Y'n pov:
Panekin nie trafił.
Musialam odzyskać miłość mojego różowego życia. Anakina Różwalkera. Różanego pogromcy. Pogromcy, który podbił moje serce. Różowe serce. Stęsknione serce. No ogólnie serce.
Biegłam.
Anakin pov:
Rzepiarz był wszystkim czego potrzebowałem. Już prawie zapomniałem o Y'n. Ale nie o Panekinie. Czas nauczyć tego gnoja że z bratem bliźniakiem się nie zadziera. Stanęliśmy przed drzwiami szopy. Rzepiarz otworzył drzwi szopy. Weszliśmy do szopy. Ja za nim. Moim oczom ukazał się szokujący widok:
-Hej - powiedzieli razem
-Co to ma być? - odwróciłem się do Rzepiarza oburzony
-Mój harem
-Co? Jakto!
-Czego nierozumiesz, chico?
-Myslałem że jestem jedyny
-Musisz się jeszcze wiele nauczyć chico
-Ok
Uśmiechnął się seksownie. Wyglądał tak:
Przypomniało mi się nasze pierwsze spotkanie. A potem że idzie luty i czas podkuć buty.
-Rzepo!
-Co?
-Idzie luty podkuj buty
-O dzięki, prawie zapomniałem
-To co z tym haremem?
-Mieszkają w szopie, bo nie umieją wyjść
-A no spoko, Panekin też nie ma nóg
-Spoko
-Muszę dokonać zemsty
-Mam plan
-O!
-Wiesz jaki?
-Nie
-To ci powiem
Powiedział mi. Plan był genialny.
-Czas zacząć.