Rozdział dedykuję friendsofbook wiem jak bardzo na niego czekałaś <3
Winston
Demon swoich przyszłych ofiar powrócił. Ostatnio brałem mało zleceń nie wiem, dlaczego tak bardzo byłem zafiksowany tą całą zemsta. Nie wiedziałem też, ile osób zginie przy tym planie. Zapewne dużo.
Wczorajszej nocy zabiłem tylko jedną osobę. Przewczorejszej żadnej. Czuję się jak, wtedy gdy pierwszy raz zobaczyłem Harper. Wtedy też Re della morte zrobił sobie przerwę. Jednak teraz, to jest nieważne. Mamy tyle pieniędzy, że jak zrobię sobie dłuższe „wolne” nic się nie stanie. Jednak te plany wcielę w życie od jutra.
Chociaż wolne to za dużo powiedziane, bo mordować będę zawsze. Dawało mi to satysfakcję. Dawało mi to poczucie władzy. Władzy nad czyimś życiem.
Teraz musimy być w stu procentach skupieni na naszym planie.
Harper nakręciła się bardzo. Pierwszy raz na jakikolwiek plan nakręciła się bardziej ode mnie. Pierwszy raz chciał zabić. Jednak ja się o nią bałem.
Potrzebowaliśmy kreta. Potrzebowaliśmy osoby, która dawała, by nam cenne informacje na ich temat.
I nie mógł być to nikt z nas. Więc do głowy wpadł mi pewien pomysł, który będę musiał przestawić mojej małej kryminalistce i Aresowi dziś wieczorem. Ares od czasu „włamania” pomieszkuje z nami. Czuje się bardziej komfortowo mając swojego „małego braciszka” przy sobie.
Małego braciszka, którego kiedyś goniłem z nożem, ale to jest teraz nieważne.
Zanim wcielę mój plan w życie trzeba narobić policji roboty. Wiedząc, że przez dłuższy czas nie będę mógł mieć satysfakcji z torturowania kogoś stwierdziłem, że zrobię to dzisiaj. Przez najbliższy miesiąc będę musiał zabijać inaczej. Łatwiej. Więc teraz nie mam zamiaru iść na łatwiznę.
Na dzisiejszą noc wybrałem wydaje mi się, że odpowiednią osobę. Wysoko postawiony biznesmen, który swoją drogą był moją konkurencją. Również poprowadził firmę prowadząca działalność w branży IT. Dla mnie była to tylko przykrywka jednak dla Benjamin Rocco firma była wszystkim.
Dziś umrze. W piękny, bolesny sposób. Wystarczy tylko trochę poczekać, a znów zobaczę jak z kogoś ulatuje życie.
***
Była północ, a Benjamin nadal siedział w swoim biurze. Skoro tak bardzo kochał swoją firmę tam umrze.Rocco nie był wysportowany. Był lekko otyły co dawało mi jeszcze więcej możliwości.
Po paru minutach, jak wparowałem do jego biura siedział już związany na fotelu.
-vai a farti fottere Benjamin. *
- sei di nuovo tu*- Zaśmiałem się jak wypowiedział te słowa, bo przypomniało mi się jak kiedyś mu groziłem. Zabawna historia.
Miałem przy sobie sól, kwas i mój ukochany nóż, który dostałem od ojca. Ojca nienawidziłem, ale nóż był fajny.
-Divertiamoci un po'*- Powiedziałem i zrobiłem mu parę kresek na ramionach, po czym posyłałem solą.
Dzisiaj zdecydowałem na zabawę jednym z moich ulubionych kwasów. Kwas siarkowy. Jeden z najbardziej żrących, jak i satysfakcjujacych kwasów.
Polałem nim jego całe kończyny dolne. Był w spodniach od garnituru, przez co reakcja była jeszcze lepsza. Najpierw kwas przeżarł się przez materiał, a następnie wżarł się w skórę. Zrobiłem jeszcze parę ran nożem. Moje rękawiczki przesiąkły krwią.
Przyjemny widok mojego konkurenta na rynku, który właśnie walczy o życie.
Może i te „tortury” najlepsze i najbardziej efektowne nie były jednak były bolesne. Trochę z nim tak powiedziałem, patrząc na jego doszczętnie poparzone nogi stwierdziłem, że będę się zbierać.
Jednak Benjamin jeszcze dychał. Musiałem dokonać ostatecznej egzekucji. Wbiłem mu nóż w serce i na koniec jeszcze posyłałem solą i odciąłem parę palców, po czym położyłem je na biurku tuż obok mojej karty króla.
Niech się męczą w prosektorium.vai a farti fottere- idź się pierdol
sei di nuovo tu - to znowu ty
Divertiamoci un po'- zabawny sięOd autora
Hejo! Dawno mnie tutaj nie było, ale już powoli wracam jednak podjęłam decyzję, że mkh będzie miało status 'wolno pisane', ponieważ chcę się teraz skupić na MKS chce jeszcze raz poprawić niektóre rozdziały, żeby były jeszcze bardziej krwawe, brutalne i wciągające. Jednak nie porzucam całkowicie MKH tutaj też będzie krwawo i brutalnie szczególnie w dalszych rozdziałach, więc wyczekujcie. Kocham nelfi.
CZYTASZ
Maybe kill he [ W Trakcie Przed Korekta]
Romansa" zabić lub zostać zabitym, takie jest prawo a litosc jest oznaką słabości" Ludzie zastanawiają się co się stanie gdy morderca zmieni się w ofiarę, teraz usłyszą odpowiedź. Przeszłość powróciła a małżeństwo Hestblack musi z nią walczyć. Gdy tajemnic...