Rozdział XXII

3.5K 341 28
                                    

Może na wstępie wyjaśnię tę sytuację z wtorku. Każdy z Was pewnie dostał powiadomienie z nowym rozdziałem. No więc, miałam kawałek zapisany na Wattpadzie i zamiast go zapisać, to go przez przypadek opublikowałam. Więc osoby, które zdążyły ten fragment przeczytać, zanim został przeze mnie usunięty, można by powiedzieć, że dostały taki jakby spoiler :D Reszta notki pod rozdziałem ;)

ROZDZIAŁ XXII

Siedzieliśmy na pomoście opatuleni grubym, czerwonym kocem. Moja głowa spoczywała na klatce piersiowej Ashtona, a jego dłoń znalazła się na mojej talii. Byliśmy doszczętnie przemoczeni, ale nie przejmowaliśmy się tym.

Panowała cisza. Każde z nas zajmowało się własnymi myślami. Próbowałam wmówić sobie, że potrafię być nadal tylko koleżanką dla Irwina, ale w końcu zrozumiałam, iż tak nie będzie. Całowaliśmy się już dwa razy. Teraz tkwiliśmy w swoich objęciach i czuliśmy się dobrze. To chyba musiało o czymś świadczyć, prawda? Najgorsze jednak były wyrzuty sumienia. Byłam chora i nie chciałam go krzywdzić. Po co miał cierpieć z mojego powodu? Już i tak dużo w życiu przeszedł: rozwód rodziców, śmierć brata, sytuacja Luke'a... Po co miałam wchodzić z butami w jego życie? Akurat wtedy, kiedy wszystko w końcu się mu poukładało? Czułam uścisk w sercu. Byłam dla niego tylko problemem i doskonale zdawałam sobie z tego sprawę. Ale po prostu nie potrafiłam mu się oprzeć. Cholera, z jednej strony nie chciałam go krzywdzić, a z drugiej tak bardzo pragnęłam być kimś więcej niż tylko koleżanką... Może choć raz pomyśl o sobie, a nie o innych? - podpowiedział mi w myślach ten głupi głosik. Nie, nie chciałam być egoistką. Miałam mętlik w głowie. Toczyłam wewnętrzną walkę z samą sobą. Byłam kompletnie zagubiona. Czemu nikt nie mógł mi pomóc znaleźć wyjście? Czy w tym pieprzonym świecie można było liczyć tylko na siebie? W pewnym momencie wkurzyłam się na samą siebie. Z wszystkim miałam problemy. Postanowiłam choć na chwilę trzymać się pewnej zasady, która brzmiała: „miej wyjebane, a będzie ci dane". Wtuliłam się mocniej w Ashtona i delektowałam się tą cudowną chwilą. Miałam wrażenie, że za chwilę stanie się coś złego. Coś, co zniszczyłoby tę chwilę szczęścia. Niespodziewanie odezwał się blondyn.

- Rose... Krew...

Na początku nie zrozumiałam, o co mogło mu chodzić. Zmarszczyłam brwi i spojrzałam na niego zdziwiona. Nagle mnie olśniło. Przysunęłam dłoń do nosa i poczułam dziwne ciepło. Zobaczyłam na swoim placu czerwoną maź. Moje ciśnienie mimowolnie podskoczyło. Wyswobodziłam się z uścisku chłopaka i wstałam. Z przystawioną dłonią do nosa, szłam szybkim, zdecydowanym, ale jednak trochę zdenerwowanym krokiem w stronę domku. Czułam na sobie palące spojrzenie Irwina, lecz starałam się je za wszelką cenę zignorować. Kiedy przekroczyłam próg domku, od razu udałam się do łazienki. Szybko zerwałam trochę papieru toaletowego i przysunęłam go do nosa, czekając cierpliwie. Kolejny raz moja kobieca intuicja mnie nie zawiodła. Czy zawsze, kiedy choć na chwilę było dobrze, wszystko musiało się zepsuć? W moim przypadku widocznie tak musiało być. Kiedy krwawienie ustało, wyrzuciłam brudną chusteczkę do śmietnika. Pochyliłam się nad umywalką i odkręciłam kurek. Chlapnęłam sobie zimną wodą w twarz i poczułam się trochę lepiej. Zastanawiałam się nad tym, co teraz powiem Ashtonowi. On nie był głupi. Już kilka razy był przy podobnej sytuacji. Doskonale wiedziałam o tym, że coś podejrzewał. Podświadomie marzyłam o tym, by nie zadawał żadnych pytań, ale zdawałam sobie, że graniczyło to z cudem. Zakręciłam kurek i sięgnęłam po ręcznik, aby się wytrzeć. Następnie spojrzałam w lustro i podskoczyłam przestraszona, kiedy zobaczyłam w odbiciu Irwina opartego o futrynę drzwi. Obróciłam się i spojrzałam lekko przestraszona na chłopaka.

- Wszystko okay? - zapytał.

Nie, nic nie jest, do cholery jasnej, okay - pomyślałam, ale nie wypowiedziałam tego na głos. Miałam wtedy takie głupie uczucie, że mogę mu wszystko powiedzieć. Jednakże resztki rozumu mnie przed tym powstrzymały. Znając życie rozpłakałabym się, a nienawidziłam tego. Nie chciałam pokazywać swoich słabości. Ogarnęłam się i w końcu odezwałam.

Życie Jest Piękne - Ashton Irwin ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz