Rozdział 10 - "jestem z ciebie dumny"

91 7 2
                                    

POV. MATT

Jeśli mam być szczery, to w dupie mam karę jaką dostanę za to, że rzuciłem się na Josha. Jestem wściekły na niego i na braci. Doskonale wiem, że oni mu w czymś pomagają. Muszę być czujniejszy, nie mogę spuszczać Agnes nawet na chwilę z oczu.
Pobiegłem za dziewczyną, która siedziała aktualnie w naszym pokoju na górze. Wszedłem po cichu po schodkach, kierując się w jej stronę. Trzymała w dłoniach telefon i przyglądała się jakiemuś zdjęciu. Przedstawiali ono najprawdopodobniej ją w młodości, ale nie to, że była już stara, w objęciach jakiejś kobiety.  Miała długie ciemne włosy, niebieskie oczy i bladą karnację.
Agnes dalej nie wiedziała o mojej obecności, a ja żeby jej uświadomić, że za nią stoję, położyłem dłoń na jej ramieniu. Dziewczyna wzdrygnęła się i odwróciła w moją stronę z lekkim uśmiechem. Miała łzy w oczach, co mnie zaniepokoiło. Przeskoczyłem przez łóżko i usiadłem na progu. Objąłem dziewczynę side-hug'iem i zerknąłem ponownie na telefon.

- To twoja mama? - spytałem, niepewny tego, czy dobrze robię.  Czułem, że z tym zdjęciem wiąże się dłuższa historia, ale chciałem wiedzieć o niej wszystko.

- Mhm. - kiwnęła głową w potwierdzającym geście. - Zmarła w wypadku zanim przeprowadziłam się tutaj.

- Boże, przepraszam. Nie wiedziałem. Bardzo mi przykro. - no i zepsułem, mogłem nie poruszać tematu. Brunetce popłynęła jedna, samotna łza po jej czerwonych i rozgrzanych policzkach.

- Bardzo za nią tęsknię. Zawiodłam ją dużo razy i nigdy nie miałam okazji jej za to przeprosić.

- Przestań tak mówić. Napewno była z ciebie dumna. Jesteś cudowna, ciepła, empatyczna i wrażliwa. Wrażliwi ludzie są naprawdę wspaniali i ciekawi. A ty jesteś taką osobą. - uśmiechnąłem się do niej szeroko. Mówiłem samą prawdę i tylko prawdę. Dla mnie była po prostu idealna.

- Wszystko, co powiedziałeś jest nieprawdą.

- Słucham?

- Jestem obrzydliwa. Jak możesz na mnie patrzeć normalnie po tym wszystkim. Lepiej by było gdybym nigdy się tutaj nie przeprowadziła. To ja powinnam zginąć, nie moja mama! - oh wow. Wybuchła. Nie spodziewałem się tego totalnie.

- Ag. Nie mów tak, proszę. - spojrzałem jej prosto w oczy. - To był wypadek, z twoją mamą. To nie twoja wina, że ten chłopak się zabił. Nie twoją winą jest też to, że Josh dopuścił się takiego gówna. Rozumiesz? Jestem z ciebie dumny, że tak dzielnie to znosisz.

Dziewczyna przetarła mokry policzek, spuszczając wzrok i wbijając go w podłogę. Milczała. Wiedziałem, że muszę ją uspokoić w jakiś sposób. Postanowiłem nic nie mówić, czasami cisza jest lepsza niż rozmowa. Po prostu siedzieliśmy przytuleni do siebie w kompletnej ciszy. Siedząc tak, zebrało mnie na refleksje. Kim my w zasadzie dla siebie jesteśmy? Przyjaciółmi? Czy przyjaciele zachowują się tak, jak my? Nie znamy się długo, mimo to czuję z tą dziewczyną więź. W pewnym momencie z rozmyślania wyrwała mnie dziewczyna, która lekko odsunęła się w moich ramionach. Wystraszyłem się, że straciła przytomność, ale na szczęście tylko zasnęła. Aby jej nie obudzić, bardzo powoli umiejscowiłem ją na łóżku i nakryłem kołdrą. Pochyliłem się nad nią i pogłaskałem Ag po głowie.

- Dobranoc Ag. Wyśpij się, jesteś silna. Niedługo będzie lepiej, obiecuje. Jestem z ciebie dumny. - wyszeptałem nad jej uchem, a następnie poszedłem położyć się na swoje łóżko. Szkoda, że nie wiedziałem, że dziewczyna wszystko to usłyszała.

 𝐿𝑜𝑣𝑒 𝑎𝑡 𝑓𝑖𝑟𝑠𝑡 𝑘𝑖𝑑𝑛𝑎𝑝𝑝𝑖𝑛𝑔 || MATTHEW STURNIOLO Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz