Rozdział 2

25 4 0
                                    

Wstałam rano z mocnym bólem głowy. W dodatku w pokoju obok dudniła głośna muzyka. Przebrałam się w dresy i wyszłam z pokoju z zamiarem wbicia Colinowi do pokoju i krzyknięcia, aby przyciszył. Po wejściu tam, zauważyłam że mój braciszek zaprosił sobie kolegów.

- Kurwa możesz to przyciszyć?!?! - krzyknęłam.

- Księżniczkę główka boli? - posłał mi sarkastyczny uśmieszek.

- A żebyś wiedział - warknęłam.

- Trzeba było nie ćpać - włączył ponownie muzykę. Na co ja pokazałam mu środkowego palca i specjalnie otworzyłam drzwi szerzej. Aby go wkurwić. Gdy byłam za rogiem, krzyknęłam.

- Pieprzony debil!

- Walona księżniczka! - prychnął. Odwróciłam się i zajrzałam ponownie do tego samego pokoju.

- Przez kogo?

- Przeze mnie - odezwał się Nathan. I poruszył dwukrotnie brwiami. Przewróciłam oczami.

- To wy coś razem? - tym razem Charlie.

- Nie, nigdy w życiu! - przekrzykiwałam tą cholerną muzykę. Spojrzałam na Colina. - Możesz to do cholery jasnej przyciszyć?!

Chyba posłuchał, bo przyciszył.

- Nie masz pewności królewno - odezwał się brunet. Posłał mi całusa w powietrzu, a ja odpowiedziałam mu środkowym palcem i przewróceniem oczami. Wyszłam z pokoju, tuptając mocno w podłogę. Byłam tak wkurwiona, że byłabym w stanie przewrócić dom do góry nogami. Zdecydowałam, że pójdę na spacer, więc skręciłam w stronę schodów. - Gdzie się wybierasz królewno? - zapytał Nathan. Ja przewróciłam oczami i zignorowałam jego pytanie. Usłyszałam kroki za mną.

- Czego chcesz? - zapytałam zirytowana.

- Idę z tobą - myślałam, że to ten przydupas Nathan, ale myliłam się. To Charlie.

- Dobra jak chcesz. - Wzruszyłam ramionami, wciąż nie spoglądając na niego.

Ubrałam czarne conversy i spojrzałam ukradkiem na Charliego, który zakładał swoje buty. Wyszliśmy z domu i ruszyliśmy w stronę jeziorka. To było jedynym plusem mieszkania w jebanej rezydencji - mieliśmy ogromną działkę, jezioro było nasze. I to jest zdecydowanie moje ulubione miejsce do spędzania wolnego czasu. Tu czułam się bezpiecznie, rodzice nie przychodzili tu w ogóle. I nawet nie przypuszczali, że mogłabym tu przesiadywać całe dnie. Z resztą dla nich i tak liczyła się tylko praca i popularność. Ja musiałam mieć najlepsze oceny w klasie, tak samo miał Colin. Na niczym jej tak nie zależało jak na sławie i naszych ocenach.

- Dlaczego kilka lat temu urwałaś z nami kontakt? - odezwał się w końcu Charlie. Kurwa, nie chcę o tym gadać. Nie z nim, nie o tym. Spojrzałam automatycznie na moje palce, którymi się bawiłam. - Odpowiesz? - Dopytał.

- Wiesz... To nie ja urwałam kontakt. To przez Colina. Z resztą nie ważne - wzruszyłam ramionami.

- Nancy, ja chcę wiedzieć. - Chciał wiedzieć, bo go opuściłam. Urwałam z nim kontakt tak nagle. Bardzo się tym przejął. W końcu kiedyś był moim najlepszym kumplem. Mogłam mu powiedzieć wszystko. Ale obiecałam sobie, że jak mam urwać kontakt z Colinem, to po co mi jego koledzy? - Proszę - powiedział błagalnie. Czułam ból w jego głosie. Wcześniej nie było okazji pogadać. Minęło jebane pięć lat, a ja nie znalazłam dla niego czasu. Nawet jebanych pięciu minut nie poświęciłam mojemu najlepszemu przyjacielowi.

- Dobra jak chcesz. Więc tak, to było piątego sierpnia, rok dwa tysiące dziewiętnaście. Pokłóciłam się wtedy z Colinem, zwyzywał mnie od najgorszych szmat. Poszłam do pokoju i jak to młoda dziewczynka, rozpłakałam się, nie wychodziłam z pokoju przez kilka dni, każdy się dobijał, nie raz włazili bez pukania, ale wtedy mnie to nie obchodziło. Nie zwracałam na nikogo uwagi. Jedynie mama przynosiła mi jedzenie każdego dnia. Gdy wyszłam kilka dni później, Colin wiele razy chciał ze mną pogadać, przepraszał i chciał, abym mu wybaczyła. Ale nie potrafiłam, za bardzo mnie skrzywdził. Wtedy ty chciałeś zagadać, a ja cię ignorowałam i za to cię bardzo przepraszam - Charlie jedynie skinął głową I chciał, abym kontynuowała. - Każdego ignorowałam, a każdego wieczoru tęskniłam, tęskniłam leżąc w łóżku i dusząc się łzami. - Czułam jak moje oczy napełniają się łzami. Pomrugałam kilka razy, aby się nich pozbyć. - W tamtym czasie nikt z was o tym nie miał pojęcia. Nikt z was nie miał pojęcia jak bardzo za wami tęsknie. Chciałam pogadać, ale domyśliłam się, że wasze jakiekolwiek uczucia do mnie wygasły. Byłam zmęczona tym wszystkim, zaczęłam się ciąć, nikt tego nie zauważał. Do czasu. Gdy chciałam skorzystać z ostatniego dnia lata, założyłam top. Było tak gorąco, że już miałam dość noszenia bluz. Wtedy Colin zauważył moje poranione ręce. Z początku był zszokowany. Potem się wkurwił i powiedział, że robię same problemy i najlepiej jakbym się nie urodziła. Ja się o życie nie prosiłam - prychnęłam przez łzy.

We Met Through A Brother || CHWILOWO ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz