Reinkarnacja cz.2

63 6 0
                                    

Z okazji zbliżających się świąt usiadłam by trochę nadrobić rozdziały. W tym tygodniu na pewno jeszcze coś wleci :D

***

Powrót do Wayne Manor był jednym z najcięższych powrotów w życiu Damiana. Przyzwyczaił się do ponownego mieszkania w siedzibie Ligii, którą znał od dziecka, o wiele dłużej niż główną siedzibę jego ojca. Jednak wiedział, że obecnie wszystko się zmieniło. Z nieznanych przyczyn po ponownym restarcie świata przez Flasha, odrodził się w ciele pięcioletniego dziecka, które jak widać ominął cały trening przygotowany mu w poprzednim życiu przez matkę i dziadka. W dodatku Talia nie żyła, co wydarzyło się zupełnie szybciej niż poprzednim razem. Żeby było mało, pomimo odrodzenia jako maluch, wciąż miał swoje wspomnienia z siedmnastoletniego ciała. Zachował w pamięci wszystkie wydarzenia, cały trening, którego tym razem nie będzie taki sam. Nowe osoby, które pojawiają się wkoło nie pomagają w skupieniu się na zrozumienie obecnej sytuacji. Zwłaszcza, że musiał przed nimi wszystkimi udawać, że było dobrze, jak na osobę, u której zdiagnozowano amnezję, której zasadniczo nie miał. W dzień wypisu, w jego sali pojawił się tylko ojciec z ....

- Alfred...

Odruchowo wypowiedział imię kamerdynera czując jak do oczu napływają mu łzy na samo wspomnienie człowieka, który mu był dość bliski, gdy jego ojciec został pokonany przez Darksaida. Było dane im pobyć i odpierać atak na terenie Gotham parademonów do czasu aż mężczyzna nie poświęcił swojego życia, ratując go. Umarł w jego ramiona prosząc go by przeżył. Co prawda dotrzymał obietnicy danej Pennyworthowi. W końcu przeżył tą wojnę i uratował ojca.

- Dobrze widzieć, że nic paniczowi nie jest.

Uśmiechnął się charakterystycznie jak to on podchodząc do łóżka wraz z jego ojcem, trzymając w rękach plik dokumentów. Otarł rękawem bluzy swoje oczy chcąc usunąć dowód swojej obecnej słabości, jednak jak na złość wciąż wypływały nowe i nie chciały przestać. Nawet nie wiedział, kiedy, został podniesiony do góry i usadzony w ramionach swojego ojca. To było coś nowego i ... nie sądził, że spotka go coś takiego. Oczywiście Talia wielokrotnie nosiła go na rękach, jednak co innego czuł wiedząc, że robił to ojciec. Zaskoczony podniósł wzrok spotykając się z jego spojrzeniem. W odpowiedzi na pytające pytania syna uśmiechnął się i nic nie powiedział, zupełnie jakby było to normalne.

- Chodźmy. Wystarczająco dużo czasu spędziłeś w tym miejscu.

Korzystając z okazji bycia niesionym przez opiekuna, skorzystał z okazji by rozglądać się wokół. Jednak nic poza zwykłym szpitalnym wyposażeniem nie wpadło mu w oko. Dotarli do samochodu i wyruszyli w kierunku domu, w którym nie był już lat. Siedząc na kolanach Bruce'a miał wygodny dostęp do śledzenia krajobrazu za oknem. Gotham... zupełnie inne od tego jakie je zapamiętał. Trudno się dziwić temu, gdy można było się już przyzwyczaić do wszechobecnego zniszczenia, grasujących sługusów Darksaida i potrzeby przeżycia w zgliszczach świata. Miasto wydawało się być podobne do tego co pamiętał z przeszłości, gdy jeszcze był świeżakiem w Młodych Tytanach.

- Witaj w domu Damianie.

Samochód zatrzymał się na podjeździe ukazując Wayne Manor w całości, w świetle jego dawnej światłości. Nie czekając nawet na Alfreda weszli do środka kierując się w stronę salonu.

- Przypomniałeś coś sobie ... synu?

Damian wiedział już czemu do tej pory ojciec się nie odzywał. Pozwalał mu na oglądanie rzeczy wokół licząc na pobudzenie jego wspomnień. Przez chwilę było mu nawet szkoda staruszka.
W końcu to nie od niego zależy czy będzie pamiętał te rzeczy, tylko od tego jak bardzo zmienił się znany mu świat.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 28 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Sekrety rodziny WayneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz