Rozdział 5-blood//Water

46 5 1
                                    

Winston
Cały dzień byłem z Aresem. Zamiast spędzić go z swoją piękną żoną spędzam go z moim idiotycznym młodszym bratem.

Cały dzień śledziliśmy i próbowaliśmy ustalić czy Darcy jest w ogóle we Włoszech czy mamy doczynienia z kimś innym kto próbuje zagrozić mojej małej kryminalistce.

Jednak przeczucia Harper się nie mylili. Darcy Chance przeprowadziła się do Włoch. Cały dzień za nią jeździliśmy i zapisywaliśmy co gdzie i jak.

Pod koniec dnia wróciłem do domu i umówiłem się z Aresem że nazajutrz przyjedzie do nas u przedstawimy cały plan mojej małej kryminalistce.

Gdy wróciłem do domu Harper robiła coś na komputerze. Przywitałem się z nią i zauważyłem na ekranie że próbuje kogoś namierzyć.

- kogo szukasz pomogę cię

- dostałam dzisiaj wiadomość spójrz- powiedziała i podała mi swój telefon
Gdy go odblokowałem zobaczyłem i przeczytałem - "to dopiero początek. Una volta ero la tua occasione e ora sarò il tuo incubo."

- dziwne. Ta osoba nie zabezpieczyła adresu ip pokaż to, pójdzie łatwo. - powiedziałem i wziąłem się do pracy.

Poszło bardzo łatwo. Wiadomość została wysłana z klubu w którym aktualnie cały wieczór siedziała Darcy. Nie było ani cienia szansy że to nie jest z nią powionzane. Musiało być.

- To Darcy.

- skąd wiesz przecież tutaj nic nie ma kto to wysłał tylko jest adres z którego zostało wysłane.

- jutro się dowiesz ale to Darcy uwierz mi. Ale spokojnie mam plan o którym dowiesz się jutro- powiedziałem i pocałowałem ja w głowę.

Harper

- jutro się dowiesz ale to Darcy uwierz mi. Ale spokojnie mam plan o którym dowiesz się jutro- powiedział Winston i pocałował mnie w głowę.

Miałam nadzieję że będzie to związane z jego super zajebistym planem. Szczerze obawiałam się co on mógł wymyśleć.

Jeżeli chodziło o mnie bądz jakaś zemstę ten człowiek był nie obliczalny. W zasadzie cały czas jest nie obliczalny. W końcu jest pierdolonym morderca. Ja w sumie też ale mniejsza.

Oboje jesteśmy pojebani. Oboje byliśmy skrzywdzeni. Nam obu brakowało miłości i przede wszystkim zrozumienia.

Bo właśnie tego najbardziej nam brakowało. Zrozumienia i miłości. Nikt nie rozumiał jego trybu życia, nikt nie rozumiał moich wyborów. Też nikt z nas  nie miał nikogo kto go pokocha. Teraz mamy siebie.

***
- Kryminalistko choć tutaj na chwilę. - zawołał Winston z naszego magazynu na broń. Wiedziałam z czym to się wiąże, zapewne będzie wypytywał dlaczego nie ma jednego piostoletu.

No tak zapomniałam wyciągnąć go z mojej saszetki na udo która nadal leży gdzieś obok motorów. Gdy weszłam do pokoju moje przypuszczenia były słuszne bo Winston odrazu zapytał

- widziałaś może mojego glocka? Przysięgam że gdzieś tutaj go kładłem. Muszę wykonać chociażby jedno zlecenie. Nie mogę dopuścić do tego żeby nasze imperium myślało że nasz czas minął.

- nie musisz nigdzie jechać. Zrobiłam to dzisiaj za ciebie a pistolet jest przy kawasaki- odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Nie chciałam go okłamywać.

- Japierdole Harper. To było nie bezpieczne mogło coś ci się stać.- pierdolenie. Jestem przeszkolona conajmniej na poziomie zajebistego policjanta więc takie coś jest dla mnie nie groźne.

Podeszłam i pocałowałam go. Musiałam stać na palcach żeby dosięgnąć do jego ust ale dałam radę.

- Wiem ale był byś zmęczony chciałam ci trochę pomóc. Nie bądź zły. - przerwałam pocałunek.

- Nie mógłbym być zły na ciebie. Ale następnym razem zrobimy to we dwoje. A teraz dokończymy to co zainicjowałaś.- powiedział a ja pocałowałam go znowu.

Nasz pocałunek w chwilę z powolnego i romantycznego zmienił się w szybki i pełen pożądania. Przez chwilę walczyliśmy o dominację ale koniec końców oddałam mu  ją. Winston podniósł mnie a ja oplatlam go nogami w pasie. Nawet nie zajerestrowalam momentu w którym z naszego magazynu znaleźliśmy się w sypialni.
- jesteś tego pewna? - zapytał. Winston mimo tego że już byliśmy małżeństwem dość długo i mieliśmy już prawie wszytsko za sobą to za każdym razem pytał czy jestem pewna. Że wzgledu na moja przeszłość. Żeby nie zrobić czegoś wbrew mojej woli.
Pokiwalam głową i ściągnęłam Winstonowi koszulkę kiedy rozległo się
- "We'll never get free
Lamb to the slaughter
What you gon' do when there's blood in the water?
The price of your greed is your son and your daughter
What you gon' do when there's blood in the water"*

No tak zapomniałam wyłączyć muzyki.

Od Autora
Hej hej przepraszam że rozdział troszeczkę spóźniony ale mam totalny zapierdziel w życiu prywatnym i nie zdarzyłam wczoraj dokończyć rozdziału

Maybe kill he [ W Trakcie Przed Korekta]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz