Rozdział V Słodki problem

252 2 0
                                    

- Może nie kupuj ubrań takich akurat  - zasugerował ostrożnie James, widząc, które ubrania wybiera przyjaciel, miał wrażenie, że ten nie do końca zdaje sobie sprawę jakich naprawdę jest rozmiarów.

Ubrania rzeczywiście zakrywały całe ciało, ale jednocześnie ściśle przylegały do ciała.

- Chyba masz rację - westchnął Liam i poprosił przyjaciela by ten przyniósł mu rzeczy 2XL.

W nich prezentował się zdecydowanie lepiej, a niektóre koszulki nawet maskowały mankamenty jego figury.

- Ale zobaczysz, za parę tygodni będą to worki do oddania.

James kibicował przyjacielowi, ale miał wrażenie, że jest to awykinalne, kiedy Liam mieszkał z babcią, która wmuszała w niego naprawdę dużo jedzenia. A Liam zawsze miał słabość do słodyczy. Dlatego, kiedy tylko skończyli zakupy. James zabrał przyjaciela na lody, co ten przyjął z radością.

***

Nie opłacało im się wracać do szkoły, a osłabiony po chorobie Liam nie chciał słyszeć o spacerze. Poprosił by James odwiózł go do babci.

Liam poczekał aż przyjaciel odjedzie i wszedł do cukierni. Do obiadu zostało jeszcze trochę czasu, a on czuł nieprzyjemne ssanie w żołądku.

Oczy mu zalśniły na widok wszystkich słodkości.

- Dzień dobry - przywitał się młody kasjerzy którego wcześniej nie spotkał - w czym mogę pomóc.

Liam wydukał przywitanie, bo jego oczom ukazał się istny model w uniformie, opinajcym idealną linie mięśni jego ciała.

- To może ja dam parę ciastek do spróbowania a pan zdecyduje?

- Dziękuję, panu - jęknął Liam.

- Nazywam się Sami - przedstawił się kasjer.

- Liam - odpowiedział chłopak.

Po chwili dostał parę mini kawałków ciast i ciasteczek. Wziął prawie wszystkie rodzaje, których spróbował, dodatkowo ulubione pączki z postacią.

- To ja dorzucę jeszcze nowość. Taki paczek z salonym karmelem - uśmiechnął się Sami.

- Pewnie - zgodził się z uśmiechem Liam.

***

  Dni mijały powoli. Liam miał wrażenie, że jego apetyt trochę przystopował. Zamiast na jedzeniu koncentrował się na nauce, a pobliską cukiernia okazała się świetnym do tego miejscem.

   Kiedy nadszedł październik zrobiło się znacznie chłodniej i przyszedł czas na wyjmowanie cieplejszych kurtek.

- Jesteś pewny? - zapytał James, widząc jak Liam sięga po kurtkę sprzed roku.

- Mówisz, że nie schudłem wystarczająco? - westchnął Liam.

- A schudłeś? - wyrwało się Jamesowi.

Był w szoku. Liam na pewno nie schudł, wręcz przeciwnie. Ciało wypełniało nowo kupione ubrania, bluza wręcz podwijała się na brzuchu, który był coraz większy. Tłuszcz zgromadził się także w okolicach tyłka.

- A nie? - Liam również był zaskoczony - ostatnio mniej jadłem i...

- Nie patrzysz w lustro? - zapytał James.

  Liam zmarszczył brwi położył rękę na biodrze.

- Nie przesadzajmy - mruknął Liam.

- Dobra, ale to w takim razie będę musiał kupić kurtkę, no trudno... A teraz ci pokażę że babcia zaczęła zdrowo gotować.

Słodki wybór Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz