♎
– Nie mają chleba? Niech jedzą ciastka. – Nie mógł uwierzyć w to, co słyszał. I wtedy do niego dotarło. Świadomość uderzyła go jak okropny kopniak w brzuch. Wiedział, że nie mógł mieć tak nieszczęśliwego życia, nie on. Komu jak komu, ale jemu od zawsze było pisane coś dobrego, a to nie było dobre. Dlaczego w tym świecie był z Elizą? I najważniejsze, jak miał się stamtąd wydostać? Co musiał zrobić? Wstrząśnięty wybiegł na balkon spojrzeć na księżyc. Przez cały ten czas wiedział, że on coś znaczy. W każdym miejscu przybierał inny kolor. Był wciąż mocno srebrny, tak jak wcześniej, ale nachodziła niego powoli złota powłoka. Co mogło to oznaczać? Co mógł zrobić?
– Eliza, to kolejna próba. – Wbiegł z powrotem do pokoju, może uda mu się przekonać przyjaciółkę.
– Jaka próba? Dobrze się czujesz? – Dołożyła swoje zimne dłonie do jego twarzy zaniepokojona.
– Jesteśmy w innym świecie i przeszliśmy już dwie próby i to kolejna, nie wiem jeszcze jaka, ale wyjdziemy stąd okej?
– Dobrze, wierzę ci. – Powoli się od niego odsuwała, a w jej oczach panowało przerażenie.
– Nie, nie wierzysz. – Ruszył do drzwi i nagle wszystko stało się jakieś ciemniejsze, mroczniejsze i widział jak cała rzeczywistość była zakłamana, a może chciał to widzieć.
– Gdzie idziesz? – Eliza wyleciała za nim, a strażnicy niewzruszeni patrzyli na dwójkę. – Odpocznij, porozmawiajmy i jutro na spokojnie podejmiesz decyzje.
– Muszę pogadać z Igorem i Amelią, oni mi uwierzą.
– Błagam cię, nie niszcz naszego wizerunku w ich oczach, potrzebujemy ich. – Złapała jego dłonie w swoje i wręcz błagała z łzami bezsilności w oczach. Wokół nich zapanował jeszcze większy chłód.
– Musisz mi zaufać, nie zrobię nic głupiego. – Zaczął iść przed siebie i nie widział jak jego żona zmieniła postawę. Powaga i zdecydowanie opanowały jej twarz, a łzy momentalnie wyschły.
– Straże, złapcie króla i wtrąćcie do celi. Nikomu ani słowa. – Był zdezorientowany. Jak mogła mu to zrobić? A oni posłuchać bez zawahania się? Nie zaczął nawet uciekać przez szok, który obezwładnił jego ciało.
– Jestem waszym królem! Rozkazuje wam mnie wypuścić. – Nawet nie drgnęli, i spojrzał z ostatnią iskrą nadziei na Elizę. – Czemu oni cię słuchają? To ja jestem królem! – Podeszła do niego, jej błękitne oczy przypominały sople lodu.
– Oboje mamy korony i moja wcale nie jest mniej ważna, a wojsko jest lojalne temu kto się nim interesuje i wie co robi, a ty jesteś chujowym królem, nagle się obudziłeś i chcesz wszystko zmienić? Za późno na to.
– Eliza ja to wszystko naprawię, zmienię się. Nigdzie nie pójdę! Nie zrobię nic pochopnego, obiecuję! – Wyrywając się z uścisku straży padł na kolana, łzy piekły go w oczy.
– Wasza wysokość? – Strażnik spojrzał na nią pytająco, bo było widać zawahanie się w jej twarzy.
– Zabierzcie go. – Odeszła do swoich komnat, nie oglądając się więcej za siebie. Grzegorz nie walczył, wiedział, że nie mogą ot tak pozwolić mu zgnić w lochach, był w końcu królem tego okropnego kraju. Dlaczego wcześniej się nim nie przejmował?
– To nie dzieje się naprawdę, to nie dzieje się naprawdę. – Mówił sam do siebie w geście pocieszenia.
Cela była brudna i zimna, odrobina słomy wysypana na podłodze nie dawała żadnego komfortu leżenia. Po ciemnych korytarzach biegały szczury i robaki. Musiał się stamtąd wydostać. Jedyne udogodnienie, jakie dostał to brak współwięźniów. Gdyby był z kimś innym i dowiedzieliby się, że jest królem, to na pewno skończyłby martwy.
CZYTASZ
Niebo Piekło
FantasyMajówkowy wyjazd na jezioro, nie może skończyć się źle prawda? Czwórka przyjaciół dowiaduje się, że nie było im dane nawet dojechać do domku, kiedy chcąc pomóc przypadkowej osobie przenoszą się do innego świata. Mroczny, tajemniczy i budzący strac...