5.

108 12 9
                                    

Quiet people have the loudest minds
~ Stephen Hawking

Cisi ludzie mają najgłośniejsze myśli
~ Stephen Hawking

Wstałam powoli z łóżka. Przebrałam się w czarną spódnicę i czerwoną bluzkę. Usiadłam przy toaletce i spojrzałam w lustro. Bardziej uśmiechnięta. Standardowo zaczęłam zakrywać wszystkie niechciane siniaki. Makijaż zrobiłam taki jak zwykle. Włosy związałam w wysokiego kucyka i wyjęłam dwa przednie, krótsze pasemka. 

Wzięłam ze sobą plecak i wyszłam z domu. Dzisiejszy dzień będzie tym przełomowym. Tym, w którym wrócę do normalności. Do uśmiechu. Do bycia wzorową uczennicą. 

- Hejka! - usłyszałam głos przyjaciółki. 

Obróciłam głowę w jej stronę.

Była idealna. Wyglądała id ealnie. Miała idealny dom. Miała idealnych, na swój sposób, rodziców. Miała wszystko czego ja nie miałam.

- Heej. - przytuliłam blondynkę i razem zaczęłyśmy iść w stronę szkoły.

- Jak samopoczucie po sobocie? 

- Jeśli chodzi o głowę, jest okej. Jeśli o cały przebieg, nie jest tak kolorowo. Mam nadzieję, że Scott też był wtedy napity. - jęknęłam.

-Taaa, zostańmy przy tej wersji. Chociaż profesor nie wygląda na kogoś kto pije.

- Nie musisz mnie dobijać. Zmieńmy temat.

Do końca drogi rozmawiałyśmy o przeróżnych głupotach totalnie nie związanych ze szkołą. Na lekcje dotarłyśmy idealnie na czas. Usiadłyśmy w ławce i czekaliśmy na nauczycielkę.

Zaczynałam geografią, czyli czymś, czego nienawidziłam.

- Może ktoś jest chętny do odpowiedzi? - zapytała.

Podniosłam rękę do góry.
Musiałam powoli wracać do gry i na nowo udobruchać nauczycieli.

***

Przerwa się skończyła, a koszmar właśnie zaczynał.
Dzisiaj miałam z profesorem Harrisem, na szczęście, tylko historię sztuki.

Przez całą lekcję uważnie notowałam najważniejsze rzeczy i starałam się być naprawdę skupioną. Gdy zadzwonił dzwonek, tak jak myślałam, nauczyciel poprosił mnie abym została.

- Tak? - spytałam podchodząc do biurka.

- Chciałem oznajmić, że, powiedzmy, sytuacja z weekendu nie miała miejsca, wyjdzie dla nas najlepiej.

- Jasne, tak myślałam. - uśmiechnęłam się - Chciałabym jeszcze dopytać o wycieczki klasowe, ma pan czas teraz czy na godzinie wychowawczej?

Wydawał się zmieszany.

- Możemy porozmawiać o tym teraz.

- Okej, a więc, wiadomo, jako ostatnia klasa chcielibyśmy pojechać na jakąś kilkudniową wycieczkę i, oczywiście, byłaby ona prawdopodobnie w maju bądź czerwcu, ale sądzę, że potrzeba czasu na poszukanie odpowiedniej oferty oraz nazbieranie funduszy przez rodziców.

Kiwnął głową.

- Jasne, masz rację.

- Czy mam zacząć szukać ofert czy pan woli się tym zająć a ja mam ułożyć plan dnia?

- Plan dnia chyba jest w większości wycieczek. - zmarszczył brwi.

- Owszem, ale co roku ja planowałam tak, aby cała klasa była zadowolona. Jednak jeśli pan chce, może pan wybrać już gotowy plan.

I'll heal youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz