5. Jerry (+18)

3.9K 19 2
                                    

- Rozumiem o co tu chodzi... Neron mi już tłumaczył, skoro musicie mnie badać, oglądać, sprawdzać czy jak kolwiek wolicie to nazywać, to to róbcie. Nie musicie przekonywać się też o mojej chęci przeżycia w tym miejscu... Chce żyć więc... rób co uważasz i co musisz- podniosła na niego wzrok i usiadła prostując obolałe plecy. Była już zmęczona, ciało zdawało się ciągle buntować spadkami sił- Nie wiem tylko czemu to mnie wybrałeś...

- Cóż, jeśli chcesz mieć mi to za złe to proszę bardzo, nie dbam o to, szczerze to mam w to wyjebane, a i to też nie tak, że wybrałem cię z powodu własnych preferencji hahaha dla siebie nigdy bym Cię nie wybrał...- delikatnie się skrzywił jakby w obrzydzeniu.

- Domyślam się - nie spuszczała z niego wsroku, czuła się jakby tą miną chciał jej dać do zrozumienia, że jest obrzydliwa.

- Masz urodę laleczki, takie z dziecięcą urodą oczywiście już mamy, ale ty... Ty wyglądasz jak taka poprostu... Kukła hahah - uśmiechnął się pogardliwie pokazując rządek białych zębów.

- Kukła - zmarszczyła brwi

- Chuda, mała, odznaczają ci się stawy, wyglądasz jakbyś miała się zaraz połamać... jakbyś żyjąc robiła sobie krzywdę... jedyne co to masz duże oczy i usta...- wsunął dłonie w kieszenie bujając się na boki - Zrobią tu z ciebie taką idealną... znaczy pustą lale, może wypiorą Ci mózg l ile go masz... A jak będziesz za dużo gadać, to utną Ci język hahah- jego postawa była szydząca, specjalnie stał cały czas nad nią aby spoglądać w jej kierunku z dosłowną wyższością. Czuła to, czuła tę pogardę - musisz pamiętać, że jesteś tylko zwykłym śmieciem, który sprzątałem z ulicy aby inni nie musieli się o ciebie potykać.

- A ty jesteś obrzydliwym fiutem, który zrójnował mi życie i się z tego cieszy... Doborowe towarzystwo... - powiedziała to bez namysłu po chwili żałując swoich słów, jej natura przebiła się na zewnątrz. W codziennym życiu nigdy nie odpuszczała, zawsze stawiała się każdemu, nie była nawet zbyt sympatyczna. Musiała tak robić aby, nie zginąć samotnie w zgiełku miasta... A raczej zapomnianej jego części pełnej degeneratów i ćpunów.

- Taki mój urok - odparł krótko nie przejmując się jej slowami po czym nagle złapał ją za włosy i pociągnął w swoją stronę. Dziewczyna tracąc równowagę krzyknęła z bólu, lądując policzkiem na jego kroczu. Zaparła się tylko i tak już słabymi rękoma o jego nogi, instynktowne chroniąc się od upadku - lepiej weź się do roboty zamiast urządzać sobie pogawędki... Nie jestem twoją durną koleżaneczką - westchnął ciężko jakby znudzony. Wszystkie jego gesty, słowa, mimika, wybrzmiewały przesadnymi emocjami jak gdyby miała czegoś, nie zrozumieć. Był w tym wszystkim wręcz karykaturalny.
Odsunęła ostrożnie głowę odpychając się przy tym dłońmi, ten jednak, nie puścił jej włosów.
Uklękła i złapała za klamrę jego paska zaczynając go odpinać. Ręce zaczęły jej się trząść, czuła wyraźną presję z jego strony gdy przez drżące palce, nie mogła sobie poradzić nawet z pierdolonym guzikiem u jego spodni. Czuła się jak dziecko we mgle, słaba, wystraszona i zagubiona.

- Nie, no kurwa! bez przesady - odtrącił dziewczynę i sam rozpiął sobie spodnie lekko je obniżając. Wsunął dłoń w bokserki i wyciągnął z nich swoje przyrodzenie - wracaj - rzucił tylko nerwowo polecenie na co dziewczyna spowrotem się do niego przysunęła. - i pracuj...

Nie wiedziała czy oczekuje od niej czegoś konkretnego, przez nagły wybuch bała się podjąć jaką kolwiek inicjatywę jednak złapała w dłoń jego penisa. Był gruby i długi choć, nie stał jeszcze w pełni, oplotła go chudymi palcami.
- ...Jak mam to zrobić ? - głupie pytanie, ale nie wiedziała czy ma użyć rąk czy ust i czy nie zostanie skarcona za niewłaściwą kolejność... Wszystko było możliwe, szybko się jednak okazało, że to pytanie było najgorszą z możliwych opcji. Poczuła uderzenie z prawej strony głowy przez co ją odchyliła prawie upadając na bok. Położyła drżącą dłoń na głowie, oszołomiona tym co się właśnie stało podniosła na niego wzrok.
Nie oberwała w twarz z wiadomych przyczyn, musiała się wygoić i wyglądać lepiej dla ewentualnego klienta, jednak w tym przypadku wolałaby jednak oberwać w twarz niż poczuć tępe uderzenie przez, które szumiało jej w uszach.

Wykorzystana : Kobiety Bez Nadziei Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz