Rozdział XXIII. Czy sugerujesz, że jestem za gruby?

188 3 0
                                    

- Liam, błagam, powiedz, że robiłeś coś oprócz jedzenia - James wybuchnął śmiechem, widząc, jak na jego widok, chłopak zaczyna chować pączki pod łóżko.

- James, tak szczerze, to jak ty mnie nie karmisz, to ja aż tyle nie jem - spróbował Liam, z ustami pełnymi jedzenia.

- Mam cię zważyć? - zapytał James.

- No dobra, ale to była wyjątkowa sytuacja - Liam przewrócił oczami - ale zważszmy mnie i zobaczymy ile będę ważył, jak wrócisz z kolejnych zawodów.

- To rano - zgodził się James.

- No to teraz słucham jak tam zawody - odpowiedział Liam.

- Dobrze, następnym razem musisz pojechać tam ze mną - odpowiedział James.

- No tak, sam zajmę z pół trybuny - westchnął Liam.

Jego brzuch nadal domagał się jedzenia, ale nie chciał tego robić przy chłopaku, który odkrył jego mały sekret, że pod jego nieobecność praktycznie w ogóle nie wstawał i tylko jadł i jadł. Wspierany przez babcię i Lidię. A to co zwykle zjadał przez Jamesa, nadrabiała jego mama z taką nawiązką, że Liam na następny dzień nie był w stanie się podnieść się z łóżka przygnieciony własnym ciężarem, pozwalając jedynie, wkładać sobie jedzenie do ust.

Fakt, że zdał w tym czasie egzaminy na uczelni i teraz czekał jedynie na wyniki sprawił, że nie miał już nic innego do roboty jak jedzenie. I oddawał się tej swojej pasji zupełnie. Tak naprawdę od świtu do zachodu słońca nie robił nic innego i był przeszczęśliwy z tego powodu. Oczywiście miało to swoje konsekwencje, jak na przykład niemożność domknięcia olbrzymiej kabiny prysznicowej, ale babcia obiecała się tym zająć oraz głód, gdy kończyły się przekąski, a on nie był w stanie stać przygnieciony ciężarem własnego brzucha. Teoretycznie wiedział, że powinien coś z tym zrobić, ale praktyczniej było zajadać ten problem tak samo jak każdy inny.

- Liam, pójdźmy dzisiaj przynajmniej do ogrodu twojej babci, posiedzieć na świeżym powietrzu - poprosił James.

Blondyn się skrzywił. Przez dwa tygodnie nikt go o to nie męczył, więc chwilę trwało za nim wygramolił się z łóżka, a potem z pokoju.

James zauważył, że spodnie, które kupowali zaledwie na tydzień przed jego wyjazdem z trudem trzymają się obrośnietych tłuszczem biodrach. Liam ledwo szedł oparty o balkonik, a całe jego ciało niesamowicie falowało przy najmniejszym ruchu.

Liam był zasapany po zaledwie kilku krokach. James nie był zaskoczony. Jego ukochany był naprawdę niziutki, a ilość sadła na jego brzuchu kilkukrotnie przewyższało jego wzrost. Utrzymywanie równowagi w pionie bez pomocy musiało być teraz niewykonalne. James zaczął się zastanawiać czy niepohamowany apetyt jego chłopaka nie doprowadzi kiedyś do jego całkowitego unieruchomienia.

***

- Czy ja słyszę burczenie w twoim brzuchu? - zapytał z niedowierzaniem James, gdy Liam wreszcie skończył pochlaniać swoją obowiązkową obiado-desero-kolację przeplataną różnymi przekąskami (Sami wpadł z dostawą nowych pączków).

Od tego momentu minęła zaledwie godzina. Niemożliwe, aby po takiej wyżerce brzuch chłopaka był w stanie cośkolwiek jeszcze zmieścić, ale najwidoczniej...

Była 22.00, kiedy Liam skończył setnego burgera, wygrzebał ostatnią frytkę (w sumie było ich 10 kg, jak podliczył James), oblizał się po ostatnimi 200 nuggetsie otoczonym majonezowym sosem i zagryzł to wszystko ostatnią, 60 czekoladową muffinką.

- Nie uważasz, że powinieneś trochę przystopować? - zapytał James.

- Sugerujesz mi, że jestem gruby? - Liam uniósł brew.

- Troszeczkę? - James podjął grę.

Zbliżył się do swojego chłopaka i złapał za dolną fałdę jego brzucha.

- Ostatnimi czasy przybyło ci trochę tłuszczyku - kontynuował - nie widzę już twojego kaloryfera.

- Oh - Liam, udał że się rumieni - nie zauważyłem.

- Nie panujesz już nad swoim apetytem, świnko - kontynuował James.

- Panuję - Liam, przełknął ślinę.

- Sprawdzimy? - kusił James.

- Po takim obżarstwie nic już w siebie nie zmieszczę - skłamał blondyn, czując ochotę na czekoladę.

- Sprawdzimy? - zapytał James - w cukierni, z którą współpracuje moja ciocia na pewno zostało coś po całym dniu, poproszę aby przywieźli, zobaczymy czy zdołasz oprzeć się tym pysznościom.

***

James był w szoku, kiedy ciocia powiedziała, że cała ciężarówka słodkości jest za darmo i ma nadzieję, że goście przyjęcia będą zadowoleni. James nie chciał jej uświadomiać, że to tylko dla jednej osoby, dlatego przeniósł wszystko do sypialni, w której rozwalony na olbrzymim łóżku leżał Liam bez koszulki, która go oficjalnie denerwowała.

James wnosił wszystko po kolei, patrząc jak na twarzy jego chłopaka pożądanie jedzenia łączy się z przestrachem jego ilościom.

- Przestanę cię karmić, gdy naprawdę będziesz pełen- oznajmił James.

Następnie brunet usiadł na brzuchu swojego ukochanego okrakiem i zaczął go karmić. Trwało to bardzo długo, praktycznie bez żadnych przerw. Liam do tego stopnia kochał słodycze, że nieograniczony dostęp do nich spowodował, że chociaż brzuch już odmawiał współpracy to blondyn nadal pożądał tych pyszności.

James poił go napojami proteinowymi w międzyczasie.

- I widzisz tłuścioszku, nie jesteś w stanie się powstrzymać - powiedział brunet, kiedy ostatni tort zniknął - nigdy nie pozbędziesz się tego sadła. Za bardzo kochasz jeść.

Liam nie potrafi odmawiać, a James bezczelnie to wykorzystuje. Czyżby tłuste ciało Liama potrzebowało jeszcze trochę sadełka?

Słodki wybór Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz