16 teraz

2.4K 15 5
                                    

Słyszę kroki, rozmowy, więc zbliża się czas na występ. Siedzę na podłodze pod ścianą i czekam. Nic innego mi nie zostało. Umilam sobie czas rozmyślaniem nad sytuacją Kamili. Nie spodziewałam się, że tak prędko znajdzie okoliczność do ucieczki, kiedy mnie zajęło to... Dopiero parę dni temu stanęłam przy otwartych drzwiach i mogłam zwiać. Wcześniej wszystko zawsze było dopilnowane. Strażnicy, zamki na klucz lub kraty w oknach.

Współczuję jej, bo na pewno czuje się teraz fatalnie. Nie tylko fizycznie, choć to na pewno duży problem, ale również mentalnie – tak bardzo chciała uciec, a jednak ją złapali i teraz będzie jej dużo trudniej w życiu tutaj. Będą ją pilnować i zabiorą przywileje.

Nie wiem, jak długo tak siedzę w ciemności, ale nie panikuję, bo wiem, że niedługo stąd wyjdę. Nie mylę się – Pan zapala światło i wchodzi do pokoju. Jest uśmiechnięty.

– Chodź do łazienki – proponuje miło, a ja z chęcią korzystam z tej okazji. Muszę mieć czyste ciało, aby można było je pokazać przed ludźmi. Co ciekawe, w ogóle się nie stresuję. Już tyle razy Pan mnie przyzwyczajał do obecności innych osób, że mam to gdzieś. To wręcz będzie dla mnie przyjemność, że Pan zajmie się tylko mną. Nasza mała intymna chwila.

Powoli wkraczamy do sali. Panuje ciemność, a słup światła skupia się na nas. Pan wygląda obłędnie, a przy nim kroczę nieśmiała ja. Wchodzimy na podest. Nie widzę dokładnie dalszych rzędów siedzeń, ale te tuż przy scenie dostrzegam. Wydaje mi się, że wszyscy mają na sobie coś czerwonego. To pewnie jakaś tematyczna impreza. Nawet ja mam przecież czerwone obręcze.

Pan zapina je w górze, nad moją głową, i już tracę kontrolę. Nie sprawia mi to problemu, bo lubię mu ją oddawać. Patrzę na niego jak zakochana sunia.

Sytuacja jednak się dynamicznie zmienia, bo Pan schodzi ze sceny i siada w wolnym miejscu w pierwszym rzędzie. Patrzę na niego skołowana i już mam się odezwać, kiedy pojawia się postać z tyłu. Zakrywa mi oczy, a ja szamoczę się bezsilnie, jednak nic nie mogę zrobić. Mogłabym kopnąć w tył, ale to by tylko napytało mi biedy. Kręcę więc głową, usiłując strząsnąć z siebie nieproszone dłonie, ale nic się nie dzieje, słyszę tylko śmiech tłumu gości, których teraz pewnie obsługuje Misia. Ciekawe, czy jest zdziwiona moją obecnością. I czy zastanawia się, co się dzieje z Kami.

W końcu odzyskuję wzrok. Przez chwilę wszystko jest rozmazane, ale tuż potem przede mną pojawia się siwa pani, którą zawsze gdzieś tam dostrzegałam na spotkaniach. Ostatnim razem patrzyła się prosto na mnie. Kim ona jest? Już chcę zapytać, kiedy odzywa się melodyjnym głosem:

– Nie odzywaj się nieproszona.

Znów te polecenia. Nie będę jej posłuszna, bo mam tylko jednego Pana i tylko on może sprawować nade mną władzę. Czerwienieję na twarzy w złości.

– Nie jesteś moją panią – mówię głośno i wyraźnie, szukając jednocześnie wzrokiem Pana, ale nigdzie go nie ma; miejsce, na którym siedział, jest puste. Kto mnie uratuje, jeśli nie on?

Kobieta zbliża usta ku mojemu uchu. Szepcze tak, że tylko ja mogę ją usłyszeć.

– Kochanie... Bądź grzeczna albo będę zmuszona zgnieść cię jak robaka. Chyba nie chcesz zlizywać swojej krwi z podłogi?

Jej słowa są dla mnie szokiem, bo chyba nikt nigdy się tak do mnie nie odzywał, szczególnie mój Pan, który zawsze był uprzejmy i stosowny. Nic nie mówię, bo głos uwiązł mi w gardle, co kobieta musi uznać za poprawę mojego zachowania, bo się ode mnie oddala.

Gdzie jest mój Pan?! Panicznie się rozglądam, ale naprawdę nic nie widzę. W pierwszych rzędach siedzą tylko znane mi już twarze, jednak nie jest to on. Kątem oka widzę Misię, która akurat obsługuje kogoś, ona również patrzy na mnie, ale wtedy siwa kobieta znów zwraca moją uwagę.

czerwone pośladkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz