Przyjaźń

40 5 0
                                    

Rano obudziło go natarczywe szturchanie w ramię.
-co jest?-wymamrotał po czym otworzył oczy i ujrzał stojącego nad nim Malfoya. Boże to jednak nie był sen. Od razu zerwał się do siadu.
-nie powinieneś iść do pracy czy coś?
-matko która godzina?
Harry był tak zaspany że nie do końca wiedział co się dzieje. Zapewne był niemożliwie rozczochrany i zapuchnięty od snu. Ślizgon przypatrywał mu się z drwiącym uśmieszkiem.
-piętnaście po ósmej.
Potter dosłownie wyskoczył z łóżka.
-o kurwa od piętnastu minut powinienem być w ministerstwie.
Rzucił się do łazienki. Na szybko obmył twarz zimną wodą i umył zęby. Wrócił do pokoju i gorączkowo zaczął się ubierać. Zrzucił z siebie koszulkę i spodenki w których spał i w samych bokserkach wertował swoją szafę w poszukiwaniu wyprasowanej koszuli i spodni. W końcu udało mu się odnaleźć upragnione ubrania i szybko wciągnął je na siebie. Kiedy już miał odwrócić się do wyjścia usłyszał chrząknięcie. No tak zupełnie zapomniał o Malfoyu. Odwrócił się w jego stronę. Ślizgon patrzył na niego z cwanym uśmieszkiem. Podszedł bliżej.
- nie żebyś kiedyś wyglądał dobrze ale teraz to już reprezentujesz sobą siedem nieszczęść.
Zaczął rozpinać guziki jego koszuli a Harry przestał na moment oddychać. Po chwili jednak Ślizgon zapiął je znowu tym razem poprawnie ponieważ wcześniej gryfon pominął jeden i na środku koszula się rozchodziła. Kiedy zapiął ostatni guzik wyrównał jeszcze kołnierz po czym przeczesał ręką włosy gryfona, sprawiając że były w mniejszym nieładzie.
-powiedzmy że lepiej.-zmierzył go krytycznie.
-dzięki. -wymamrotał Harry niezdolny do dłuższej wypowiedzi. -muszę iść. Będę po 16 i wtedy porozmawiamy.
Kiedy już łapał za drzwi wejściowe do mieszkania Ślizgon odezwał się za nim:
-jeszcze jedno.
Harry odwrócił się z uniesioną brwią.
-ładna dupa Potter.-odparł Malfoy odgryzając się tym samym za wczorajszy komentarz bruneta.
Gryfon odpowiedział rumieńcem na twarzy po czym wyszedł i aportował się do pracy.

O godzinie 11:00 urwał się z ministerstwa, upewniwszy się wcześniej że Ron jest w pracy i stanął przed drzwiami w których po chwili ukazała się Hermiona. Przyjaciółka spojrzała na niego z wrogą miną.
-przepraszam. Naprawdę mi przykro.
Dziewczyna nie wyglądała na przekonana ale skinęła Harremu aby wszedł do środka. Usiedli w salonie na dwóch fotelach naprzeciw siebie.
-jak się czujesz?- spytał gryfon z troską.
-już lepiej.
-przepraszam jeśli przez moje zachowanie poczułaś się źle. Nie chciałem żeby tak było.
-uważam że z Ronem oboje przesadziliście. Cieszę się że dostrzegasz winę.
-wiem że nie powinienem się tak unosić, ale sama słyszałaś co on wygaduje. Nie mów mi że się z nim zgadasz.
Hermiona wyglądała na smutną.
-nie, Harry. Nie zgadzam się z nim ale to nie znaczy że drzemy ze sobą koty. Można mieć różne opinie na jakiś temat i dalej pozostać w dobrych stosunkach.
-wybacz Hermiono ale nie wiem czy będę umiał go przeprosić. Dopóki on nie zmieni swojego podejścia nie wiem czy chce się z nim przyjaźnić.
-nie podejmuj pochopnie decyzji. Daj mu czas. On sobie to przemyśli, ochłonie i wtedy porozmawiacie. -złapała pokrzepiająco Pottera za dłoń.-wiesz, nie rozumiem jednak o co tak się wściekłeś.
Harry chwilę milczał.
-nie podoba mi się kiedy ktoś ocenia kogoś przez pozory. Nie wszystko jest czarno białe. Sam kiedyś tak robiłem ale wiem że to nie było dojrzałe.
Dziewczyna spojrzała na niego. Brunet miał wrażenie że potrafi przejrzeć jego myśli.
-Harry, wyglądasz na bardzo strapionego. Masz jakieś problemy?
Mam i to całkiem poważny, nazywa się Malfoy pomyślał jednak nie powiedział tego na głos mimo że miał wielką ochotę komuś się zwierzyć. Obiecał slizgonowi że nikomu nic nie powie.
-nie, dlaczego tak myślisz?
-jesteś rozdrażniony, wyglądasz jakbyś był myślami gdzie indziej, nigdy wcześniej nie pokłóciłeś się tak z Ronem i w dodatku wziąłeś wtedy ode mnie te eliksiry. Nie były dla ciebie prawda?
Harry przytaknął.
-nie, nie były.
-powiedz o co chodzi. Spróbuję ci pomóc.
-nie mogę. Chciałbym ale dałem słowo. Musisz mnie zrozumieć.- spojrzał na dziewczynę wyczekująco.
-Harry nie będę na ciebie naciskać ale wiedz że zawsze możesz do mnie przyjść. Pamiętaj o tym dobrze?
Gryfon wstał z fotela i przytulił dziewczynę.
-wiem. Będę.

Wybawienie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz