Rozdzial 6 - "przecież gorzej być nie może"

117 6 6
                                    

POV. AGNES

Od tamtego wydarzenia minęły trzy tygodnie. Póki co świetnie idzie mi w szkole, mam przyjaciół, a moje relacje z ojcem mocno się poprawiły. Cieszę się, że mam przy sobie kogoś takiego jak Madi i chłopaków. Jedynym wrzodem na dupie jest Josh. Ciągle pojawia się tam gdzie ja, stara się mnie zagadać i zrobić wszystko, aby zdobyć moją uwagę. Nie rozumiem totalnie nic z tego cyrku. Kilka dni temu skończyło się na tym, że gdy ten zboczeniec próbował mnie do siebie przyciągnąć, Matt uderzył go tak w jego krzywy ryj, że aż odwrócił się w drugą stronę. To był najzabawniejszy widok na świecie. Oczywiście nie obyło by się bez dyrektora, nagany i tak dalej, ale środkowy trojaczek się tym nie przejmował. Kolejne dni mijały, aż przyszedł dzień wycieczki szkolnej. Moja klasa, 2kbe czyli nasza równoległa i klasa trojaczków jechaliśmy na 3 dni na jakiś obóz przetrwania, do lasu, PRAWIE W ŚRODKU ZIMY. Oczywiście wszyscy nie pojechali, ale Josh owszem. Po bardzo długiej jeździe autokarem dojechaliśmy w końcu do naszego ośrodka, a nam zostały przydzielone pokoje. Żeby było sprawiedliwie, losowaliśmy z kim będziemy. Wyciągnęłam pierwszą karteczkę.
Kurwa mać.

- Josh Drake. - przełknęłam głośno ślinę, zerkając spod byka na chlopaka. Wyciągnęłam następną karteczkę i myślałam, że zejdę na zawał.
- Nick Sturni... - jeszcze nie skończyłam wymawiać nazwiska, a najstarszy z trojaczków musiał ukazać światu swoje zadowolone.
- Iiiii... Matthew. - przy ostatnim zadrżał mi głos. Nie byłam smutna, wręcz przeciwnie. Bardzo się cieszyłam, że będę miała "obstawę".

Wzięliśmy swoje bagaże, a także dostaliśmy kluczyki od pokoju o numerze 404. Rozpakowaliśmy się i rozejrzelismy trochę po ośrodku, jak i po okolicy. Pokój był tak jakby 2 - piętrowy. Dwa łóżka na dole, i dwa po schodkach na górze. Ja i Matt zajęliśmy oczywiście górę. Mieliśmy jedną łazienkę, ale jakoś sobie poradzimy.

POV. MATT

Dzisiaj na szczęście mieliśmy dzień wolny po podróży, w sumie to nie dzień tylko bardziej jakieś pięć godzin, zanim pójdziemy spać. Cały czas staram się mieć oczy z tyłu głowy i uszy. Mam okazję się czegoś dowiedzieć, skoro mam w pokoju Nicka i Josha. Póki co udają, że się nie znają i nie zamienili ze sobą ani jednego słowa od momentu przyjazdu. Madi i Chris mieli pokój z jakimiś randomowymi osobami.
Aktualnie leżałem na swoim łóżku, przeglądając Twittera, a Agnes kończyła rozpakowywać swoje glamoty. Jak na trzy dni wzięła tego od cholery. Mam wrażenie, jakby na ten wyjazd zabrała ze sobą pół domu. Co jakiś czas zerkałem, jak kręci się po pomieszczeniu.
Przez ostatni czas jeszcze mocniej się do siebie zbliżyliśmy, dużo rozmawialiśmy, przychodziliśmy do siebie nawzajem nawet na nocowania. Okazało się, że byłem pierwszym chłopakiem, który przyszedł na noc do Agnes, tak powiedział mi jej tata. Swoją drogą bardzo miły człowiek, kocham jego poczucie humoru. Moim skromnym zdaniem, on także mnie polubił.
Przeglądałem dalej jakieś gówna, cholernie się nudząc, aż nagle poczułem jak od mojej twarzy odbija się poduszka. Spojrzałem w stronę brunetki, a ta stała rozbawiona z drugą poduszką. Szybko zerwałem się ze swojego miejsca, aby nie oberwać znowu. Zaczęliśmy się ganiać po pokoju, a ja znowu prawie dostałem po twarzy. Tego już za wiele. Chciałem wyrwać jej poduszkę z rąk, a Ag trochę się szarpnęła w konsekwencji czego oboje padliśmy na jej łóżko. Wisiałem nad dziewczyną, opierając się dłońmi o mebel znajdujący się za nią, a Ag - leżała pode mną. Zrobiło się cholernie nie zręcznie. Złapaliśmy kontakt wzrokowy, ale był naprawdę głęboki. Patrzyłem w jej duże, brązowe oczy, a nasze twarze niekontrolowanie zaczęły się do siebie przybliżać. W końcu oboje przymknelismy oczy i... Stało się to, co chyba nie powinno mieć miejsca. Pocałowaliśmy się. Poczułem słodki, malinowy smak jej pomadki na moich wargach.

- Wołają nas na kola...- powiedział głos za nami. KURWA, CZY MY NIGDY NIE MOŻEMY USŁYSZEĆ, ŻE KTOŚ IDZIE? Oderwałem się od dziewczyny i zerknąłem za siebie. Josh. To był pieprzony Josh.

- Ta, już idziemy. - wysyczalem przez zęby, podnosząc się z łóżka. Zerknąłem na zdezorientowaną Ag.
- Wypieprzaj stąd. I nic nie wiedziałeś.

Chwilę potem chłopak zniknął po schodach w dół i najprawdopodobniej wyszedl z pokoju, bo tak walnął drzwiami, aż myślałem, że wypadły z zawiasów. Zerknąłem na Ag zmieszany. Bałem się, że tam pocałunkiem zjebałem naszą relację, ale nic bardziej mylnego. Dziewczyna podeszła do mnie i popatrzyła mi swoimi dużymi, pięknymi tęczówkami w moje oczy. Dostałem buziaka w policzek, na którym poczułem, że wyraźnie został ślad jej odbitych ust.

- Idź na kolację, ja idę się szybko umyć. Gdyby pytali, to powiedz, że jestem w łazience. Smacznego. - powiedziała, obracając się na pięcie i widziałem tylko jak znika za drzwiami łazienki.

- Okej... - wyszeptałem sam do siebie, patrząc w podłogę. Potrząsnąłem głową, próbując się ogarnąć i głośno westchnąłem. Boże, ja i Agnes. Całowaliśmy się. Dalej w ro nie wierze. Zszedłem na dół, kierując się do kuchni, ale nie sądziłem nawet, że pożałuję zostawienia jej samej.


POV. JOSH

Nigdy wcześniej nie wkurwiłem się tak bardzo, jak wtedy, gdy zobaczyłem ich ze sobą. W czym ten cały Matt był lepszy ode mnie? Jest cholerną ciapą, z lękami społecznymi i depresją. Jak można wybrać kogoś tak żałosnego, kto nie umie nawet żyć w społeczeństwie? Agnes jest głupia, ślepa czy rozmawia z nim z litości? Co ma niby on, czego ja nie mam do chuja?!
Właśnie kończyłem swój posiłek, aż zobaczyłem, że ten zjeb wchodzi na stołówkę, ale bez dziewczyny. To była moja okazja. Czym prędzej pobiegłem do pokoju, który zamknąłem od środka. Od razu z wejścia dobiegły mnie dźwięki wody. Czyli Ag była w łazience. Stwierdziłem, że sprawdzę czy zakluczyla drzwi, ale bingo. Było otwarte. Wślznąłem się do łazienki, uśmiechając się szyderczo w jej stronę, po dłuższej chwili mnie dopiero zauważyła.

- Wyjdź stąd! - zaczęła krzyczeć, a ja zbliżałem się do niej. - Powiedziałam wypierdalaj! POMO...- Nie zdążyła dokończyć, bo zatkałem jej usta dłonią.

- Piśnij chociaż słówko, a i ty i twój kochany Matt zapłacicie mi za to. Rób co ci każe, albo nie ręczę za siebie.

 𝐿𝑜𝑣𝑒 𝑎𝑡 𝑓𝑖𝑟𝑠𝑡 𝑘𝑖𝑑𝑛𝑎𝑝𝑝𝑖𝑛𝑔 || MATTHEW STURNIOLO Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz