Powrót

37 1 3
                                    

Właśnie przyjechaliśmy na lotnisko.W ostatnich dniach bardzo dużo zwiedzaliśmy oraz dość mało kłóciłam się z Alexem.Przeszliśmy odprawe i właśnie czekaliśmy aż będziemy mogli iść do samolotu.Gdy dolecieliśmy zamówiliśmy taksówki i pojechaliśmy do domu.Wlaśnie wchodziłam do domu gdy zobaczyłam buty rodziców
Kurde
Chciałam iść szybko do pokoju,żeby mnie nie zobaczyli,ale pierwsze nie udało mi się to a po drugie walizka
-O gdzie ty byłaś-zapytała z sarkazmem
-U przyjaciółki na trzy dni-skłamałam
-Nie kłam-krzykneła
-Taylor-zawołala ojca a ja już wiedziałam co się stanie
Weszłam do salonu gdy ojciec zdejmował pasek
-Oprzyj się kanape tak jak zawsze-rozkazał
-Błagam nie
-Rób to co ci każe-krzyknął a ja zrobiłam to co kazał
-Podnieś bluzę-znowu rozkazał a ja go posłuchałam
-Super,a teraz uderzę cię dziesięć razy masz liczyć
Dostałam pierwszego bata
-Licz-krzyknał i znowu mnie uderzył
-Dwa-liczyłam płacząc
Po piątym zaczełam blagac,żeby skończył,ale nie robił sobie nic z moich błagań
-Licz bo będę musiał zacząć od nowa
Gdy skończył wstałam.Matka sobie popijała drogie wino i patrzyła na przedstawienie
Pobiegłam do pokoju i weszłam do łazienki i podwinełam bluzkę,żeby ujrzeć kolejne siniaki do kolekcji.Miałam całą czerwoną skórę,a plecy paliły mnie żywym ogniem.Po kilkunastu minutach uspokoiłam się na tyle,żeby przestać płakać.Czemu ja?
Spojrzałam na telefon i było tam jedno nieodebrane połączenie dzwoniła do mnie Aurora.Odzwoniłam natychmiast
-Halo?-Zapytała
-Dzwonilas, wszystko okej?
-Tak tak,tylko poprostu chciałam pogadać o glupotach-Kamień spadł mi z serca
-Aaa,ale nie mogę rozmawiać muszę dać jeść Lunie-Skłamałam i się rozłączyłam,żeby nie wyczuła kłamstwa.Wtuliłam się w Lunę i zasnęłam.Obudziłam się z bólem głowy i pleców,spojrzałam na telefon i była 17:21.Postanowiłam,że pójdę z pieskiem na spacer,ale najpierw uporządkuje do porządku.Ubrałam czarne dżinsy oraz czarną bluzę,następnie rozczesałam swoje blond włosy i stwierdziłam,że mogę wyjść.Zapiełam smycz Lunie i zeszłam na dół
-A ty gdzie-weszla do przedpokoju matka
-Na spacer z Luną-odpowiedziałam,a ona pokiwała glową i wyszła z pomieszczenia
Wyszłam z domu i skierowałam się do parku.Szłam wolnym krokiem,aż nagle usłyszałam jak ktoś wołał moje imię był to Alex.
-Hej-przywitał się
-Cześć-odpowiedziałam i odwróciłam głowę tak,żeby nie widział mojej twarzy
On oczywiście nie domyślił się,że nie chce z nim rozmawiać i wziął mój podbródek tak,żebym na niego patrzała
-Wszystko okej słoneczko?-zapytał zmartwiony
I wszystkie wspomnienia wróciły z podwojną siłą,gdy powiedział do mnie ,,słoneczko"
-Po pierwsze to tak-chciałam mówić dalej,ale on mi przerwał
-A po drugie to cię bardzo kocham-wypowiedział szeptem te słowa jagby się bał,że ktoś go usłyszy
Tylko ja i on
-Nie,a po drugie nie nazywaj mnie słoneczkiem
Chciałam,żeby już sobie poszedł,ale on nie dawał za wygrane i dalej zemną spacerował
-Spotkałem się dzisiaj z moją starą koleżanką z dzieciństwa-oznajmił,ale ja już o tym wiedziałam
-Wiem-odpowiedziałam
-I byłem z nią na kawie-mówił dalej
-To też wiem-oznajmiłam
-Moja mała stalkerka-poczochrał mi włosy
-Ja cię nie stalkuje-powiedziałam i zmierzyłam go zabójrzym wzrokiem
-Nie?To skąd wiesz-zapytał
-Twoja koleżaneczka wstawiała i cię oznaczała-wyjaśniłam
Nie odpowiedział czyli zatkało go
-Dobra ja wracam,pa-pożegnałam się i w oddali usłyszałam jak odpowiedział
Gdy wrociłam wzięłam moją dziewczynkę na rączki i poszłam do pokoju.Postanowiłam pooglądać strony internetowe na laptopie.Po długim czasie zamowiłam czarną bluzkę z wycięciem na plecach i niebieskie dżinsowe dzwony.Idealny zestaw.Zaplacilam i przeczytałam,że za około trzy dni będzie wysyłka.Zamknelam klapkę od laptopa i poszłam zrobić sobie dlugą gorąca kąpiel z dużą ilością piany.Gdy napelniłam wannę wodą weszłam do niej i się położyłam.Po godzinie wyszłam z łazienki opatulona białym ręcznikiem do połowy uda.Ubrałam czarną piżamę i usiadłam na łóżku rozczesujac włosy,które były mokre,następnie położyłam się do łóżka i wzięłam do ręki książkę pod tytułem ,,Co wyszeptał nam deszcz" piękna wzruszająca historia Olivi i Raina.Przeczytałam sto pięćdziesiąt stron i stwierdziłam,że pójdę spać bo była dwudziesta trzecia i po jakiś czasie zasnęłam.Obudziłam się o dziewiątej trzydzieści i ubrałam czarne leginsy i tego samego koloru top,przelknełam pół kanapki i poszłam na siłownię.Silownie mam w domu,więc daleko nie muszę się ruszać.Załozylam słuchawki słuchając piosenki
,,Way down we go"  zrobiłam rozgrzewkę i poszłam na bierznie.Po półtoragodzinie wyszłam z pomieszczenia pijąc wodę.Spojrzałam na telefon była prawie jedenasta.Ogarnęłam się czyli ubrałam czarny komplet dresów i położyłam się na łóżku.Mój spokój nie trwał długo bo dzwonił mój telefon.
Była to Emma
-Halo?-zapytałam
-Chcesz o osiemnastej spotkać się zemną i Aurorą w barze naprzeciwko parku-zaproponowała
-Em tak-zgodziłam się
-Okej,to do zobaczenia-pożegnała się,a następnie rozłączyła się
Poczytałam książkę potem zjadłam obiad i poprzegladałam Instagrama i już musiałam się ogarniać.Przebrałam się w czarny top i tego samego koloru spodnie i wyszłam z pokoju.Podążałam ulicami miasta aż doszłam do baru.Na miejscu tam gdzie zawsze siedzimy ujrzałam Emmę i Aurorę.
-Hej-pisneły i przytuliły mnie na co ja odwzajemnilam gest
Rozmawialiśmy o Alexie,Nicolasie,Luku,o walentynkach jednym zdaniem o wszystkim.O dwudziestej pierwszej wyszliśmy z knajpki i rozdzieliliśmy się idąc w swoje strony.

to tylko zakladOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz