Rozdział 2: Nowi uczniowie

151 11 40
                                    

Rudy Pov.

Czy jest coś gorszego niż koniec wakacji? Chyba nie… zwłaszcza w chwili kiedy rozpoczynasz naukę w całkiem nowej szkole, a co za tym idzie w całkiem nowej klasie…

Bałem się dosłownie wszystkiego. Na przykład że ludzie z mojej nowej klasy mnie nie zaakceptują i będą się ze mnie wyśmiewać albo że zrobię złe wrażenie na nauczycielach i będę mieć z którymś na pieńku. 

Miałem szczęście, że nie byłem w tym wszystkim sam…

-Oj nie przejmuj się tak Rudy! Będzie super!

Mój najlepszy przyjaciel Maciej Aleksy Dawidowski, nazywany przez dosłownie wszystkich Alek starał się mnie jakoś pocieszyć. On jako urodzony optymista zawsze widział dobre strony każdej sprawy. Można powiedzieć, że patrzył na świat przez różowe okulary. Naprawdę cieszyłem się, że ma takie dobre podejście do życia no, ale błagam… co w pójściu do szkoły jest super?!

-Maciek ma rację Janku. Nie przewiduj od razu najgorszych scenariuszy. Na pewno wszystko będzie w porządku.

Słowa mojej mamy trochę mnie uspokoiły chociaż dalej nie mogłem pozbyć się tych cholernych obaw… A stały się jeszcze większe kiedy w końcu podjechaliśmy pod budynek szkoły… 

Kiedy samochód mojego taty się zatrzymał, Alek wysiadł pierwszy, a jego entuzjazm nie znał granic.

-Czego ty się tak cieszysz?- zapytałem lekko poddenerwowany wychodząc z auta.

-No jak to dlaczego?! Nowa szkoła to nowe możliwości! Plus, jest szansa na nowe przyjaźnie i kto wie… może tu właśnie dopadnie cię strzała amora- to ostatnie zdanie powiedział z figlarnym uśmiechem trącając mnie łokciem.

-Cicho bądź, bo jeszcze rodzice usłyszą- warknąłem czując rumieńce na policzkach.

Maciek tylko się zaśmiał w odpowiedzi… Ma szczęście, że moi rodzice są w pobliżu, bo nieźle bym mu nagadał.

-Janku!- zawołała mnie moja mama wyglądając przez otwarte okno samochodu, więc od razu podszedłem. -Jak wejdziecie do szkoły idźcie do sekretariatu. Tam sekretarka zaprowadzi was do waszej nowej klasy. Miłego dnia kochanie.

-Dziękuję mamo- powiedziałem.

Moi rodzice odjechali, a ja wróciłem do Alka, któremu dalej uśmiech nie schodził z twarzy.

-Czas zacząć nowy dzień w naszej szkole!- krzyknął mój przyjaciel obejmując mnie ramieniem i wyrzucając do góry pieść.

-Oj będzie się działo…- powiedziałem do siebie cicho.

Już czułem, że to będzie masakra…

~~~~~~~~~~~~~~~~~

Tak jak kazała moja mama, ja i Alek poszliśmy do sekretariatu, gdzie sekretarka miała zaprowadzić nas na lekcję do naszej nowej klasy. Oczywiście Maciek był strasznie podekscytowany, natomiast ja marzyłem tylko o tym, aby to wszystko okazało się jakimś snem, z którego zaraz się obudzę…

-No to jesteśmy- oznajmiła kobieta kiedy zatrzymaliśmy się pod salą numer 30. -Pójdę po waszą wychowawczynię.

Weszła środka sali po czym bardzo szybko wyszła w towarzystwie innej pani. Była to kobieta nieco w podeszłym wieku, miała blond włosy, szare oczy i patrzyła na mnie i Alka z uśmiechem na twarzy. Zrozumiałem, że to musi być nasza wychowawczyni. Oczywiście Alek od razu musiał się przywitać.

-Dzień dobry pani, ja jestem Maciej Aleksy Dawidowski, a to jest mój lekko nieśmiały przyjaciel, Janek Bytnar- mówił obejmując mnie ramieniem z uśmiechem.

Rudy x Zośka: Liceum AUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz