Rozdział 6: Kilka słów

114 9 4
                                    

Zośka Pov.

Po wyjściu ze szkoły… naprawdę czułem się jak jakiś tchórz. Chociaż wiedziałem jakie były powody mojej paniki to jednak… no czułem się źle nie mogłem opanować moich emocji i zrobiłem najgorszą rzecz jaką mogłem zrobić w historii… czyli uciekłem.

Wiedziałem, że nie mogę jeszcze wrócić do domu. Obiecałem mojej mamie, że w tym roku postaram się nie uciekać ze szkoły. Tak, to już mi się zdarzało i to nawet często.

Dlatego postanowiłem pójść do jedynego miejsca, gdzie na pewno się uspokoję i przy okazji nie będę nikomu sprawiał problemów, czyli do parku.

Droga do niego była mi aż nazbyt znana. Często chodziliśmy tam z Kamilem i Pawłem w poprzednim roku kiedy… no po prostu sytuacja tego wymagała.

Po wejściu przez bramę od razu skierowałem się w stronę ławki, przy której zawsze siadam będąc tu. Znajdowała się na uboczu i raczej nikt tam nie przesiaduje. Jednak nie wiem czemu, bo ma ona bardzo dobry widok.

Gdy wreszcie usiadłem na ławce to w końcu wziąłem głęboki oddech i jakoś uspokoiłem te moje nerwy.

Siedziałem tak… nie wiem… chyba już trochę czasu. Zaczęło mi się potwornie nudzić, więc zajrzałem do swojego plecaka i wyciągnąłem z niego podręcznik do historii. Tak, podręcznik. To się wydaje dziwne i ja o tym wiem. No bo co ktoś miałby czytać podręcznik na wagarach?

Jednak wbrew pozorom to jest właśnie rzecz, która pomaga mi się odstresować. Zawsze bardzo lubiłem historię i to każdy jej temat. Od najpóźniejszej prehistorii aż do czasów tych najbardziej współczesnych.

To była taka moja mała pasja. W sumie wszystkie przedmioty humanistyczne mnie pasjonowały, gorzej było jeśli chodzi o te ścisłe, których raczej nie znosiłem.

Otworzyłem podręcznik na pierwszym temacie pierwszego działu, którym był “Kongres wiedeński”. Ten temat od razu mi wpadł w oko, ponieważ o tym momencie w historii nie wiedziałem jeszcze zbyt wiele, więc mogłem teraz uzupełnić trochę swoją wiedzę.

Gdy tak siedziałem z nosem w książce to poczułem się lepiej. Wszystkie złe emocje, które mnie złapały już mnie opuściły i jedynie skupiłem się na panującym spokoju… no do czasu.

Akurat już skończyłem czytać pierwszy temat kiedy usłyszałem jak ktoś idzie w moją stronę. Zignorowałem to no bo w końcu to jest park i każdy mógł tu przyjść. Wszystko się jednak zmieniło gdy usłyszałem…

-Ok, już nigdy więcej nie zbliżę się do Tadeusza Zawadzkiego!

Oczywiście na dźwięk swojego imienia i nazwiska od razu podniosłem głowę znad książki i zobaczyłem… powód mojej ucieczki ze szkoły. No naprawdę czy to był jakiś żart? Czy to jest jakiś plan losu, żeby nas do siebie popychać? Nie wiem, ale niezbyt mi się to podoba.

-Janek?- sam nie wiem kiedy się odezwałem.

Szczerze to nawet nie byłem pewny czy to jego imię w końcu było ich dwóch. Albo Janek albo Maciej, ale jeśli mam być szczery to ten wyglądał mi bardziej na Janka.

-No to są jakieś jaja…- powiedział z szokiem chłopak stojący obok mnie.

Nie wiem czemu, ale lekko się zaśmiałem na jego reakcje. Stał tak i jakby nie wiedział co ma robić. Biedak. Wiem, że pewnie boi się do mnie odezwać lub zbliżyć i to niestety wszystko wina mojego przyjaciela…

Niech nikt nie zrozumie tego źle. Krzysiek to najlepszy przyjaciel jakiego można sobie wymarzyć, mówię serio. Jednak odkąd… stało się to co się stało… Kamil stał się bardzo nadopiekuńczy wobec mnie i ja naprawdę nie winię go za to jednak… czasami naprawdę przesadza.

Rudy x Zośka: Liceum AUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz