2

28 2 0
                                    

Chwilę później, pod elektrownię zaczęły przyjeżdżać zastępy straży pożarnej, wezwane przez pracowników. W skład strażaków wchodził Ignatenko, mąż Ludmiły. Wiedzieli, że dużo nie zdziałają i trzeba dostać się na dach, jednak robili co mogli. Jeden ze strażaków, Misza, ciągnąc wąż podniósł z ziemi czarny, dość ciężki minerał, nie wiedział co to jest, bo jego wygląd był dość nienaturalny.

- Co to jest? - zapytał, podnosząc minerał z ziemi.

- Nie wiem Misza, zostaw - Ignatenko odwrócił się do kolegi - łap za wąż - rzucił do niego wężem.

Gasili dalej, jednak po kilku minutach Misza miał oparzoną rękę tak, że krzyczał z bólu.

- Ignatenko, łap za wąż! - krzyknął dowódca.

Mężczyzna niewiele przyglądał się koledze, złapał za wąż i natychmiast pobiegł, gasząc ogień.

W tym samym momencie, pracownicy elektrowni poszli w stronę hali reaktora nr 4.

- Nie ma go! Byłem zobaczyć rdzeń... wybuchł! - do sterowni reaktora wbiegł pracownik.

Diatłow zmierzył go ironicznym spojrzeniem.

- W szoku jest, zabierzcie go stąd - machnął ręką.

Chwilę później, młodzieniec zwymiotował, Diatłow spojrzał na niego.

- Toptunow, weźcie go! - odwrócił się do Leonida.

Toptunow podszedł do kolegi i wyprowadził go ze sterowni.

Jakiś czas później, odbyło się posiedzenie władz w sprawie awarii, w której uczestniczył profesor Walery Legasow, Borys Szczerbina i inni.

- Wydaje się, że sytuacja opanowana, możemy zakończyć posiedzenie - podsumował sekretarz, Michaił Gorbaczow.

- Nie! - odezwał się donośnym głosem Legasow.

- Słucham? - Gorbaczow zmierzył go wzorkiem.

- Nie możemy skończyć... - wyciągnął raport Borysa Szczerbiny, wszyscy usiedli z powrotem.

- Strażak został poparzony w rękę gdy dotknął gładkiego czarnego minerału leżącego na ziemii przy budynku reaktora - zaczął Legasow. - gładki czarny minerał? Grafit. Na ziemi leży GRAFIT - podkreślił to słowo.

- Wybuchł zbiornik, są szczątki, jakie to może mieć znaczenie? - zapytał Borys.

- W elektrowni znajduje się tylko jedno miejsce, gdzie znajduje się grafit, to rdzeń. Nie wybuchł zbiornik, tylko rdzeń jest odsłonięty! - Legasow zmierzył go wzorkiem.

- Towarzyszu Szczerbina... - westchnął Gorbaczow.

- Zapewniam, że profesor Legasow się myli - Szczerbina nie pozwolił mu dokończyć. - Briuchanow mówi, że rdzeń jest cały, a promieniowanie...

- 3,6 rentegna to dawka nie z jednego prześwietlenia tylko z 400 - natychmiast przerwał mu Legasow. - To wskazanie małych dozymetrów, podali wartość z miernika - dokończył.

- To nie czas na histerię i alarmy - rzekł Borys.

- Stwierdziłem fakt - odpowiedział profesor.

- Ja tu o faktach nie słyszę - rzekł Michaił. - Człowiek, którego nie znam, snuje do mnie mania sprzeczne z doniesieniami urzędników partyjnych - spojrzał na Legasowa.

- Ugh... - westchnął profesor. - Przepraszam, czy mogę wyrazić swoją troskę spokojniej i z szacunkiem? - zapytał.

- Profesorze Legasow... - Borys spojrzał na niego.

- Towarzyszu Szczerbina - Gorbaczow spojrzał na niego. - Pozwalam - przeniósł wzrok na Legasowa i usiadł na krześle.

- Reaktor RBMK jako paliwo, wykorzystuje uran 235 - zaczął Legasow. - Każdy atom uranu 235 przypomina pocisk. Przenika wszystko na swojej drodze, drewno, metal, beton, ciało. Każdy gram uranu 235 zawiera ponad milion bilionów takich pocisków. Jeden gram. W Czarnobylu jest ponad 3 miliony gramów i to wszystko płonie. - wziął oddech. - Wiatry rozniosą cząstki promieniotwórcze po całym kontynencie, cząstki te spadną na nas z deszczem. Większość tych pocisków nie przestanie strzelać przez 100 lat. Niektóre przez 50 tys lat - dokończył Legasow.

- Tak... a ta obawa wynika wyłącznie z opisu skały? - zapytał Gorbaczow.

- Tak - odpowiedział Legasow, siadając na krześle.

- Towarzyszu Szczerbina - zaczął Michaił. - Pojedziecie do Czarnobyla. Osobiście obejrzycie reaktor i złożycie mi raport

- Oczywiście, towarzyszu sekretarzu Gorbaczow - odpowiedział.

- Weźmiecie ze sobą profesora Legasowa - dodał.

- Towarzyszu... - zaczął zniechęcony Borys, przenosząc wzrok na Legasowa.

- Wiecie jak działa reaktor? - zapytał Gorbaczow.

- Nie - odpowiedział Szczerbina.

- Skąd więc będziecie wiedzieć, co widzicie? Koniec spotkania - Gorbaczow wstał, a z nim wszyscy uczestnicy spotkania.





-----------------
kolejna część za nami!

Czarnobyl 1986Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz