Sielanka (Rozdział 2)

6 1 0
                                    

– Kazałaś mu się pocałować?! – Eliza wręcz piszczała z ekscytacji. Amelia musiała komuś o tym powiedzieć, dlatego wzięła telefon taty i zadzwoniła do przyjaciółki prosząc o spotkanie już następnego dnia. – Nie wiem czemu okej? To było dziwne, to nie było jak ja. – Próbowała wsiąknąć w huśtawkę, na której siedziały. Udało jedynie schować jej się w kapturze bluzy ogromny rumieniec na twarzy. – Pocałował cię? – Eliza już dawno przejrzała przyjaciółkę na wylot i głównie dlatego była w szoku jej zachowania. Amelia nie czuła, nie mocno i całym sercem jak Eliza, czy większość społeczeństwa. – Nie, powiedział, że z ochotą by to zrobił, ale jak będę trzeźwa. Chociaż zgaduję, że do poniedziałku o mnie zapomni. – Dało się wyczuć w jej głosie tą smutną realizacje i nadzieję, że jednak tego nie zrobi.– Nie zapomni, nazwał cię boginią. – To było takie dziwne. On mnie przecież wcale nie zna! – Nie trzeba cię znać, żeby wiedzieć, że jesteś cudowną osobą. – Ale ja tego nie chce! Nie chce go i tego czegoś. – Nie chcesz miłości? Wiem, że się tego boisz. Wiem, że dla ciebie świat jest czarny albo biały, ale inni widzą także kolory wiesz? Rozumiem, że jedyne czego chcesz, to stabilizacji w życiu przez rodziców, którzy nie pozwolili ci jej mieć, ale pozwól sobie poczuć chociaż raz. – Amelia była w szoku, pierwszy raz usłyszała od przyjaciółki tak dokładny opis siebie. Myślała, że lepiej chowa swój charakter, że jest skryta i nawet Eliza nic o niej nie wie, ale wiedziała, wiedziała wszystko. – Co tak patrzysz? Znam cię od zerówki, kiedy uznałaś, że to płaczące w kącie dziecko to materiał na przyjaciółkę. I chce nią dla ciebie być, dlatego mówię ci, żebyś dała sobie szansę na głębokie uczucia, bo nigdy nie widziałam, aby ktoś wywołał w tobie coś takiego, coś tak mocnego. W każdej chwili będziesz mogła go zostawić, znaleźć kogoś prostego i zacząć na nowo. Nie musisz szukać przyszłości w małżeństwie, wiesz to. – Panowała między nimi cisza, ale nie niezręczna, tylko obie zaczęły myśleć. Nie często miewały głębokie rozmowy, a na pewno nie takie, w których to Eliza pouczała Mele. – Mylisz się w jednym. – Z załzawionymi oczami spojrzała na blondynkę. – Ktoś jeszcze potrafił wywołać we mnie tak mocne uczucia. To ty pokazałaś czym jest śmiech i radość. – Zapłakana przytuliła się do blondynki, pierwszy raz w życiu. Płakała pierwszy raz w życiu. W tamtym momencie zostało w niej coś złamane, uświadomiła sobie, że inni czuli. Tylko jej życie było takie wyblakłe, ale nie musiało takie być, mogła dodać mu kolorów. Mogła dać porwać się sercu i może pobudzić je do życia, był na to najwyższy czas. Czy chciała tego? Czy chciała wyjść ze swojej bańki? – Naprawdę namieszał ci w głowie kilkoma słowami co? – Przeczesywała czule włosy przyjaciółki z uśmiechem. Rozwiązały problem Amelii, więc przyszedł czas na czytanie czasopism i objadanie się lodami do wieczora. 

                                                                                               ♍♎

 Wychodząc w poniedziałek do szkoły, nie spodziewała się samochodu czekającego na nią przed domem. – Dzień Dobry jak samopoczucie? – Grzegorz stał oparty o swoje przemalowane na złoto bmw z8. Samochód, który robił furorę w ich miejscowości, odkąd ojciec mu go podarował. – Co tu robisz? – Pomyślałem, że skoro już oficjalnie wiem, gdzie mieszkasz to podrzucę cię do szkoły. – Przypominając sobie rozmowę z przyjaciółką, wiedziała, że musi dać temu szansę, czymkolwiek to mogło być.– To miłe z twojej strony. Poczekasz sekundę? – Nim zdążył odpowiedzieć, pobiegła do domu po okulary przeciwsłoneczne, wiedziała, że będzie czekał. –Nie ma słońca. – Zauważył, otwierając jej drzwi do samochodu. – Ale to cabrio, dodają klimatu. Bardzo głupio to wygląda? – Dawno nie widziała, by ktoś się tak w nią wpatrywał z takim uśmiechem– Wyjmij moje ze schowka, dodamy do tego amerykańską muzykę? – Oczywiście, że tak. – Całą drogę wsłuchiwali się w dźwięki Jennifer Lopez, Paula Johnsona i jego Go Get Down, N' Sync'a, oraz Rickiego Martina z jego Livin' La Vida Loca. Pod szkołą zjawili się w szampańskim nastroju. – Wielkie wejście co? – Spojrzał na nią roześmiany– Szkoda, że jesteśmy przed czasem. – Mieli jeszcze ponad pół godziny do zajęć. Amelia nie umiała przy nim myśleć, dopiero w tamtej chwili zdała sobie sprawę z tego, że zgodziła się z nim pojechać do szkoły, wcześniej poprosiła go o pocałunek i nie wiedziała czemu zrobiła obie te rzeczy. Jeden uśmiech Grześka i rozpływała się. Zawsze ostrożna i trzeźwo myśląca, nagle przy nim traciła rozum. I to było miłe, tak to było bardzo miłe uczucie. Nie powinna mu ufać, nie powinna nikomu ufać, ale jednak robiła to i nie zamierzała przestawać. – Zgodzisz się pójść ze mną do kina? – Złapał jej dłonie w swoje, a błysk w jego błękitnych oczach wymuszał wręcz odpowiedź. – Kiedy? Wiesz, jestem strasznie zapracowaną dziewczyną. – Podniosła dumnie twarz pokazując powagę, jednak na jej różowych ustach przedzierał się ukryty uśmiech.– Oczywiście, rozumiem to. Pasuje panience dzisiaj koło godziny 17? Wyszedł nowy, bardzo ciekawy film.– Jaki? Może to mieć ogromny wpływ na moją decyzję. – Nie śmiej się tylko, okej? – Spojrzał rumieniąc się. – Okej. – Zakochany bez pamięci. Całkowita nowość i mam ochotę go zobaczyć. Zobaczysz go ze mną? – Nie słyszała o tym filmie, ale nie bardzo interesowała się kinematografią. Brzmiało jak kolejne przesłodzone romansidło. – Zobaczę go z tobą, akurat mi się zwolniło dzisiejsze popołudnie. – Z nim przesłodzone romansidło nie musiało być złe. Przyciągnął ją do siebie i byli tak blisko siebie, oboje szczerze uśmiechnięci, głupi i nieświadomi tego co miało nastać w naprawdę niedalekiej przyszłości. 

Niebo PiekłoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz