Z tego co mogłem wywnioskować, była to czyjaś dłoń. Instynktownie z prędkością światła obróciłem się, by zobaczyć kto narusza moją przestrzeń osobistą. To co ujrzałem było ostatnią rzeczą, jakiej mógłbym się spodziewać. Ręka poruszająca się wzdłuż moich pleców należała do nikogo innego jak mojego przyjaciela.
- Poe, wystraszyłeś mnie... wygląda na to że za dużo wypiłeś tego wina. Mogłem się spytać kelnera czy mają coś lżejszego - powiedziałem patrząc na chłopaka, który na pierwszy rzut oka był mocno odurzony i nie kontaktował już z rzeczywistością.
- Wina? Przecież przyszliśmy tylko zjeść kolację - powiedział jakby zdziwiony, po czym niespodziewanie złapał mnie w pasie, po czym obrzucił tak, że stałem do niego przodem.
- Kolację? - zapytałem poczym stwierdziłem, że Poe wygląda i zachowuje się dziś jakoś inaczej
Jego oczy były inne, jakby błyszczały mocniej niż zazwyczaj. Nie pamiętam, aby Poe upił się kiedykolwiek aż do tego stopnia... zaczynam mieć złe przeczucia. Zamknąłem oczy, by lepiej móc się skupić na znajdowaniu rozwiązania w tej sprawie, lecz z moich rozmyśleń wyrwało mnie coś, a bardziej ktoś, gdyż na swoich ustach poczułem coś, czego nigdy wcześniej nie było mi dane doświadczyć.
Powoli otworzyłem oczy, by po chwili ujrzeć mojego najlepszego przyjaciela, którego twarz znajdowała się niebezpieczne blisko mojej. Odruchowo zamknąłem oczy. Czułem silny zapach alkoholu.. Poe z każdą sekundą zmniejszał dystans pomiędzy nami, lecz ja tylko stałem. Moje całe ciało wydawało się być jak nieruchomy posąg. Nagle poczułem coś obcego na swoich ustach, po czym szybko otworzyłem oczy bo tylko na to miałem odwagę w tym momencie. To co zobaczyłem już chyba na zawsze pozostanie mi przed oczami. Mój najlepszy przyjaciel - ten, z którym spędzałem większość czasu w przeszłości i do którego miałem największe zaufanie - właśnie przed chwilą mnie pocałował.
W ogóle się tego nie spodziewając znów poczułem coś nowego i zimnego. Popatrzyłem się na chłopaka, który nie odrywając ode mnie swoich ust, wsunął swoją chłodną, szczupłą rękę pod moją koszulę. Nagle przeszły mnie dreszcze... postanowiłem oddać pocałunek. Na początku było strasznie sztywno, ponieważ był to mój pierwszy w życiu raz, gdy się z kimkolwiek całuje i to jeszcze zna dodatek z chłopakiem. W sumie nie byle jakim chłopakiem, lecz moim najlepszym przyjacielem, którego w głębi duszy dążyłem większym uczuciem. Do tej pory bałem się, że to zrujnuje naszą przyjaźń...
Poe błądził swoją dłonią po moich plecach, by później przesunąć nią po całej ich długości. W tym momencie, nie mając nad sobą kontroli, cicho westchnąłem. Chłopak postanowił wykorzystać sytuację i wbić się w moje usta jeszcze bardziej. Nasz pocałunek stawał się coraz dłuższy i coraz bardziej namiętny. robiliśmy tylko krótkie przerwy na złapanie oddechu, podczas których patrzyliśmy sobie głęboko w oczy. Poprzez usta chłopaka można było wyczuć smak wina, co było dla mnie jeszcze bardziej satysfakcjonujące. Po wielu minutach poczułem, jak jego ręce opuszczają moje plecy, po czym chłopak opadł na mnie a ja oparłem się o blat zlewu za mną.
- Poe...? - zapytałem się zerkając na swojego przyjaciela - Wszytko w porządku?
Gdy przyjrzałem się bliżej, zobaczyłem, że chłopak zasnął. Wyglądał tak uroczo, spiąć na mnie i nie mając pojęcia co się właśnie stało. Poczułem jeszcze większe pieczenie policzków i starałem się wyrównać swój niespokojny oddech. Gdy po jakimś czasie się uspokoiłem, wziąłem ledwo przytomnego przyjaciela pod ramię i udałem się w stronę kasy restauracji.
Gdy zapłaciłem, pożegnałem się, otworzyłem drzwi na zewnątrz i opuściłem restaurację na którą już nigdy nie spojrzę tak samo . Stojąc przed budynkiem, zaciągnąłem się świeżym powietrzem, które w tym momencie dobrze mi zrobiło. Spojrzałem na mamroczącego coś pod nosem chłopaka po czym uśmiechnąłem się i udałem wraz z nim w stronę swojego mieszkania. Kroki stawiałem powoli, ponieważ chłopak mimo swojego mizernego wyglądu być dosyć ciężki, albo to ja byłem za słaby. Po upływie pewnego czasu w końcu jakoś doczołgaliśmy się pod wejście do mojego bloku.
Niestety mieszkam na samej górze, ale w duszy dziękowałem tym, którzy wpadli na to by zainwestować w windę. Bez pośpiechu, uważając na wszystkie nierówności podłogi doprowadziłem Poe do windy, po czym nacisnąłem guzik na najwyższe piętro.
Zdyszany tą długą drogą osunąłem się po ścianie windy i usiadłem na podłodze obok wyższego, który również nie mógł ustać na ziemi. Zamknąłem oczy i niespodziewanie przez moją głowę, niczym przyśpieszone urywki filmu, przewinęły się wszystkie dzisiejsze zdarzenia. Szybko wstałem otwierając oczy, ponieważ myślałem, że jest to znak że zaraz zemdleje, lecz nic takiego nie nadeszło. Wręcz przeciwnie, moje serce gwałtownie przyspieszyło uświadamiając sobie, że chłopak z którym dane mi było przeżyć swój pierwszy pocałunek jest moim przyjacielem z dzieciństwa... w którym się zakochałem.
CZYTASZ
„Good Friends" ✧ ranpoe
FanfictionZawsze zastanawiałem się, co tak naprawdę oznacza słowo przyjaźń. Myślę nad tym do teraz, ponieważ za nic nie mogę tego pojąć. Wydaje mi się, że w mojej sytuacji przyjaźń się nie liczy, bo ja zawsze czułem coś więcej... Młody detektyw po długim czas...