - W końcu może tu być w każdej chwili." Powiedziała mu, że poczeka na niego. "Ale... Może tylko na chwilę?" Poczuła jak serce zaczyna jej szybciej bić. Płynącą po całym ciele ekscytację. Za pierwszym razem nie była do końca świadoma tego co ją czeka; teraz już wiedziała i chciała tego znów doświadczyć. Wszystkiego. Zdawało jej się jakby ściany do niej przemawiały. Jakby wszelkie uczucia i konwersacje wsiąkły w nie i zostały w nich już na zawsze. Słyszała te znajome głosy wydobywające się z nich i rozbrzmiewające w jej duszy. Czuła jak coś ją woła, przyciąga w kierunku oszklonych drzwi.

Jak przez mgłę pamiętała; zapach lukrowanych pączków otoczony słodki głosem. Rozmowy niosące aurę szczerości jak i tajemnicy za burzą napuszonych ciemnych włosów. Stukanie po posadzce czerwonych obcasów budzących ożywienie wśród tłumów. Echo krzyku włosów czerwonych niczym krew. Czuły, wspierający głos dochodzący do niej poprzez dzwony kościelne. Nieśmiałe turkusowe oczy, które się zbuntowały.

W wyobraźni mignęły jej piękne błękitne oczy pełne gwiazd.

W tym samym momencie wstała kierując się w stronę przeszklonych drzwi.

Przed sobą zobaczyła głęboką zieleń oczu, które zaraz zostały przysłonięte przez blask fleszy.

Szła bezszelestnie, lekki letni wietrzyk delikatnie rozwiewał jej włosy. Była coraz bliżej wejścia.

Pochwyciła mroczne piwne oczy, iskrzące się światłem.

Drzwi się przed nią rozsunęły.

Zamknęła fiołkowe oczy. Chociaż podążała przed siebie, przyciągana szeptami przeszłości, to czuła jakby cofała się w czasie i...

Aurora przestąpiła przez próg Auditorium Maximum.

Change of Hearts #1 | cz. I & II (W EDYCJI)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz