Ⅰ. Pierwsze kroki

565 57 16
                                    

13 stycznia 1955 roku

Niebo było wyjątkowo bezchmurne tego dnia, a księżyc pobłyskiwał na niebie. Tego dnia na świat przyszła Narcyza Druella Black, najmłodsza córka Cygnusa Blacka III i Druelli Black. To właśnie wtedy Cygnus stracił wszelkie nadzieje dotyczące syna w jego rodzinie mając już wcześniej dwie córki, Bellatrix i Andromedę. Dziewczynki mimo, że różniły się wiekiem o dwa lata to wyglądały niemal jak bliźniaczki. Te same ciężkie rysy Blacków, te charakterystyczne kości policzkowe i czarne, nieprzeniknione spojrzenia. Narcyza była inna. Jej spojrzenie było niczym najszlachetniejszy błękit królewski, a jej blond włoski rozsypywały się po małej główce, to była zasługa genów Rosierów i Yaxley'ów wniesionych przez Druelle.

Dziewczynki dorastały spokojnie, wychowane na prawdziwe arystokratki dumne córy rodu Black. Matka nauczyła je wszelkich konwenansów, wpajała im do głowy zasady ubioru, co mówić, jak być prawdziwą damą i dobrą żoną. Ojciec za to uczył je jak trzymać głowę wysoko i jak okazywać swoją oczywistą wyższość nad innymi. Jednak to dopiero od ich ciotki, Walburgi Narcyza pierwszy raz usłyszała słowo szlama, a wuj Orion wytłumaczył młodym pannom jaka idea powinna przyświecać ich życiom. W nocy szeptał im z istną pasją o Czarnym Panu

Oczy Bellatrix wtedy zaświeciły się i z żarem przyznała rację Orionowi opowiadając zasłyszane w domu frazy i legendy o największym czarnoksiężniku. Andromeda nie kwestionowała tego, głęboko wierzyła, że ich rodzice się nie mylą. Narcyza była najmłodsza, dokładnie dwa lata od Andromedy, ale była na tyle pojętnym dzieckiem, że zrozumiała co wuj Orion miał na myśli. Nie popierała żarliwie jak Bellatrix, nie było w niej też akceptacji Andromedy. Narcyza po prostu uznała, że jest to kolejny konwenans w jaki ma się wpasować, uznała, że takiego myślenia od niej wymagano i ona miała zamiar nie rozczarować swoich rodziców. Z pobłażaniem patrzyła na swojego o pięć lat młodszego kuzyna Syriusza, który gdy tylko zrozumiał idee czystej krwi to zaczął stroić sobie z niej żarty. Nie rozumiała go.

Bellartix zawsze była tą najstarszą, tą pierworodną. Była porywcza, w jej sercu było wiele gniewu. Nie zawsze przestrzegała arystokratycznych zasad, nie zawsze jej sukienka była odpowiednio dobrana do okazji, nie zawsze okazywała odpowiedni szacunek gościom ich ojca, Cygnusa. Bella nie tylko gardziła wszelkimi mugolami i pochodzącymi od nich magami, ale również półkrwi, zdrajcami krwi, lub rodzinami czystej krwi z zbyt małym wywodem genealogii magicznej, a to wszystko przyjęła od ciotki Walburgi. Nikt jednak nie strofował Bellatrix zbyt mocno, bo miała w sobie żar walki o czystość krwi i była ulubienicą Cygnusa. 

Andromeda zawsze była ciekawa świata. Łaknęła nowych znajomości, rozmawiała ze swoimi arystokratycznymi rówieśniczkami. Miewała czasem pomysły niegodne arystokratki jak wspinanie się na drzewo, jednak nikt nie strofował jej zbyt mocno, bo jej otwartość i pragnienie wiedzy było tym, co sprawiało, że była ulubienicą Druelli. Ceniono ją za uśmiech i życzliwość, która mogła być podstawą dla dobrej, kochającej matki przeszłego dziedzica wielkiego rodu. Za pewną energię i dobroduszność przynoszącą odrobinę światła do ich żyć.

Na końcu była Narcyza z jej pedantyzmem i pragnieniem wiedzy. Z odpowiednią wersją siebie na każdą okazję. Była typem córki, którą Cygnus mógł wystawiać na pokaz swoim kolegom, nigdy jednak nie była jego ulubioną. Była zbyt spokojna, zbyt cicha. Narcyza wiedziała, że nigdy nie powinna ujawniać swojego pełnego potencjału pozwalając błyszczeć swoim starszym siostrom i tak dokładnie robiła w tajemnicy studiując magię. Nie była ulubienicą żadnego ze swoich rodziców, ale za to uwielbiała ją praciotka Dorea Potter, która z matczyną zawziętością zaszczepiała w Narcyzie miłość do magii i do jej rytuałów. Wpajała jej, że duma rodu Black mogła przybierać różne formy. Rozwinęła w niej też coś, co dało swoje owoce lata później. Sceptycyzm i samokrytykę. Narcyza potrafiła kwestionować rzeczywistość, w której się wychowała i poddawać ją ocenie. Miała wiedzę o świecie, której odmawiano jej siostrom. Nie było w tym wielkiej dozy buntu, a jedynie świadomość faktu. Tego brakowało wielu dziedzicom i dziedziczkom czystej krwi, a Dorea postawiła sobie za cel, by chociaż jedna z nich potrafiła myśleć. Tak jak ona wybierając neutralnego Charlusa, który również przyczynił się do wychowania Narcyzy.

the favourite sister • voldessaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz