Pov: Ferran
Tak jakoś wyszło że nie chciało nam się nic robić. Było południe i zdążyliśmy wpierdolić wszystko co kupiłem kilka godzin wcześniej. Leżąc na łóżku miałem poważne rozkminy.
- Pedro?
- Nooo?
- A tak właściwie to powiemy komuś o nas?
- Hm... Nie wiem. Nie myślałem nad tym zbytnio. Może Gavi'emu?
- Okej. Czemu się tak dziwnie uśmiechasz?
- Gavi mi trochę pomagał.
- W czym?
- W napisaniu do ciebie.
- Haha. Serio?
- No. Heh... Nie było to łatwe.
- Mam jeszcze 2 pytanie.
- Związane z 1?
- Trochę.
- Dawaj.
- Co my właściwie powinniśmy robić będąc w związku? W sensie... Powinniśmy mieszkać razem? Czy coś takiego?
- Nie wiem. Mi się podoba to opcja. Nie wiem jak tobie.
- Mi też. Ale ja bym wolał u ciebie. Masz ładniejszy dom.
- Okej.
***
Jednak po tajemniczych czarach wstaliśmy z łóżka. Byliśmy w cholerę głodni. Jedziemy na jakieś żarcie. Wsiedliśmy do auta Ferran'a. Właśnie. Powinienem zadzwonić to mechanika i dowiedzieć się co z moim.
- To gdzie jedziemy na jedzenie? Ferran? Halo?
- Eee... Może do McDonald'a?
- Nieee. No chyba że bardzo chcesz. Ale mam takie tam... Dziwne wspomnienia.
- Rozumiem. To KFC?
- Ooo no. Możemy.
***
Zdecydowaliśmy się zjeść w samochodzie bo jednak jakby nie patrzeć jesteśmy dosyć sławni. A byłby przypadł jakby któryś z nas w mAgIcZnY sposób się ujebał.
Spojrzałem na Ferran'a. No kurwa przewidziałem przyszłość. To on był tym co się ujebał. Przysunąłem się do niego i starłem mu brud z policzka po czym pocałowałem.
Ferran odwzajemnił pocałunek. Jak ja go kocham.
_______________________________________
Mogę być błędy bo za bardzo nie sprawdzałam.
CZYTASZ
Zaczęło się niewinnie... ~ Ferran x Pedri
RomanceMłodzi zakochani w sobie... (Powstałe gówno w wyniku tego że nudzi mi się w życiu a na inne dzieła nie mam weny). Miłego czytania ;) Takie gówno z okazji że za niedługo walentynki