Rozdział 2

881 32 7
                                    

Zaczęłam przygotowywać się na przejażdżkę. Poszłam do garażu aby wyciągnąć swój motocykl. Miałam czarne R1 z Yamahy. Kochałam ten motocykl. Jazda na nim była cudowna. Jego silnik był o pojemności 998cm³.

Czasami jeździłam w starym kasku mamy. Tata podarował mi go na moje 16 urodziny. To była moja jedyna pamiątka po mamie. Zazwyczaj zakładałam zwykły kask pasujący kolorem do mojego motocyklu.

Ochraniacze zakładałam tylko na bardziej wymagające wyprawy. W tym wypadku ich nie wyciągałam. Stwierdziłam że nie ma sensu ich brać skoro jedziemy do Nowego Yorku na przejażdżkę.

Nawet nie zauważyłam kiedy tata stanął w drzwiach garażu.
- Bierz ochraniacze. -powiedział poważnym tonem.
- Po co? Przecież jedziemy się tylko przejechać I zostaniemy pewnie tam na kilka dni. - odpowiedziałam.
- Weź je. Przydadzą ci się. - powiedział po czym poszedł z powrotem do domu.

Nie wiedziałam o co mu chodziło. Po co miałam brać ochraniacze na zwykła przejażdżkę? Zaciekawił mnie I to bardzo. W ogóle nie rozumiałam o co mu chodziło. O czym miałam się dowiedzieć I po co były mi ochraniacze? Na prawdę zainteresował mnie przez co coraz bardziej nie mogłam doczekać się wycieczki.

Wróciłam do domu. Poszłam do pokoju taty zobaczyć czy tam jest. Nie było go tam lecz na łóżku leżały dwie bandany. Były czarne. Nie rozumiałam po co były mu dwie czarne bandany.
- Ekhm - odchrząkną. - Co robisz w moim pokoju?
- Szukałam cię - odpowiedziałam obojętnie - Co to za bandany? - zapytałam zaciekawiona.
- Już niedługo się dowiesz. A teraz chodź do garażu zaraz będziemy jechać. - powiedział I zaczął iść w tamta stronę.

Poszłam za nim. Ostatecznie wzięłam ochraniacze. Wsiedliśmy na motory, założyliśmy kaski I wyjechaliśmy.

Nieznany motocyklista Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz