Rozdział 5

171 9 3
                                    

notka na dole!!

Aiden

Cały dzień nie potrafiłem skupić się na robocie. Moje myśli na okrągło uciekały do blondwłosej kobiety, którą wczoraj zatrudniłem.

Jadąc teraz do mieszkania mojego młodszego brata dalej myślałem o kobiecie.

Próbowałem wyrzucić ją z głowy przez fakt czym zajmowała się przed zmianą branży, jednak to nie działało. Była jak narkotyk, który uzależniał od pierwszego wzięcia.

Zdawałem sobie sprawę z tego, że znałem ją dopiero jeden dzień, jednak koło chuja mi to latało.

Nie przywiązywałem się do żadnej kobiety. Większość leciała tylko na mój majątek oraz popularność jaką miałem przez potęgę swojej firmy. Czułem do nich jedynie pożądanie a one zaspokajały moje potrzeby.

Liczyłem na to, że to moje zainteresowanie Constance było zwykłym pożądaniem. Bo niby czym innym mogło by to być?

- Ogarnij się w końcu Ryan - westchnąłem mówiąc sam do siebie.

Zatrzymałem się przy wielkim apartamentowcu, w którym mieszkał Hershel - jeden z moich braci.

Zanim wysiadłem z auta odczytałem wiadomość, która właśnie przyszła na moją komórkę.

Od: Constance
Ruth pyta kiedy będzie pan w domu.

Wystukałem szybko odpowiedź zwrotną.

Do: Constance
Muszę odwiedzić brata.
Będę najwcześniej za dwie godziny.

Opuściłem SUV-A ruszając w stronę wejścia do budynku. Przywitałem się z portierem, który wykłócał się z jakimś niskim facetem.

Wsiadłem do windy odszukując odpowiednie piętro. 17.

Zapukałem do drzwi. Po kilku sekundach otworzył mi najmłodszy z braci. Xavier wyszczerzył się do mnie wpuszczając mnie do środka.

Dylan leżał rozwalony na kanapie naszego młodszego brata. Xavier rozłożył się na dużym dywanie i zaczął głaskać małego maltańczyka, który należał do córki mojej przyjaciółki.

Wspomniana dziewczyna siedziała na fotelu przeglądając jakieś dokumenty. Nigdzie jednak nie widziałem Hershela.

Byłem najstarszy z całej naszej czwórki. Zaraz po mnie był Dylan, który odkąd tylko skończył studia zaczął pracować wraz ze mną w mojej firmie, którą przejąłem po dziadku. Nie miał syna więc wraz z odejściem na emeryturę oddał ją w moje ręce.

- Cześć młoda - przywitałem się z Aurorą, która uniosła na mnie spojrzenie. Uśmiechnęła się do mnie uroczo.

- Hej! - jej melodyjny głos otulił moje uszy. - Mama kazała przekazać ci tą dokumentacje. - Podała mi stos papierów, które jeszcze chwilę temu przeglądała.

- Dzięki Rora - pogłaskałem jej głowę, a następnie zwaliłem brata z kanapy sam się na niej rozwalając.

- Zaraz ci przypierdolę Aiden! - warknął.

- Pierdolenie - machnąłem lekceważąco ręką.

Z ciemnego korytarza wyszedł Hershel zakładający koszulkę. Przechodząc koło fotela, na którym siedziała szesnastolatka poczochrał jej włosy, przez co ta posłała mu wrogie spojrzenie.

- Czekasz na rodziców? - zapytałem poprawiając poduszkę. Dziewczyna kiwnęła głową spoglądając na lecącą w telewizji telenowelę.

- Fajne - stwierdziła po kilku minutach obserwowania tego gówna.

Obvious Destiny +18Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz