Pov. Lea Shane Pierdolony Monet. Nadal nie mogę uwierzyć, że on obściskiwał się z tą zdzirą.
-Wiesz co, może i lepiej że nie jesteś z Monetem też widziałem jak się liże z tą laską - powiedział Theo wchodząc do mojej komnaty tajemnic. Nic mu nie odpowiedziałam - Nie złość się szczeniaku - powiedział znów. Lecz znów milczałam. - Co powiesz na lody i ploteczki? - zapytał. Kurwa moja chyba jedyna słabość lody i plotki z moim bratem
-Nie lubię cię - powiedziałam
- Też cię kocham, a teraz ogarnij się bo jak ciebie widzę to zastanawiam się czy za siostrę nie mam menela - powiedział
- Dzięki za komplement - powiedziałam z ironicznym uśmiechem po czym wstałam, kazałam bratu spieprzać żebym mogła na spokojnie się ubrać.
Dziś postanowiłam, że ubiorę szare dresy do tego czarny top i na to dodatkowo ramoneska również czarna. Do tego biało - czerwone jordany. Poprawiłam włosy i lekko się pomalowałam. Wychodząc z domu już napotkałam Theo stojącego z deską w ręce.
-Idziemy ? - zapytał
- Oczywiście - odpowiedziałam mu po czym wyruszyliśmy w drogę.
-Patrz kto tam stoi - powiedział po krótkiej ciszy Theo. Shane Monet. Akurat teraz musiał się wybrać na jakiś spacer.
-Leah! - krzyknął kiedy mnie zauważył
-Spadaj Shane - odpowiedziałam mu, jednak chłopak podszedł do nas.
- O co ci chodzi ? - spytał jakby nie widział
- Margie. - odpowiedziałam krótko
-Czyli jednak. Kręcę cię Williams - powiedział z uśmiechem na twarzy
- A jeśli nawet to co? - zapytałam
- Wiedziałem. Czułem to. Zadzwonię później - powiedział i odszedł
Zamówiliśmy nasze lody czekając na nie Theo zadał mi jedno pytanie.
-Shane Monet się w tobie zabujał a ty w nim? - spytał się
- Znasz odpowiedź braciszku - odpowiedziałam z uśmiechem
leawilliams
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
