9 wtedy

2.7K 37 3
                                    

Nie spodziewałam się, że życie z tym człowiekiem będzie takie... rytmiczne. Budziłam się codziennie w tym samym pokoju o tej samej porze, a on przynosił mi ciepły posiłek. Upierał się, abym zjadła cały, bo śniadanie to przecież najważniejszy posiłek dnia. Często mówił, że teraz wszystko będzie spokojne i miłe. Że o nic nie muszę się martwić.

W ogóle nie rozmawialiśmy o mojej przeszłości, ani naszej przyszłości. Tkwiliśmy w miejscu, w tym pokoju, w teraźniejszości.

Powoli przyzwyczajał mnie do siebie, do dotyku. Nie widziałam żadnych innych ludzi, tylko jego. I choć moja cela zmieniła się w luksusową, nie mogłam wychodzić poza nią. Byłam zamknięta w pięknym pokoju. Nudziłam się okrutnie, więc dla zabicia czasu przebierałam się w różne stroje z garderoby. Musiałam przyznać, że udało mu się skompletować pokaźną stertę ubrań w moim rozmiarze.

Pewnego popołudnia przyłapał mnie na zabawie w przebieranki. Byłam akurat naga i zakładałam bieliznę, kiedy zamek się przekręcił, a drzwi otworzyły. Szybko zakryłam się, ale przez ten ułamek sekundy na pewno mnie widział. Uśmiechnął się tylko, nie skomentował mojej nagości ani nieporządku, bo po całym pokoju walały się części garderoby. Wyszedł i wrócił po godzinie z posiłkiem.

Blondyn oswajał mnie w swoim tempie. Pomimo posiadania ogromnej ilości ubrań w garderobie, on kazał mi chodzić nago. Oczywiście spotkało się to z moim sprzeciwem, ale parę lań wystarczyło, żebym zmieniła zdanie. Zazwyczaj chodziłam z piekącą pupą. Przyzwyczaiłam się do bólu przy siadaniu.

Nie nadarzyła się okazja do ucieczki. Większość czasu spędzałam w swoim pokoju. Jednak kiedy mężczyzna nabrał do mnie zaufania, pozwolił mi zwiedzić z nim rezydencję. Musiałam przyznać, że była imponująca. Kluczyliśmy korytarzami, ale najbardziej interesował mnie parter, bo tam były drzwi wejściowe. W garderobie nie znalazłam żadnych butów, więc byłam zmuszona chodzić w samych skarpetkach, co zapewne miało pomóc w przekonywaniu mnie, że ucieczka nie jest najlepszym wyjściem.

Chciałam jednak spróbować.

– Pamiętaj, co ci mówiłem o pitbullach i strażnikach – szepnął mężczyzna, zupełnie jakby czytał mi w myślach. Schodziliśmy właśnie schodami, więc nietrudno było zgadnąć, co mi chodzi po głowie. Coraz bliżej wyjścia. Coraz bliżej ucieczki.

Nie interesowały mnie konsekwencje. Chciałam jedynie wybiec z tego domu i nigdy już nie wracać. Serce mi dudniło, gdy zobaczyłam przed sobą potężne, podwójne białe drzwi. To na pewno one. Patrzyłam jak zahipnotyzowana.

– Kochanie, nie dawaj mi powodu do karania – powiedział blondyn, widząc moją reakcję. Chyba już kiedyś słyszałam od niego tę kwestię. W każdym razie zmusiłam się do swobodnego chodu, ale kiedy przechodziliśmy obok drzwi, jednym ruchem do nich dopadłam i szarpnęłam za klamkę. Nie wiem, czego się spodziewałam, bo naturalnie były zamknięte. Jęknęłam głośno, a w moich oczach zebrały się łzy porażki. Pan spokojnie do mnie podszedł i objął. NIe wzbraniałam się przed tym, a on nie powiedział ani słowa.

Nie wracaliśmy do tematu. Chyba postanowił dać mi czas na zaakceptowanie mojego losu.

Mijał czas, a ja bezustannie myślałam o ucieczce. Pomiędzy snuciem kolejnych planów brałam długie kąpiele i jadłam pyszne posiłki z rąk blondyna. Byłam już nauczona, że jeśli chcę zjeść, muszę przed nim uklęknąć i poprosić. Nie stawiałam oporu jak wcześniej, bo odcinałam się wtedy całkowicie od tego, co robię. Po prostu jadłam. Bez niczyjej pomocy. Tak to sobie wyobrażałam.

Po paru kolejnych dniach zauważyłam, że drzwi do mojego pokoju nie są już zamknięte na klucz. To dawało nowe możliwości. Wyszłam cicho na korytarz i nasłuchiwałam. Nie dostrzegłam nikogo, więc powoli ruszyłam na zwiady. Rezydencja była naprawdę ogromna, więc musiałam wysilić się, aby nie zgubić drogi. I tak się pomyliłam i trafiłam w ślepe zaułki niekończących się korytarzy. W końcu jednak udało mi się znaleźć schody prowadzące w dół. Wtedy usłyszałam głosy.

czerwone pośladkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz