Borys upewnił się, że w okolicy nie ma nikogo, po czym wspiął się na murek i wskoczył na metalowy daszek starego sklepu rybnego na Placu Wodnika, jakieś dziesięć minut piechotą od jego domu. Okno na pierwszym piętrze było wybite, a przez parapet przełożona była stara wycieraczka. Borys położył na niej ręce, po czym podciągnął się i wsunął głową w dół do środka, przerzucając nogi górą i lądując na czterech literach.
— Ałć — jęknął, poirytowany własną niezdarnością, po czym wstał i otrzepując tył spodni, ruszył w ciemność dawno opuszczonego pokoju. Dookoła walały się śmieci. Porozbijane meble, zawilgocone książki, gdzieniegdzie na podłodze znajdowały się liście, które musiały wpaść do środka zeszłorocznej jesieni. "Niemalże jak w domu", skomentował sam do siebie chłopak, wychodząc z pokoju na korytarz. Po prawej stronie znajdowały się zaryglowane drzwi do innego pomieszczenia i schody, natomiast po lewej korytarz kończył się niewielkim okienkiem, przez które wpadała znikoma ilość światła. Blade promienie padały na niewielką szafkę na chudych nogach, która podobnie jak reszta tego miejsca była zniszczona przez czas, wilgoć i korniki. Borys podszedł do niej, a następnie zapukał w blat dwukrotnie. Wydała głuchy drewniany dźwięk i zaskrzypiała niebezpiecznie, jakby miała się zaraz obrócić w proch. Chłopak wbił wzrok w sufit, zastukał w nią ponownie, a następnie zagwizdał. Po chwili otworzyły się drzwiczki strychu, z których wysunęła się drabina.
Ociężale wspiął się po niej i zaraz znalazł się na strychu. Usiadł obok włazu, ostrożnie by nie wydać żadnych dźwięków, wciągnął drabinę i zatrzasną wieko. Rozejrzał się po pokoju. Wyglądał on kompletnie inaczej niż główne piętra tego budynku. Był znacznie czystszy, po całej podłodze porozkładane były nachodzące na siebie stare dywany, koce i kołdry. Jedyne okno dachowe, jakie się tu znajdowało, zaklejone było starymi gazetami, jednak dzięki porozwieszanym przy suficie rozmaitym lampkom świątecznym w pokoju panował przyjemny półmrok. W centrum znajdował się stolik złożony ze starych palet przewozowych, a dookoła niego małe poduszki do siedzenia. Obok nich stał chłopak, którego Borys bardzo dobrze znał. Kiedy ich wzrok się spotkał, czarnowłosy znajomy uśmiechnął się promiennie i sięgnął po plecak, który znajdował się u jego stóp.
— No nareszcie — powiedział Dino, rozsuwając zamek plecaka i zatapiając dłoń w jego wnętrzu. Po co zawsze nosił ze sobą tyle klamotów? — ojciec znowu ma jakieś problemy w fabryce i chodzi po domu cały nabuzowany, więc uznałem, że lepiej będzie nie wchodzić mu w drogę — rozmaite przedmioty wsuwały mu się między palce, ale wciąż nie mógł znaleźć metalowego pudełka, którego szukał — dlatego już z samego rana dałem nogę z chaty i czekałem tutaj... Aha! — ucieszył się, po czym wyjął blaszaną skrzyneczkę i chwycił w obie ręce niczym modlitewnik, a jego oczy zabłysnęły — A was cały dzień nie ma! Słyszałem, że Niko już czuje się lepiej, więc gdzie się podziewaliście?
— Nie wiem co z resztą chłopaków, ale mój brat dzisiaj jest na przyuczeniu, u Dziadka Smęta — powiedział Borys, wbijając wzrok w połyskujący pojemnik w rękach Dina. Nuta zwątpienia musiała wkraść się do jego głosu, bo twarz Dina natychmiastowo spochmurniała — U Dziadka? Czego on chce od tego starego zgreda? — zapytał Dino z wyraźnym niesmakiem — przecież on był... — Tak wiem kim był — przerwał mu Borys, po czym usiadł ciężko na jednej z poduszek i z poirytowaniem dodał — jednak nie zmienia to faktu, że uratował Nikoli życie. Tego wieczoru, kiedy pogruchotała mu ramię, to właśnie on poskładał go do kupy. Niko wziął to za jakąś lekcje i uznał, że zdobywając wiedzę, pomoże nam najlepiej.
Dino usiadł obok, z poirytowaniem cisnął pudełko na stolik i wbił wzrok w sufit — cóż, zapewne jest to jakieś wyjście, ale naprawdę nie mógł znaleźć sobie lepszego nauczyciela, albo po prostu pójść do szkoły...? — dobrze wiesz, że nie może pójść do szkoły — przerwał mu Borys — na razie mu pozwalam na te korepetycje od siedmiu boleści, przynajmniej, dopóki nie wykombinuję jak nas stąd wyrwać — wziął głęboki oddech i zaczesał dłonią włosy do tyłu. Smęt był ostatnią osobą, z jaką chciałby, aby Niko się zadawał, ale przez uszkodzenie ręki jego mobilność była mocno ograniczona. Nie mógł więc spędzać większości czasu razem z nim na zewnątrz, a skazywanie go na siedzenie w domu z matką było jeszcze gorszym scenariuszem niż nauki u Dziadka Smęta. Chociaż przyprawiało go to o ciarki na plecach, musiał zaakceptować wybór brata. Otrząsnął się z negatywnych myśli i sięgną do kieszeni.
![](https://img.wattpad.com/cover/359448188-288-k428846.jpg)
CZYTASZ
Mortis [on hold]
AksiKraj obiega informacja, że ulubieniec publiki, sławny pięściarz Borys Hoxha, znany wszystkim jako Mortis został zatrzymany przez policję. Dziennikarze twierdzą, że powód jego zatrzymania zniszczy światopogląd tysiącom fanów zatrzęsie całym środowisk...