4.Wrócił

32 5 2
                                    

Właśnie się obudziłam, domyślałam się że musiałam spać dłużej niż zwykle bo zazwyczaj budziłam się pierwsza w osadzie i wtedy było cicho a teraz słyszałam jak ludzie aktywnie pracowali w osadzie. Ubrałam luźne granatowe jeansy a na niego pasek na bronie. A na górę założyłam przylegającą do ciała czarną bluzkę z odkrytymi ramionami. Wyszłam z namiotu i podeszłam do Lori która właśnie rozwieszała ubrania i zapytałam.

-Hej, czy Daryl już wrócił? - Musiałam wiedzieć bo w końcu to ja muszę mu powiedzieć że jego brat został sam na dachu jakiegoś wieżowca, chociaż to nie ja go tam zostawiłam.

- Jeszcze nie. - odpowiedziała mi brunetka.

Kiwnęłam jej głową na znak podziękowania po czym odeszłam. W sumie to i lepiej że jeszcze nie wrócił bo jeszcze nie wiem jeszcze jak mu to powiem.

Przechadzałam się po osadzie aż usłyszałam krzyk małej Sophii i Carla. Razem z innymi zerwałam się na ratunek. Biegliśmy w stronę krzyku, gdy już dobiegliśmy zauważyliśmy jak jeden sztywny je sarnę a na jej ciele były strzały Daryla z jego kuszy. Co oznaczało że wrócił. Widziałam jak Dale,Jim,GlennMorales,Shane i Rick męczą się z zombie ale postanowiłam ze popatrzę na ich wysiłek

- odsuńcie się. - Powiedziałam po czym wyjęłam mój nóż z sakiewki.

Podeszłam do sztywnego i gładkim ruchem wbiłam mu w czaszkę ostrze noża, sztywny bezwładnie upadł na ziemię Widziałam jak Rick i Shane spoglądali na mnie.

-No co? Daryl mówił, celuj w mózg, chyba nie słuchaliście.

-Jedyna mądra. - Zza drzew wyłonił się Dixon i zmierzył każdego wzrokiem.

-Gonie za tą sarną kilka godzin tylko po to by ten zdechlak mógł ją dopaść. - Brunet kopnął nieżywego po czy wyjął z niej swoje trzy strzały.

- Myślicie że można odciąć tą ugryzioną część a resztę zjeść?

- Nie ryzykowałbym - Odpowiedział Shane Darylowi.

-Sukinsyn - Daryl jeszcze raz kopnął sztywnego po czym szedł w stronę obozu a każdy za nim. Zaczał wołać Merle więc musiałam mu już to powiedzieć.

-Daryl

Kusznik się zatrzymał i spojrzał na mnie czekając co powiem.

- chodzi o Merla. - gdy to powiedziałam upewniłam się że mam swój nóż i pistolet tak na wszelki wypadek gdyby chciał mnie zajebać.

-Nie żyje? - Zapytał kusznik mierząc każdego wzrokiem.

- On został w Atlancie, na dachu wieżowca.

- Co kurwa?{...} Zostawiliście mojego brata na jakimś dachu?! - Brunet podniósł głos i zaczął nerwowo chodzić.

-Ja go zostawiłem. - Odezwał się Rick, stanął obok mnie na przeciwko Dixona.

- a ty to kto? - Zmierzył go wzrokiem Dixon.

-Rick Grimes.

-Rick Grimes?-  Powtórzył Daryl przedrzeźniając go.

- Twój brat stawiał zagrożenie więc przypiąłem go na dachu, a chwile później musieliśmy sie ewakuować.

-Nie mogłeś go rozkuć?!

Wtedy do rozmowy dołączył  t-dog.

-To moja wina, ja upuściłem kluczyk, do ścieków.

Daryl się wściekł. Chciał zaatakować Ricka ale Shane go odepchnął, ten szybko wstał i wyjął nóż. Wymachwał nim w stronę bruneta ale ten unikał jego ostrza. Po chwili Shane wytrącił mu z rąk broń i go złapał a Rick tłumaczył mu że Merle prawdopodobnie żyje bo zabezpieczyli wejście na dach. Gdy Kusznik się uspokoił puścili go, i wtedy Rick zasugerował coś przez co każdy patrzył na niego z nie dowierzaniem.

Death and Life// The Walking DeadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz