Prolog

15 0 0
                                    

-Mamo, widziałaś gdzieś moją szarą bluzę ?- zapytałam się mamy zdenerwowana, bo od 10 minut powinnam być już w drodze do szkoły.

Świetnie tego mi tylko brakuje żebym już 6 raz spóźniła się do szkoły. Zważywszy na to, że jest dopiero 2 tydzień szkoły. Ostatni rok zaczynam z przytupem.

-Wisi na wieszaku w korytarzu.- odparła nad wyraz spokojnie.-Dziecko ty beze mnie zginiesz w życiu.-uśmiechneła się ciepło nie zważajac na wiekszy sens swoich słow.

W tamtym momencie ja również nie przykładałam do nich wagi, lecz nie zdawał sobie sprawy z tego jak szybko zaczną mieć one głębszy sens.

-Dzięki bardzo. Kocham cię.

w pośpiechu pocałowałam ją w policzek i wybiegłam z domu. Powiew chłodnego powietrza trochę ostudził moje zdenerwowanie, że po raz kolejny się spóźnię.

Wchodząc do budynku szkoły było 15 minut po 8. nie jest źle jak na to, ze wczoraj spóźniłam się 40. podeszłam do swojej szafki która była, na szczęście koło mojej sali. popatrzyłam szybko na plan i złapałam się za głowę. Matematyka. Gorzej być nie mogło. Nie dość, że z matematyki orłem nie jestem, to na dodatek profesor Smith jest strasznie cięty na spóźnialskich. Robiąc dwa głębokie wdechy chwyciłam za klamkę i pewna siebie weszłam do sali.

-Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie.-wzrok wszystkim był skierowany na mnie.

-Pani Evan's.-powiedział profesor-jak miło,że jednak pani zaszczyciła nas swoja obecnością,szkoda, że tak póżno no ale coż to pani bedzie miala mniej czasu na napisanie sprawdzianu.

Kurwa sprawdzian. Wiedziałam,że o czyms zapomniałam. Kurwa kurwa kurwa.

-Prosze zając miejsce,wyciągnąc długopis i pisac.-powiedział lekko szcześliwy? dziwny typ

Jak na to, że na prawde jestem tępa z matmy to sprawdzian poszedł mi w miare dobrze.Reszta lekcji była spokojna, nic szczególego się nie działo. Dwie ostatnie lekcje mi odwołali po nauczycielka Fizyki zachorowała.

Nie chciało mi się wracać tak wcześnie do domu więc razem z Claudią poszłyśmy do McDonald's.

-powiem ci stara, że zajebiście ci w tym kolorze. w chuj oddaje twój charakter- powiedziała Claudia wpychając sobie kolejnego nuggetsa do buzi

-dzieki, czuje się w nich pewna

Zmiana koloru włosów była impulsem . Całe życie miałam długie blod włosy. Wygladały zawsze jak od fryzjera. Lekko muskane słonce wygladały jakbym miala robione ombre. Z wiekiem zaczeły wiać nudą i przestawały oddawać mój charakter. Uznałam więc, że rudy kolor to bedzie to czego potrzebuje.

popatrxyłam na wibrujacy telefon. Nieznany. nigdy nie odbieram takich telefonów ale w tamtej chwili coś mnie tkneło.

-Proszę ?

-Dzień dobry-odezwal się niski,męski głos- czy dodzwoniłem się do pani Kendal Evan's?

-Tak, a o co chodzi?-zapytałam zdezorienowana patrząc na Claudie która zajadała sie wrapem.

-To nie jest rozmowa na telefon, prosze przyjechać do domu jak najszybciej się da.

-Dobrze już jade, bedę za 15 minut.-odparłam zdezoriwntowana- Do widzenia.

cisza. nie odpowedzial. rozłaczył ie, zostawiając mnie z dziwna mieszanką uczuć.

-Złotko ja bede lecieć bo wujek dzwonił, że przyjechał w odwiedziny.

Kocham ją ale znamy się nie spełna 4 miesiące i nie musi wiedziec o mnie wszytskiego, a tym bardziej tego, że jakiś obcy typ chce sie ze mna spotkac w moim domu.

-dobra dobra, to ja tu zostane i bede sie delktować resztą tych pysznych dań. Boże kocham Raya Kroca za założenie tej cudownej restauracji pod złotymi łukami.

wariatka.dałam jej calusa w policzek i wyszlam z budynku. wyjełam klucze z plecaka i wsiadłam do czarnego opla.

cała drogę do domy myślałam o tym kim był ten facet i czego on ode mnie chce. przestałam myśleć w momencie gdy wjeżdżając na ulice na której znajdował się mój dom zobaczyłam 4 radiowozy policyjne i karetkę pogotowia. zamarłam. w tamtym momencie moje życie zmieniło się o 180 stopi.

Blood, sweat and tears [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz