Rozdział 7.

57 4 0
                                    


Pierwsze, co zrobił po powrocie do swojej przeklętej twierdzy, była porządna kąpiel. Pozwolił kobiecopodobnym przeklętym duszom się dokładnie obmyć z zaschniętej krwi i innych wydzielin, a później poczuł na sobie oblepiające go zimne dłonie krążące po jego torsie. Zazwyczaj tak właśnie wyglądały jego kąpiele, które najczęściej kończyły się orgiami. Tym razem jednak nie był zbyt chętny na zabawy ze swoim haremem, ponieważ te wszystkie szkaradne twarze i języki były niczym w porównaniu z pięknym bóstwem. Ignorował zaczepne gesty i prowokujące ruchy zniekształconych ciał. Gdy w końcu jedna z nich posunęła się trochę za daleko, próbując dosięgnąć jego członka, chwycił ją za gardło i odrzucił w bok na twarde kamienie otaczające źródło.

- Jesteście obrzydliwe, rzygać mi się chce na wasz widok – warknął, spoglądając po wystraszonych sylwetkach. - Na co, kurwa, czekacie? Wyłaźcie z tej wody, bo jeszcze chwila, a będę musiał zmyć z siebie wasze mózgi, o ile je w ogóle macie – zagroził.

Kilkanaście sekund później był już sam w pomieszczeniu. Oparł się o brzeg, zamykając oczy. Chciał chociaż na chwilę się zrelaksować w tym przeklętym miejscu, jednak gdy usłyszał skrzypnięcie wrot i czyjeś nadchodzące kroki, westchnął ciężko.

- Oby to było coś ważnego – burknął, uchylając powieki.

- Panie. - Męska przeklęta dusza pokryta łuskami z ciemnymi rogami wystającymi ze skroni pokłoniła mu się. - jest pewien problem.

- Czy on naprawdę nie może poczekać chociaż chwili, Ippon? Ledwo co wróciłem.

- Wybacz, panie, ale to sprawa nie cierpiąca zwłoki. - Podszedł bliżej.

- A więc? - Wyprostował się, spoglądając na poddanego.

- Potwierdziły się plotki o ludziach, którzy są w stanie nas widzieć i zaatakować – zaczął. - Podobno takowe jednostki poskromiły wiedzę dotyczącą przeklętej energii i ją wykorzystują. Niektórzy z nich są bardzo potężni, straciliśmy już trzy klasy specjalne – powiedział.

- Że też zachciało mi się uganiać za jakimiś uciekającymi robalami... - Westchnął ciężko. - Jakim cudem zwykli ludzie są w stanie nas pokonać?

- Są naprawdę potężni, panie. Prawdopodobnie wiele lat doskonalili swoje umiejętności.

- Sprowadziliście z powrotem ciała? - zapytał, podnosząc się.

- Tak, panie – odpowiedział, podając władcy świeże, czarne kimono.

- Zaprowadź mnie więc do nich – rozkazał, obwiązując się sznurem wokół pasa.

Poddany pokazał mu dwie ofiary. Przeklął siarczyście, widząc stratę jednych z najsilniejszych przedstawicieli klasy specjalnej. Skoro techniki opanowane przez ludzi były w stanie doprowadzić potężne demony do takiego stanu, co by się stało, gdyby zwykłe klątwy miałyby z nimi do czynienia.

- Gdzie trzeci? - zapytał, widząc tylko dwa ciała.

- Podobno został wyegzorcyzmowany – odpowiedział. - Zniknął.

- Co masz na myśli mówiąc, że „zniknął"?! Nikt nie znika od tak! - wydarł się, wściekły.

Mężczyzna nie odpowiedział, obawiając się, że kolejne jego słowo rozzłości króla jeszcze bardziej.

- Masz jeszcze jakieś inne informacje? - zapytał, gdy trochę ochłonął.

- Tak, królu. Ludzie używają nie tylko samej przeklętej energii, ale również podobno potrafią przelać ją na bronie, które dzięki temu są w stanie nas dosięgnąć.

Historia o Mgle // Sukuna x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz