Jestem tak obojętna, że to aż boli
Gram główną rolę w tej tragedii życia
Oby ktoś zaradził więc mojej niedoli
Lub się ograniczę do biernego byciaIdź, me serce, swego na tym świecie szukać
Szukaj tego czegoś, co nas rozweseli
Bo ja już nie chcę w swą skorupę pukać
Chcę być radosna jak w niebie anieliLecz to niemożliwe- mówię tak do siebie
Omijając porę tabletek łykania
Co nie jest moje, niech poleci do Ciebie
W reszcie nie ma sensu mojego staraniaPatrz, te rany nie krwawią jak chwilę temu
Patrz, zasypiam kieliszek wódki puszczając
Prochy łykam, sama jednak nie wiem czemu
Błogiej ulotności się rychło oddającNie mam już ochoty ugładzić języka
By moje słowo znów kwiecistym się stało
Kiedy zegar wieczności już dla mnie tyka
To żegnam to, co nazwałam "moje ciało"I was żegnam, moi czytelnicy drodzy
Co się błąkacie nadal po całym świecie
Życzę byście byli w smutki ubodzy
Niech więc Wam to zdrowie sznur życia uplecie.***
Trochę mocne, ale o to chodziło, i wiem o czym piszę. Rozumiem Was wszystkich, i żeby było jasne - nie zachęcam do tego, co opisałam. Szukajcie pomocy, zanim do tego dojdzie. I bądźcie zdrowi. ❤️
CZYTASZ
Życie wierszem pisane
PoetryUtwory zbyt mroczne lub posępne dla zwyczajnego tomiku, lecz przydatne dla zrozumienia człowieka. Start: 18.02.24