Rozdział 3 - Vesa

71 10 5
                                    

Po sytuacji na dachu Erin zaciągnął mnie na przymiarki stroju, który miałam mieć ubrany za dwa dni. Byłam zmęczona i, gdy kolejne osoby zaczynały mną popychać, aby tylko nałożyć na mnie za małe ubrania poczułam jak żółć podchodzi mi do gardła.

— Źle się czuje. — powiedziałam cicho do stojącego w rogu pokoju mężczyzny, który przyglądał mi się ze skupieniem.

— Na toaletce leżą tabletki, weź jedną. — machnął głową w tamtym kierunku na co obróciłam się za siebie słysząc jak kobieta pode mną przeklina pod nosem.

— Przepraszam. — powiedziałam, ale zignorowała mnie dalej próbując zwęzić czarne spodenki.

Byłam przebrana w coś co wszystkim wydawało się piękne. Gorsetowy czarny top łączył się z moją zbyt krótką spódniczką pod którą miałam zbyt ciasne spodenki mające mnie wyszczuplić. Mimo, że nie mogłam się w tym nawet ruszyć jutro musiałam zatańczyć przed tysiącami ludzi.

— Erin, ten strój jest za ciasny nie mogę w nim oddychać. — próbowałam zwrócić jego uwagę.

Mężczyzna westchnął przybity po czym odbił się od ściany i podszedł do mnie w dwóch krokach, gestem dłoni odsyłając wszystkie inne osoby za drzwi garderoby. 

Rozchyliłam wargi czując jak mocno rozpływałam się przed nim w tym stroju. Moje tęczówki przelatywały po jego. Chciałam złapać go za brodę i kazać patrzeć na mnie, ale nie mogłam.

— Wiesz dlaczego nie możesz oddychać? — pochylił się nad moim uchem kładąc rękę na mojej talii, którą uszczypnął dwoma palcami. Ścisnęłam mocno uda czując jego ciepły dotyk na odkrytym kawałku biodra. — Bo przytyłaś, znowu. — powiedział surowo wsadzając pod gorset dwa palce.

Sprawdzał ile miałam luzu, a nie czy dawałam radę w tym oddychać.

Uniosłam rękę, aby dotknąć jego twarzy. Erin jak zwykle uderzył mnie w nią odtracając.

— Znowu cię podnieciłem? — zapytał z wyrazem twarzy, którego się bałam. Jego powieki zmrużyła się wraz z brwiami, a szczęka napięła mocno.

— Nie. — zaprzeczyłam szybko usmiechając się chłodno.

— Powinnaś kontrolować swoje pragnienia.

Odwrócił się do mnie plecami przez co odruchowo złapałam jego ramię zatrzymując go w miejscu.

— Erin to nie tak, ja tylko..

Stanął do mnie twarzą na co miałam chęć cofnięcia się jak najdalej. Był zdenerwowany i to bardzo. Czasami miałam wrażenie, że denerwuje go samym byciem.

— Ile razy mam ci powtarzać, mam żonę i córkę w prawie twoim wieku. — wciąż stawiał na swoim. — Zdejmij to i wróć do hotelu. — nakazał wyrywając się.

Wyszedł z sali, więc chciałam za nim pobiec, jednak byłam wolniejsza niż sądziłam. Złapałam za framugę drzwi wychylając się na korytarz. Był już przy jego końcu.

Kazał mi nie pożądać go, ale jak miałam go nie chcieć skoro ciągle dawał mi nadzieję na naszą relacje.

Zawiedziona westchnęłam ciężko po czym ściągnęłam usta w cienką linię. Przytrzymywałam ręką przed upadkiem z wycieńczenia, gdy nagle za moimi plecami ktoś wypowiedział moje imię:

— Vesa. — był to słodki, dziewczęcy głos. — Mogę z panią zdjęcie?

Obróciłam głowę widząc jak podchodzi do mnie dziewczynka z dwoma blond kucykami, ubrana w różową sukienkę z bufkami.

— Nie robię zdjęć poza spotkaniami. — wyjaśniłam wymuszając na sobie chwilowy uśmiech. Stanęłam prosto widząc teraz zawiedzioną twarz dziecka.

— Przecież to dziecko, nie masz serca? — dobiegło nas to zapytanie, a wraz z nim przyszła starsza kobieta, prawdopodobnie jej mama.

Wymagano ode mnie wszystkiego, lecz ja nie mogłam wymagać niczego od ludzi, którzy kochali mnie za śpiew czy wygląd.

Uwielbiali moje przebrania, kochali mój fałszywy śpiew, a nawet nie wiedzieli kim jestem. Nawet nie wiedzieli, że chciałam wyć na ich dotyk. Płakać na pytanie tego dziecka o kolejne zdjęcie.

— Przepraszam, ale naprawdę nie... — chciałam wyjaśnić, lecz uprzedziła mnie oburzona kobieta:

— Nie po to ci płacą. — uniosła wysoko brwi łapiąc w między czasie dziewczynkę za rękę.

Płacą? Nie widziałam stanu swojego konta odkąd weszłam w ten świat. Nie wiem ile zarabiam i czy wogole zarabiam ani, gdzie są pieniądze z koncertów. Dostaje to co chce od Erina, lecz nie wiem skąd on bierze te pieniądze. Pracuje całymi dniami i nocami, a nawet nie mam pojęcia po co to robię.

— Ja przepraszam... — zaczęłam trzęsąc głową na boki. — Nie wiem co mam zrobić... — gubiłam się w swoich słowach, gdy nagle podszedł do nas Erin.

— Jakiś problem? — zapytał patrząc tylko na mnie, jakby to była moja wina.

— Vesa nie chce zrobić zdjęcia z moją córką. — odpowiedziała gniewnie kobieta.

Brunet złapał mnie za ramię zaciskając na nim swoje palce, które zbyt mocno wbijały się w moją skórę.

— Vesa. — powiedział to miłym tonem, mimo że pewnie mną gardził teraz.

Dziewczynka podeszła do mnie przytulając mnie w pasie, a kobieta złapała za telefon robiąc nam zdjęcie. Obie uśmiechnęły się w moją stronę odchodząc po chwili jakby nic się nie stało.

— Mówiłeś, że nie mogę robić zdjęć poza spotkaniami. — od razu Przypomniałam mu to, kiedy zostaliśmy już sami.

— Ale ona miała kartę vip, a z nimi musisz.

Erin włożył rękę do kieszeni swoich garniturowych spodni po czym wyjął coś z niej.

— Otwórz buzię. — polecił na co z szeroko otwartymi oczami powoli rozszerzyłam wargi.

Wsadził mi do środka jakąś tabletkę, którą od razu połknęłam nie pytając o nią.

— Wracasz ze mną? — spytałam.

— Nie, muszę iść do menadżera sali.

No tak.

— Napisz mi wiadomość jak wejdziesz do pokoju i zamknij się na klucz.


SWBHORLEY

Vesa Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz