Razem z Shanem rozpaliliśmy ognisko by się rozgrzać i usmażyć ryby. Po chwili siedzieliśmy już przy ognisku całą grupą, oczywiście oprócz Eda który postanowił być na nas wszystkich obrażony jak jakiś bachor, i osób które pojechały po Merla. Rozmawialiśmy o różnych tematach, już nikt aż tak bardzo nie stresował się jak wcześniej więc atmosfera była rozluźniona. Niektórzy pili piwa które mieliśmy i wszyscy jedliśmy złowione ryby przez Andree i Amy. Opowieści z naszego starego życia przeszły na żarty o czarnym humorze z których każdy miał ubaw oprócz Dale i dzieciaków. Razem z Shane konkurowaliśmy kto zna więcej śmieszniejszych żartów z czarnego humoru. Oczywiście świetnie się przy tym bawiąc.
-Co jest czarne i puka w szybę? - Powiedział Shane próbując się nie zaśmiać po czym wziął łyk piwa - dziecko w piekarniku. - Shane roześmiał sie a razem z nim każdy
(Z tego żartu będą śmiać się tylko osoby które lubią czarny humor więc przepraszam...)
Nigdy nie sądziłam że poznam grupę osób którzy wszyscy będą śmiać się z czarnego humoru. Nawet Carol i Lori zaśmiały się z tego żartu a pewne inne matki by zjadły by przywódcę za ten żart. Muszę przyznać że Szaro włosa i jej córka zachowują się totalnie inaczej bez Eda, więcej rozmawiają i więcej się śmieją. Ed jest dla nich tylko ciężarem ale mam nadzieję że niedługo to zrozumieją.
-Matko boska. - Dale zdjął kapelusz z głowy i spoglądał na nas tym swoim wzrokiem który wyglądałby jakbyśmy zabili człowieka. Przypominał mi mojego wykładowcę na studiach. Pewnego razu gdy na zajęciach opowiedziałam jeden z żartów mojego ulubionego humoru mojej koleżance i nie mogłam przestać się śmiać to wygonił mnie z zajęć.
- Zaraz wracam idę do toalety. - Amy wstała z miejsca i odłożyła swój talerz po czym poszła w planowane miejsce.
Muszę przyznać że jeszcze nigdy nie bawiłam się tak dobrze z tą grupą.
Spoglądałam na miejsce Amy które obecnie było puste. Siedząc tak i rozmawiając oraz śmiejąc się z idiotycznych żartów nikt nie spodziewał się co się stanie. Usłyszałam głośny krzyk kobiety który bardzo dobrze znałam, słychać było w nim strach ale i ból. Gdy każdy odwrócił się w stronę krzyku zauważyliśmy jak jeden z sztywnych gryzie rękę Amy a obóz opanowują zmarli. Szybko złapałam za broń, pierwszy strzał oddał Shane a ja za nim drugi. Ten kto miał broń starał się wybić szwendaczy a reszta ludzi chowała się do namiotów. To była walka o przetrwanie. W pewnym momencie do walki dołączył Rick, Daryl, T-dog oraz Glenn którym akurat udało się wrócić z wyprawy. Było wielkie zamieszanie, strzelałam w szwendaczy żeby mnie nie dopadli gdy nagle skończyła mi się amunicja... Nie poddawałam się i użyłam pistoletu by uderzać zombie ale to nie wystarczało, zombie powalił mnie na ziemię, żegnałam już się z życiem czując jego zimne ciało na sobie - przez które miałam dreszcze - i ten smród który czułam od niego - to nie był koszmar z którego mogę się wybudzić tylko tutejsze życie. Sztywny opadł na mnie bezwładnie przestając próbować mnie ugryźć bo uratował mnie Daryl. Strzelił mu kuszy prosto w głowę a bełt przebił mu czaszkę. Zrzuciłam ciało szwendacza i podniosłam się z pomocą kusznika. Wyjęłam z sakiewki mój nóż myśliwski i dalej walczyłam.
Gdy zabiliśmy już wszystkie zombie przeraził mnie widok jaki zobaczyłam...pełno ciał... to było straszne. Niestety nie udało nam się każdego uratować. Spoglądałam jak nasz obóz cały jest pokryty zimnymi i naszymi umarłymi przyjaciółmi... Sprawdziłam kto żyje, została nas tylko połowa. Widziałam jak Andrea leży przy ciele swojej zmarłej siostry i płakała, było mi jej żal bo była bardzo związana z siostrą. Okazało się że tego ataku nie przetrwał również Ed, w sumie to dobrze bo i tak gnojka nie lubiłam ale Carol i Sophia rozpaczały. Wszyscy ustaliliśmy że pora iść spać a jutro tutaj posprzątamy więc wróciłam do swojego namiotu.
CZYTASZ
Death and Life// The Walking Dead
ActionSophia wyszła z domu, wyjmowała z kieszeni klucze by zamknąć dom ale wtedy usłyszała coś dziwnego... Charczenie. Odwróciła się z myślą ze to jakiś pijak albo jakiś dzieciak się wygłupia ale to nie było żadne z tych opcji... Szatynka zauważyła mężczy...