Rozdział 6.

66 5 0
                                    


Jego ciepły dotyk rozpalał jej skórę, czuła niemal palące ślady. Zaś gdy jego język wyznaczył wilgotną ścieżkę od jej ramienia do żuchwy doznała fali dreszczy, która rozeszła się po całym ciele. Przymknęła oczy, rozkoszując się tym, co wyprawiały usta mężczyzny, a jego oddech muskający miejsca naznaczone śliną przyjemnie ją chłodził.

W jej wnętrzu miał miejsce cały festiwal emocji, których nie zaznawała od dłuższego czasu, w wyniku czego nawet nie spostrzegła, w którym dokładnie momencie Sukuna przeniósł ją na brzeg, na ich wcześniej rzucone w nieładzie kimona. Położył ją na plecach, jedną parą ramion opierając się po obu stronach jej głowy, zaś drugą błądził po jej ciele.

Rozkoszował się jej pełnymi piersiami, ściskając je w dłoniach, podczas gdy językiem w dalszym ciągu krążył po jej szyi, żuchwie oraz obojczykach. Ciche westchnięcia kobiety, która wplotła ręce w jego wilgotne włosy, nakręcały go jeszcze bardziej. I widział po niej, że jest tak samo chętna jak on sam; stwierdzał to po tym, gdy jej nogi jakby automatycznie się rozszerzyły w znaku zaproszenia.

Przerwał na chwilę wędrówki po górnej części tułowia bóstwa, by zbliżyć twarz do jej. Ich rozpalone spojrzenia się zetknęły; widział jak jej oczy niemal krzyczały o więcej. Uśmiechnął się zadziornie, chcąc coś powiedzieć, jednak kobieta nie dała mu nawet dojść do słowa; szybko wykorzystała moment rozchylonych ust mężczyzny, by złączyć je ze swoimi. Nie protestował; wręcz błyskawicznie pogłębił pocałunek, od czasu do czasu zahaczając o jej gorące wargi swoimi kłami.

Z zadowoleniem czuł, jak ciało kobiety się pod nim pręży; sama ruszała biodrami, by tylko zachęcić go jeszcze bardziej. Rozłączył ich usta i objął dłonią jej szyję, ściskając ją. Otworzyła oczy, dziwiąc się, co się dzieje, jedna widząc nad sobą twarz rozpalonego Sukuny nie mogła się powstrzymywać od prowokujących ruchów.

- To ja tu decyduję, kiedy przejdziemy dalej – powiedział, jeszcze mocniej ściskając jej szyję.

- Zamknij się – szepnęła, całkowicie nie zwracając uwagi na jego słowa.

Wręcz nakręciły ją do odwrotnego działania; zaplotła nogi wokół jego bioder, przyciskając go mocniej do siebie.

- Doprowadzasz mnie do szału – mruknął do ucha, luzując uścisk.

- To dlaczego się powstrzymujesz? - Patrzyła na niego uważnie z lekko uchylonymi wargami

Uznał, że miał dość gry tej przeklętej boginki. Poślinił jedną z dłoni, by ją nawilżyć, chociaż okazało się to być zbędne. Wszedł w nią, nie bawiąc się w przyzwyczajanie się, tym bardziej że widział po niej, że jej to również nie było potrzebne. Ponownie jedną parą ramion opierał się, a drugą krążył po jej ciele, zatrzymując się w szczególności na jej piersiach. Jego pchnięcia były głębokie i mocne, wywoływały u niej dreszcze i drżenie całego ciała. Nie powstrzymywała się z jękami, co go niesamowicie podniecało. Całkowicie mu się poddała, a on w końcu chwycił ją za nadgarstki, unieruchamiając jej ręce nad głową. Drugą ręką objął jej gardło, co już ją trochę przeraziło, gdy zaczęło jej to blokować oddech. Z przerażeniem stwierdzała, że sytuacja wymknęła się trochę spod kontroli, a jego ruchy zaczęły sprawiać jej coraz więcej bólu; były stanowczo za mocne.

Spojrzała na niego uważnie; po wyrazie jego twarzy miała wrażenie, że popadł w amok.

- Sukuna – wycharczała cicho; jego dłoń blokowała jej krtań.

W oczach mężczyzny nie widziała już pożądania.

- Sukuna, cholera... - warknęła, próbując się wyrwać z jego uścisku. - Sukuna! - wrzasnęła, gdy tylko poczuła odrobinę luzu na szyi.

Historia o Mgle // Sukuna x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz