Jednorazowe spotkanie - Rozdział III

9 2 1
                                    

|III|

Poranek jest moją ulubioną porą dnia, ale dziś, kiedy słońce wstaje nad horyzontem, moje serce bije szybciej niż zwykle. Przed pójściem do szkoły czuję się niespokojna, a myśli o tym, że dzisiejszy dzień zadecyduje o moim wizerunku w oczach nowego nauczyciela mnie męczą.

Zawsze byłam nieco nieśmiała wobec nowych osób, a teraz, gdy mam się przedstawić takiemu człowiekowi mój stres sięga zenitu. Co jeśli zrobię z siebie idiotkę? Co jeśli zapomnę wszystkiego, co miałam powiedzieć? Te pytania tańczą wokół mnie jak motyle, podkręcając mój niepokój.

Wchodząc do łazienki myślałam tylko, że muszę wyglądać wyjątkowo i niepowtarzalnie. Dlatego dzisiaj, zamiast ubrać się jak na codzień, ubrałam białą sukienkę. Do sukienki dopasowałem moje ulubione buty, również białe mokasyny. Włosy spięłam wysoko, i zaczepiłam na kucyku kokardkę.

Przed wyjściem zdążyłam sięgnąć do lodówki po idealnie schłodzoną lemoniadę. Idąc po pustej ulicy przy moim domu próbowałam ułożyć sobie scenariusz rozmowy z profesorem Danielem w głowie.

Mgła wokół mnie zagęściła się a jako iż moje osiedle jest pełne pustych, opuszczonych domów poczułam niepokój. W innych krajach mogłoby być to trochę nietypowe, jednak w Ameryce widziałam już dużo takich miejsc. Co nie zmienia faktu, że każdego wieczoru cholernie boję się tędy chodzić.

Szłam sobie po krawężniku, próbując się nie przewrócić, gdy nagle, zza zakrętu, wyjechało czarne auto. Instynktownie zacisnęłam dłonie w pięści, czując przerażenie wypełniające całe moje ciało. Niepewnie zatrzymałam się, nie wiedząc, czy mam uciekać czy czekać.

Auto zwolniło obok mnie, a okno zeszło w dół. Wewnętrzne ostrzeżenie krzyczało mi, bym trzymała się z daleka, ale moja ciekawość zwyciężyła. Spojrzałam w stronę kierowcy, i zobaczyłam coś czego się nie spodziewałam. Za kierownicą siedział mężczyzna, po 30-stce. Jego brązowe, lekko osiwiałe włosy dodawały mu pewnego rodzaju uroku i dojrzałości. Miał kasztanowe oczy a jego spojrzenie przyciągało mnie, jak magnes. Uśmiech na jego twarzy sprawiał, że zapomniałam o wszystkim dookoła.

- Wszystko okej? To nie jest bezpieczna okolica. - Ocenił mnie wzrokiem.

- Tak, mieszkam w okolicy. Jestem dosyć przyzwyczajona do takich miejsc. - Powiedziałam, chociaż sama nie byłam pewna własnych słów.

- Wsiadaj, gdzie cię podrzucić? - Pomimo tego, że to zdanie zaniepokoiłoby wiele osób, ja nie poczułam żeby było ono w jakikolwiek sposób dziwne. Nie wyglądał on groźnie, ale gdy na niego patrzyłam jakąś część mnie krzyczała bym nie wsiadała do auta.

- Nie dziękuję, mam stąd jeszcze tylko dwie minuty drogi.

Następnie tylko widziałam jak czarna szyba sportowego auta zakrywa twarz mężczyzny. Odjechał.

Po przyjściu do szkoły od razu pobiegłam w stronę mojej przyjaciółki, prawie gubiąc po drodze czarny plecak, który niszczył mój biały "outfit".

- Val! Val prawie porwał mnie pedofil! W dodatku przystojny.

Dziewczyna gdy tylko to usłyszała zrobiła zdziwioną minę i złapała mnie za ręce.

- Pedofil? Ty to masz szczęście, opowiadaj.

Kilka minut później, Valentine znała już wygląd faceta, jaki miał głos i jakim jeździł autem.

Wraz z czarnowłosą weszłyśmy do odnowionej klasy. Zapewne odnowiona została dla profesora Moore.

Pomimo tego, że okno przyciągało mnie, usiadłam w pierwszej ławce. Gdy Val to zobaczyła, zaczęła udawać, że płacze. Wiem, że dziewczyna nie jest zbytnio uzdolniona, więc pozwoliłam jej usiąść z Jordanem.

Tak właśnie zostałam sama, w pierwszej ławce, czekając jak typowy nerd na przyjście nauczyciela.

Nigdy jednak nie spodziewałam się, że gdy drzwi klasy otworzą się, zobaczę kogoś, kogo już znam.

Dawajcie swoje opinie na temat tego rozdziału, z kolejnym wlatuje już niedługo i myślę, że niektórych z was zaskoczę!!

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 28 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Not Made For MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz