Rozdział IX. Lekarstwo na ból brzucha

214 4 0
                                    

Lidia poczęstowała go nie tylko ciastem, ale także i obiadem, w którego skład wchodziły  paluszki rybne, frytki i ogórki.

- Najpierw obiad, potem deser - zaśmiała się, widząc jego minę.

- Ale...

- Nieładnie odmawiać - Lidia udała oburzoną, a Liam przyznał jej rację.

Zjadł wszystko oraz dojadł po dziewczynie. Dopiero potem dostał ciasto. I zaskoczony stwierdził, że jest jeszcze trochę głodny. Dziewczyna, jakby czytając w jego myślach wyjęła jeszcze ciastka i lody. Zajadał się tym, aż poczuł się przyjemnie pełen. Ale dziewczyna nie przestała dokładać jedzenia.

- Chyba już naprawdę wystarczy - sapnął, kiedy poczuł jakby miał mu brzuch pęknąć.

- Nie przesadzaj, pomogę ci - odpowiedziała Lidia.

I mówiąc to zaczęła masować jego brzuch. Zaskoczony Liam zauważył, że to naprawdę pomaga i łatwiej zjeść mu więcej.

- Dziękuję - szepnął.

- To ja dziękuję - odpowiedziała Lidia - kocham karmić ludzi.

***

Nastał grudzień i Lidia oprócz robienia za jego szofera przynosiła mu do szkoły prawdzie góry jedzenia.

- Chyba wyglądasz na kogoś, kogo trzeba dokarmiać - śmiał się James - taki mizerny...

- Ona tak dobrze gotuje, że mi po prostu zazdrościsz - odpowiedział Liam.

- Tak samo jak przeciągającego się zwolnienia lekarskiego... - James pokręcił głową, widząc jak kolejny kawałek Brownie znika w ustach przyjaciela.

- Naprawdę trudno mi się ruszać po tych wszystkich chorobach - odpowiedział Liam.

- Jesteś pewien, że to przez te choroby - brunet uniósł brew - czy może jednak twój brzuch trochę waży...

- Dziwisz się, że lubię spędzać czas z Lidią. Ona nie sugeruje mi że przytyłem - warknął Liam.

Mimo wszystko liczył, że przyjaciel nie zauważy kolejnych kilogramów, bo nie mówił mu, że zaczął zamawiać ubrania przez internet.

- Dobra, dobra, po prostu pojedź do mnie i zobaczymy... Może naprawdę nie przytyłeś...

***

James był zazdrosny o Lidię, która coraz bliżej kręciła się Liama i go dokarmiała czym chyba zaczynała zdobywać serce chłopaka.

Dlatego James wbrew swoim przekonaniom zaczął zabierać przyjaciela na jedzenie, pilnując by zawsze wychodził z tych spotkań zadowolony czyli wypchany po same uszy. Efekt był taki, że brzuch Liama rozlewał się na uda, nawet wtedy gdy ten stał, ubrania stały się prawdziwymi namiotami.

Kiedy James usłyszał przytyk przyjaciela postanowił go nakarmić jedzeniem swojej mamy, aby ten choć na chwilę zapomniał o Lidii, po za tym był bardzo ciekawy ile przyjaciel przytył przez ostatnie półtora miesiąca leniuchowania podczas przeziębień, dokarmiania przez Lidię oraz pierwszych przymiarków do potraw świątecznych babci.

***

Matka Jamesa i on sam prześcigali się w dokładaniu jedzenia na talerz Liama, który był tak skoncentrowany na jedzeniu, że tego nie zauważał.

Dopiero, kiedy mama Jamesa poszła szykować deser wyjąkał:

- Ehm, James, mam taką nietypową prośbę.

- Dawaj - odpowiedział brunet, zahipnotyzowany patrząc na nagi fragment brzucha chłopaka.

- Czy mógłbyś wymasować mi brzuch? Nie chcę robić twojej mamie przykrości. Teraz już w siebie nic nie zmieszczę, a po takim masażu... - zaczął niepewnie Liam.

- Pewnie - odpowiedział James podniecony samą myślą, że będzie mógł bezkarnie masować Liama.

Nawet się nie spodziewał, że tak przyjemne okaże się masowanie stwardniałego z przejedzenia brzucha Liama.

I zaskoczony zobaczył, że potem Liamowi rzeczywiście łatwiej się jadło.

***

Znowu spali w jednym łóżku. Sam Liam się z trudem mieścił, więc James znów na nim leżał.

- Możesz nocować częciej - oznajmił James, zdejmując koszulkę - długo szukałem tak miękkiego materaca.

- Co robisz? - zapytał Liam, patrząc na coś co u niego znajdowało się pod dużą ilością tłuszczu - idealnie zarysowany kaloryfer.

- Zdejmuję koszulkę - odpowiedział James, ciesząc się z uwagi Liama - ty też możesz.

- Ja się nie mam czym chwalić - odpowiedział blondyn i ciężko westchnął.

- Lidia chyba jest innego zdania - wyrwało się Jamesowi.

- Nie rozbierałem się przed nią - odpowiedział zaskoczony Liam.

James tylko westchnął z ulgą.

***

- O chłopie, dobrze że mam wagę do 300kg - powiedział James.

Liam starał się dostrzec cyferki znad swojego brzucha, ale było to awykonalne. Kiedy James to zauważył to uśmiechnął się.

- 250 kg - powiedział - 75kg więcej niż ostatnio. Musimy cię częściej ważyć...

- James..

- A bałeś się, że setkę do świąt przekroczysz...

- James...

- Ale wyglądasz naprawdę uroczo - James poklepał przyjaciela po brzuchu - przyzwyczaiłem się.

***

Śniadanie u Jamesa znów było prawdziwą ucztą, ale Liam zaoferowany nową wagą no widział ile je. Zamyślony ruszył za Jamesem do jego samochodu i...

... poślizgnął się na chodniku. Upadł. Ciesząc się że brzuch zamortyzował upadek.

Problem pojawił się, gdy nie był w stanie się ruszyć.

- Zadzwonię po pomoc - oznajmił James.

***

- Noga jest złamaną - oznajmił lekarz spokojnie - sześć tygodni w gipsie, plus rehabilitacja, która, zważywszy na pana... Wagę trochę potrwa, ale proszę się nie martwić.

Liam poczuł ulgę. Znów będzie mógł opuścić wf.

A wydawało się, że Liam nie jest w stanie już bardziej ograniczyć aktywności fizycznej.
Ale może brak stresu sprawi, że jego waga jednak trochę spadnie.

Słodki wybór Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz