Arkadiusz codziennie jedzie do pracy i zawsze stawia się na służbę punktualnie. Tym razem coś poszło nie tak. Tym razem, przy pracy w sprawie jakiegoś złodzieja, zasnął przy papierach. Nagle dzwoni telefon i Arek odbiera:
- Cześć, gdzie jesteś? - Pyta Kuba, kolega z pracy - Zaczynamy się o ciebie martwić, jest 8:20, a ty o 7:59 zawsze jesteś.
- Siema, przepraszam, będę za pół godziny. - Odpowiada Arek
- No to ruchy stary, bo szef się wkurwia. - Mówi Kuba, oraz się rozłącza.
Arek jedzie najszybciej na komendę jak może. Za ostatnim zakrętem widzi mnóstwo radiowozów, parę karetek i straż pożarną. Zajeżdża na parking, schodzi zdumiony na główne wejście, jednakze widzi zawalony budynek. Przestraszony podchodzi do grubego policjanta, kolegi z pracy, Antka:
- Co tu się odpierdoliło?! - Pyta Arek
- Jacyś bandyci przyjechali do nas, zaczęli strzelać bez powodu. Zaczęło się strzelaniną, aż ucierpiało parę osób. - Odpowiada Antek
- Są jakieś ofiary?
- Owszem są, w stanie krytycznym do szpitala pojechał, Ksawier i Dominik.
- Pierdolisz, przecież... - W nerwach mówi Arek
- Wiem, że to sami twoi najlepsi koledzy z komendy - Przerywa mu Antek
- A kiedy to się stało?!
- 7 minut po twojej rozmowie z Kubą
- Jest więcej ofiar, czy to tyle?
- Jeszcze szef dostał kulkę, ale on zmarł na miejscu...
- Szkoda go, młodym chłopakiem był, przecież doczekał się dziecka.
- Trzeba się będzie do Huberta rodziny wybrać, by im to powiedzieć.
- To on się Hubert nazywał?
- Tak. Wracając do tematu; trzeba będzie żebyśmy to zrobili teraz, ale przyślij medyka.
-Dobra. Już to robię.
Arek wysłał medyka z sprzętem do domu rodziców swojego byłego szefa. Pojechał tam, poczekał na medyka i zapukał:
- Proszę, proszę wchodzić - Krzyknęła starsza Pani.
- Dzień Dobry, Aspirant Sztabowy Arkadiusz Dajun - Z sąsiedniego pokoju wyszedł Pan w podeszłym wieku - mamy do Państwa pewna informacje, proszę usiąść.
- Co się stało?
Otóż proszę państwa, wasz syn zmarł z powodu strzelaniny na komendzie - W tym momencie ojciec Huberta zaczął płakać, natomiast jego matka zemdlała.
- Medyk, kurwa, bierz tą Panią ratuj, ja się zajmę tutaj tym Panem - odwrócił się do ojca jego byłego szefa - A panu świeże powietrze dobrze zrobi.
Arek wraz z starszym Panem wyszedł na dwór, aby usiasc i trochę go uspokoić.
- Mam do Pana kilka pytań, czy mogę je zadać?
- Jak już trzeba no to dobra.
- Pierwsze moje pytanie, raczej będzie nam lepiej mówić po imieniu, ja jestem Arek, a ty?
- Janek wołają na mnie
- Janek, słuchaj, wiem jakie to ciężkie. Przez to, że Hubert był najprawdopodobniej związany z napadem na komisariat, przydzielimy wam ochronę, w postaci policjanta z bronią palną, bo nie wiemy, czy gangsterzy chcą też was zabić.
- Dobrze, akurat szukaliśmy ubezpieczenia - Jankowi zaczął dopisywać jego typowy humor.
- Przepraszam cie, ale muszę zobaczyć co z twoja żoną.
Matka Huberta poczuła się dobrze. Arek pojechał z powrotem do zawalone komendy. W połowie drogi usłyszał w radiu:
- Zawalona została Komenda w Tarnowie - usłyszał Arek - Jak na razie stwierdzone dwa zgony
- Jak to kurwa dwa zgony, kto oprócz szefa zmarł?! - Bohater zatrzymał się na poboczu i zadzwonił do Kuby.
Niestety, nie odebrał. Pojechał najszybciej na komendę, jak mógł. Jego średnia prędkość wynosiła wtedy 110km/h. Gdy dojechał, zobaczył, że jakiś ratownik reanimuje chłopaka z włosami blond, szczupłego. Okazało się, że to Kuba...
- Medyk, to ten stwierdzony zgon? - zapytał z nutką stresu i nerwów w głosie
- Pan z rodziny?
- Gdybym był z rodziny, to bym kurwa nie był w tym pierdolonym mundurze
- Spokojnie, nie chciałbym Pana martwić, ale zależy nam na szczerości. - Zaczął smutno medyk - nie oddycha. Zgon
- Kurwa. - Prawie Arek się popłakał - To niemożliwe, on musi żyć, miał dzieci!
Arkadiusz zauważył, że pod komendę przyjechał zastępca szefa, Marcin. Marcin, mężczyzna w starszym wieku, około czterdziestki, kazał Arkowi pojeździć po mieście, w celu sprawdzenia bezpieczeństwa. Tak minęła mu służba. Gdy wrócił do domu, otworzył drzwi, a tam stały 3 zamaskowane osoby...
CZYTASZ
Wśród Gangsterów
ActionArek - to policjant, który chce ratować świat przed złem z gangów i innych organizacji, jednak przyszedł pewien dzień...