EPILOG - i miss you

261 4 6
                                    

pov. Lea
Nastał mój upragniony dzień. Sobota. Kocham sobotę. Shane miał wczoraj zadzwonić, lecz tak jak myślałam nie zadzwonił. 10 rano a ktoś właśnie zadzwonił do drzwi. Z trudem zwlekałam się z łóżka i poszłam odtworzyć drzwi. Mamy i taty nie było a Theo gdzieś wcieło. Jak otworzyłam drzwi nie mogłam uwierzyć. Shane Pieprzony Monet. Stał z bukietem czerwonych róż.

- To dla mojej księżniczki - powiedział

- Dziękuję - odpowiedziałam i przyjęłam kwiaty również wpuszczając go do domu.

- Lea? - zapytał nie pewnie

-Tak? - spytałam również bojąc się co może powiedzieć

- Chodzi o to, że zawirowałaś mi w głowie od pierwszego naszego spotkania iiii.. a walić to. Kurwa zakochałem się w tobie. Ty masz coś w sobie co mnie kręci - powiedział praktycznie na jednym wdechu

-A Margie? - zapytałam

- Ona mnie pocałowała nie ja ją. Kurwa kocham cię - powiedział

- Shane? Bo ja ciebie chyba też. Znaczy nie chyba na pewno. - powiedziałam. Nie musiałam długo czekać aż chłopak weźmie moją twarz w jego dłonie i złączy nasze usta w pocałunku. Był bardzo namiętny, ale też delikatny. Co mi się bardzo podobało.

Po chwili dostałam SMS, który zrujnował mi cały dzisiejszy dzień.

Mama:
Theo nie żyje

Momentalnie było mi ciężko złapać oddech.

- Co się dzieje ? - zapytał Shane a ja uklękłam na kolanach i momentalnie łzy zaczęły spływać po moich policzkach. Shane długo się nie zastanawiał, więc wziął mój telefon do ręki. -Cholera, jedziemy do szpitala - powiedział pomógł mi wstać i poszliśmy w stronę jego samochodu.

Po jakiś 15 minutach byliśmy na miejscu. Od razu wyszliśmy z samochodu i poszliśmy do wejścia do szpitala.

-Leah jak się czujesz po tej wiadomości? - zapytała jedna z reporterek. Kurwa. Zero prywatności.

- Co zamierzasz począć ? - spytał inny reporter. Shane prowadził mnie za rękę.

- Czy książę Theodor miał jakieś problemy? - zapytał jeszcze inny reporter. Miliony pytań na sekundę. Zrobiło mi się aż słabo.

-Kurwa jej brat umarł a wy się pytacie o takie rzeczy?! Co z wami jest nie tak! Dajcie dziewczynie spokój do cholery jasnej - Shane już nie wytrzymał wziął mnie na ręce i przepchał się przez reporterów, których co jakiś czas odganiała ochrona.

Po paru następnych minutach udało nam się dojść do sali, w której leżało ciało Theo.

- Co się stało? - zapytał Shane, gdyż ja nie mogłam wydusić z siebie żadnego słowa

- Brał udział w szczelaninie - powiedziała mama a jej o zy były całe czerwone od płaczu.

- Czy ja... Ja mogę wejść? - zapytałam lekkim drżącym głosem. Mama tylko pokiwała głową. Ja weszłam. Calo Theo było przykryte kocem. Lekko odchyliłam koc, ale nie mogłam.

-Theo - powiedziałam płaczącym głosem. Serce złamało mi się na pół. On był jedyny, który potrafił mi poprawić humor. Droczyłam się z nim, kłóciliśmy się ale to jak rodzeństwo. Normalka.

- Lea- powiedział spokojnym głosem Shane podchodząc do mnie. Nic nie odpowiedziałam tylko go mocno przytuliłam.

- Kocham cię Shane, nie opuszczaj mnie - powiedziałam

- Też cię kocham Lea Williams - powiedział i lekko musnął moje usta. Widziałam w jego oczach łzy. Zaprzyjaźnił się z moim bratem.

Parę dni później

Pogrzeb Theo. Najgorsza rzecz na świecie. Nie lubię pogrzebów. Zwłaszcza że to najbliższa mi osoba. Pogrzeb był zamknięty dla mediów. Byłam tam ja, moi rodzice, Mona, Haille, Tony, Will, Vincent, Dylan i Shane, który przez ostatnie dni był dla mnie największym wsparciem.

Cieszę się, że go mam. I że oficjalnie. Jest moim chłopakiem.

leawilliams

leawilliams: i miss you 😔🪦

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

leawilliams: i miss you 😔🪦

Ozn: princetheodor🪦

♥️1906.        💬667

           Komentarze wyłączone ...

You Are My Princess • Shane Monet (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz