XII

27 5 4
                                    

Wróciliśmy do hotelu autokarem który po drodze się zepsuł.
Na szczęście kierowca potrafił szybko naprawić usterkę.
Gdy weszliśmy do naszego obecnego noclegu zza drzwi wyskoczyły dziewczyny które przeczytały w gazecie że zespół jest u nich w mieście.
Podbiegły do nas i otoczyły.
-ja się w to nie bawię.
Powiedział Szlaga i poszedł do swojego pokoju.
-mi też się nie chce.
Powiedział Edmund robiąc to samo.
Janek,kapiszon i panas zostali.
-ja jestem zmęczona więc nie będę wam tu przeszkadzać.
Powiedziałam i poszłam do pokoju.
Położyłam się na swoim łóżku i wyciągnęłam gazetę z półki która stała obok.

*Już niedługo zespół lady pank wylatuje do Stanów Zjednoczonych by zrobić światową karierę.
Ale kto wie czy im się uda.
*

Pisało w starej gazecie którą wzięłam z Polski.
-dziennikarze to już wszystko wiedzą na temat tak naprawdę wszystkiego.
Nawet przed publikacją wiadomości.
Powiedziałam na głos.
Czytałam dalej ale po czasie znudziło mi się.
Więc zrobiłam sobie drzemkę.
Obudził mnie odgłos zamykania się drzwi.
-spisz?
Zapytał Paweł.
-raczej spałam.
Odpowiedziałam.
Otworzyłam oczy i spojrzałam na potarganego kapiszona.
-ja nie wiem jak wy to wytrzymujecie.
Powiedziałam śmiejąc się.
-no co? Jakoś ja to lubię.
Odpowiedział.
-no ja się nie czepiam,tylko pytam.
Powiedziałam zamykając znowu oczy.
Po sekundzie gwałtownie je otworzyłam i usiadłam na łóżku ponieważ usłyszałam huk.
Do pokoju wparował prawie wywalając się Janusz.
-co się stało?!
Zapytał Paweł.
-jakby co to mnie tu nie ma,nie pytajcie.
Powiedział Janusz i się schował pod łóżkiem kapiszona.
Ledwo ale dał radę.
Wymieniałam się spojrzeniami z Pawłem i oboje wzruszyliśmy ramionami nie przejmując się siedzącym pod łóżkiem panasem.
Po paru minutach kolejny wparował zdenerwowany Janek.
-widzieliście Janusza?!
Zapytał krzycząc.
-nie,co się stało?
Zapytałam.
-ten dureń rzucił kawałkiem tortu w właściciela hotelu,nie miał pojęcia że to właściciel.
Powiedział Janek.
-no nieźle.
Zaśmiał się Paweł.
-jak go zobaczycie to mówicie mi odrazu.
Powiedział Janek wychodząc z pokoju.
Wraz z kapiszonem zaczęliśmy się mocno śmiać z wpadki panasa.
-i co się śmiejecie!!!!
Krzyknął panas wychodząc spod łóżka.
-no ty to masz genialne pomysły powiem ci.
Powiedziałam pomagając mu wyczołgać się spod łóżka.
-no dobra trochę głupi ale nie żałuję.
Zaśmiał się.
-ja nawet nie pytam skąd ty miałeś ten tort.
Powiedział Paweł.
-od fanek dostaliśmy.
Powiedział Janusz.
Usiedliśmy na łóżku i zaczęliśmy rozmyślać co zrobić żeby panas nie miał problemów.
Żaden pomysł który wymyśliliśmy nie był dobry więc poprostu postawiliśmy na najgłupszy pomysł jaki mógł być.
Pokój bym dość nisko więc panas przebrał się w jakieś ciuchy od kapiszona i założył jakąś chustę na głowę odemnie.
Zrzuciliśmy go z okna na parking.
-teraz wejdź wejściem tak jakbyś był tu pierwszy raz,gadaj jakoś po rosyjsku jak umiesz.
Powiedział kapisozn.
-EJ ale co nam da w ogóle ten plan?
Zapytałam.
-zrobimy z niego jeszcze większego barana.
Zaśmiał się Paweł.
Wyszliśmy z pokoju żeby obserwować całą sytuację.
Poszliśmy na recepcję gdzie spotkaliśmy jarka.
-co robicie?
Zapytał Szlagowski.
-nie pytaj tylko patrz.
Zaśmiałam się i dyskretnie pokazałam palcem na wchodzącego panasa.
-no to się teraz będzie działo.
Powiedział Paweł.
Janusz podszedł do recepcji i powiedział do recepcjonistki.
-priviet im chce room.
Gdy tylko to usłyszeliśmy wybuchliśmy śmiechem.
-JA NIE MOGE!
krzyknął Paweł który się dusił ze śmiechu.
-co wy odwalacie?!
Zapytał Jarek jeszcze raz.
-pawel wpadł na świetny pomysł żeby pośmiać się z biednego panasa.
Powiedziałam.
-aa no tak,wy i wasze świetne pomysły.
Zaśmiał się pod nosem Szlaga.
Po chwili przeszedł Janek który jak zobaczył robiącego z siebie pośmiewisko Janusza szybko do niego podszedł i walnął go w głowę.
-co ty robisz człowieku?!
Zaczął się śmiać z wyglądu panasa.
-emm próbuję się dogadać z panią recepcjonistką.
Odpowiedział.
-ale po co?!
Zapytał po raz drugi.
-takie żarty panie Janku.
Zaśmiał się Paweł podchodzący do nich.
-no to teraz Janek wam powie czemu się nie robi takich rzeczy.
Zaśmiał się z nas Szlagowski.
-a ty to byś się mógł się chodź raz rozerwać i zrobić coś zabawnego a nie,jesteś cały czas taki poważny.
Powiedziałam i poszłam do reszty.
Widziałam tylko jak Jarek na mnie patrzy wzrokiem jakby chciał mnie zabić.

Tańcz Głupia Tańcz [Częściowa Korekta] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz